Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-03-2023, 19:15   #43
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Morze Karaibskie.
Popołudnie.


"Wilk morski" zwiewał ile wiatru w żaglach, przed cholernymi francuzami… którzy oczywiście płynęli za nimi. A jakby tego było mało, pojawił się i drugi statek, który zachodził ich od bakburty. Oj będzie duży problem, będzie naprawdę źle…

- Do dupy to wszystko!
- Od kiedy nie ma kapitana Dante, źle skończymy!
- Ja to czułem w kościach! - Marudzili piraci pod nosem, jednak nie za głośno, by ani "Książę", ani Edmure nie słyszeli.

Wszyscy jednak gotowali się do bitwy… choć mieli pełne portki. Ale lepiej walczyć do końca, i zginąć, niż zawisnąć? No chyba, że im się uda, i uciekną.


~

Minuta za minutą… szybkiego płynięcia, ładowania armat, pistoletów, muszkietów, nerwówki. I obserwowania przez lunety, zarówno jednego, i drugiego statku.

Tak, ci za nimi, definitywnie Francuzi, również gotowali się do walki, biegając po pokładzie w swoich pieprzonych niebieskich mundurkach, i zajmując pozycje, wśród rozwiniętych pełnych żagli, zasuwając za piratami…

Drugi statek, płynący od dziobu i bakburty, również pod pełnym ożaglowaniem, minimalnie większy… chciał im przeciąć kurs? Tak. Również ta sama flaga. Tak, niestety.

Szlag by to trafił!!

- Który rozgniewał Neptuna?? No który?! - Wrzasnął na takie nowiny "Szczerbaty" Studs.

A kapitan Simon, zdał sobie sprawę, iż przy nowo obranym kursie, kierują się między Dominicanę, a Puerto Rico. W sumie, tamtędy też mogli prysnąć, czemu nie.


~

Żabojad na rufie, cały czas ich goniący, a drugi od boku starający się przeciąć im kurs… ale coś było nie tak. Ten drugi statek, który pojawił się później, ten prawie płynący prosto na nich…

Tam nie było na pokładzie sylwetek w niebieskich mundurach??

I nagle, Francuska flaga została ściągnięta w dół, a na jej miejsce została wciągnięta…


Piraci! Jasna cholera, czy to był… tak, to on! I już z daleka, stojąc za sterem "Szalonej Syreny" uchylił kapelusza, machając nim przyjaźnie w stronę "Wilka morskiego". Załoganci zaczęli radośnie wrzeszczeć, a Odell "Korsarz" Eulisses, dał znak kapitanowi Simonowi.

Dzięki niespodziewanym, pięknie podstępnym piratom z drugiego statku, nagle załoga "Księcia", z ofiary, stała się myśliwym, wobec żabojadów.

- Ostry zwrot na sterburtę!!! Trzymać się, kto może!!

"Wilk morski" wykonał bardzo mocny zwrot, zawracając w stronę goniących ich Francuzów, którzy… zgłupieli na taki widok. No i na widok niby sojusznika, który okazał się drugim statkiem pirackim, teraz płynącym prosto na nich.

Francuzi sami wykonali zwrot, starając się uciec… ale w sumie było już za późno. Minuta, dwie, trzy… i "Szalona Syrena" ich dopadła, i już walnęli kanonadą, trafiając częściowo po dziobie, i bakburcie francuzików.

Nadpływał również "Wilk morski", z gotowymi działami do strzału, jeszcze chwila, jeszcze chwila…

- Ognia!!
- Ognia!!!

Trzy statki.

Manewrujące blisko siebie, starające się mieć dobrą pozycję względem przeciwnika, i strzelające z dział. Bitwa na całego!


Francuzi próbowali uciec, kąsając wściekle, ale co dwóch na jednego, to dwóch na jednego… dostali porządnego łupnia armatami, aż w końcu przyszła pora do abordażu. I to na obu burtach, z obu pirackich statków!


***

Mandisa na jednym z masztów, pochwyciła linę w dłonie, po czym się na niej bujnęła na wrogą jednostkę… mało nie spadając po drodze. Ale była jakoś tak rozjuszona tym wszystkim, i gotowa do walki, więc szalała.

Po wylądowaniu zaś na pokładzie statku francuzików, przyszło powalczyć wręcz, zarówno z żołnierzami, jak i marynarzami…


~

Edmure po początkowym wydawaniu rozkazów, pilnowaniu działowych, i w końcu i poprowadzeniu abordażu, wypalił nawet z garłacza, zasypując wrogów małymi kulami…

No a potem głównie wrzeszczał, wydając rozkazy.


~

Kapitan Simon dwoił się i troił w swojej roli, jakoś nawet sobie dając radę. Wiedział jednak, że gdyby drugim statkiem nie była "Szalona Syrena" to teraz oni mogliby być właśnie tymi pechowcami, atakowanymi przez dwie jednostki jednocześnie.

Coś bardzo blisko "Księcia" pieprznęło, jakaś kula armatnia, i poczuł szczypanie w prawej nodze. Ale teraz nie czas na takie pierdoły…







***
Komentarze jeszcze dzisiaj.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline