Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-03-2023, 14:57   #138
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Brazylia.
Miasto Carauari.
30 czerwiec, 1930 rok.
Poniedziałek, około 14:00.

Towarzystwo więc zjadło drobnostkę, w ramach lunchu, po czym ruszono za Margaritte La Forttaine przez samo Carauari. A młodej blondyneczce, to się dziubek nie zamykał…
- Profesor wszystko przygotował! Jest przewodnik, są tragarze, żywność na drogę! Ja również znam okolicę, sama tu przebywam już od dwóch lat! Wszystko przygotowane, i tylko na was czekamy! A tu proszę, opóźnienie! Ale nic się nie stało, nic się nie stało, w końcu różnie to bywa! - Dziewczyna mówiła dosyć szybko, i poruszała się dosyć szybkim krokiem w swoich kozaczkach… i od czasu do czasu nieco potykała, zerkając w trakcie marszu, i potoku słów, po poszczególnych towarzyszach wyprawy - Biedna Eveleyn! Zniknąć tak w dżungli! Ale poradzimy sobie, prawda? Znajdziemy ją, i profesor Bloom będzie szczęśliwy!


Między chatami, siedziało coś ze 20 chłopa w różnym wieku, dostający właśnie żarcie z dużego gara, wydawane przez jakąś kobietę…

- Witam, witam! - Jeden z nich poderwał się z miejsca, po czym przytruchtał do Margaritte i towarzystwa, ściągając grzecznie kapelusz - Fabiano Serrano, przewodnik! Ja być wasz sługa, oni moi…
- Znowu kilku brakuje? - Zdziwiła się blondyneczka.
- Ludzie uciekają panienko. Brak pracy, brak płacy… czekają od wczoraj?
- Ach no dobrze… kiedy ruszamy? - Powiedziała Margaritte, a na gębie Fabiano wyrósł szeroki uśmiech.
- Wyruszamy?! - Ucieszył się - Już, już, tak! Zjedzą i ruszamy, tak!

Fabiano pobiegł do reszty, i obwieścił im najwyraźniej nowiny, grupa bowiem również zaczęła się bowiem cieszyć. No ale najpierw chcieli zjeść posiłek, który im właśnie przerwano…



Około 15…

Najpierw przez miasto, jego ulicami, całą kolumną, wywołując nieco zainteresowania wśród miejscowych… tragarze nieśli dobytek całego towarzystwa, nikt więc nie musiał taszczyć własnych waliz, czy toreb, jedynie co najwyżej jakiś plecak, czy małą torbę przewieszoną przez ramię. Co niektórzy mieli maczety, paru rewolwery, znalazły się i jakieś antyczne strzelby.

Weszli w końcu w dżunglę, no i się zaczęło…


Godzinka za godzinką, pieszej podróży gdzieś na północ, za Fabiano i Margaritte, wyraźnie znających się w tych okolicach… upał, a jednocześnie i wilgoć, śpiewające ptaki, od czasu do czasu odgłosy małpek, i innych zwierzaków, bogata flora i fauna.

Piękne miejsce, naprawdę piękne…

Trzeba było przejść po dwóch przewalonych drzewach, robiących za prymitywny mostek, ponad płynącym sobie leniwie, dosyć szerokim strumykiem.

Fabiano wprost przebiegł, głośno się śmiejąc. Blondyneczka przeszła powoli… raz nią zachwiało. Sarah się poślizgnęła na samym środku, ale nie wpadła. Mathew pośliznął się, i zleciał na tyłek w wodę! Siedział w niej (ledwie do kolan, gdyby stał), i sam nie wiedział, czy się śmiać, czy złorzeczyć… w sumie nic mu się nie stało, poza faktem posiadania teraz mokrych gaci. Tragarze udawali, że nic nie widzą, i że wcale im nie jest do śmiechu…

Daniel poradził sobie nieco lepiej, Ebenezer przeszedł bez problemów. Iris również.

Ruszyli dalej.


***

Coś było nie tak.

Coś swędziało, i piekło, coś… bolało? Im dłużej, tym bardziej, gdzieś tam w spodniach reportera.

Pijawki!!


W spodniach, w… majtkach.

Aaaaaaaa!! Saraaaah??

- Hirudinea, z grupy Phylum Annelida… niegroźne raczej, ale lepiej ich za długo na sobie nie mieć - Wtrąciła się Margaritte, bezczelnie z uśmieszkiem zaglądając reporterowi, gdzie raczej nie powinna - Mam również pomóc?

~

No to przerwa, odsapnięcie na chwilę, może coś małego przekąsić, napić się wody, a przede wszystkim usiąść, i dać odpocząć nogom…

A Mathew w krzaczki, z Sarah i Margaritte, czy jakoś tak?









***
Komentarze jeszcze dzisiaj.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline