[sory za post pod postem ale to ostatni post w sesji
]
Wieczór.
Gravos szedł ulicą podśpiewując wesoło pod nosem i machając do rytmu ogonem. Na głowie miał czapeczkę-żyrafkę, w na wietrze tańcowało 5 kolorowych baloników, które więził za sznureczki. Pod pachą trzymał wielkiego, puchatego misia z kokardą.
Przystanął i ze zdumieniem ominął wielką dziurę w chodniku. Wzruszył ramionami, znów zaczął podśpiewywać i wszedł do domu.
- Już jesteśmy! – ogłosił radośnie. – Zrobiłem Valgaavowi niespodziankę i zabrałem go do wesołego miasteczka! Świetnie się bawił! – odstawiwszy misia na stół, sięgnął do małego niebieskiego plecaczka i wyjąwszy smocze jajo, delikatnie włożył je do kołyski. – Aaaaw, jak słodko śpi! XD – wzruszył się, przykrywając je kołderką. – Eeer... Filia...? Jiras....?! OO’’ Jest tu kto?! OO’....
THE END XD
[
proszę o zamknięcie sesji]