Rzeczywiście w domu było wszystko w porządku. Bartek pokrzepiony obecnością Ani nie miał sił przejmować się tym co działo sie na ulicy. I dobrze, bo sceny były jak z niskobudżetowych horrorów.
Wleczenia ciał po ziemi, pakowanie ich do worków, wrzucanie do samochodu. Nie można powiedzieć że to typowe zajęcie aniołów. I pomyśleć, że ludzie uważają anioły za słodkie, skrzydlate stworzenia, które czuwają nad ludzkością. I oczywiście czuwają, ale nie do końca tak jak wyobrażają to sobie ludzie.
Dwa diabły z głowy. Jeden z nich co prawda na razie żyje. Na razie. Adriell wiedział, że ostatni diabeł leży za żywopłotem jednej z działek. Jest dosłownie na wyciągnięcie ręki. Jego dni... właściwie minuty, są policzone.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |