Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-04-2023, 11:02   #272
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację

Pałac regenta Perpignanu, popołudnie 24 sierpnia 2595

Kapitan Hugo Louis Demarque pozował na szlachcica obytego ze światem i człowieka, który wiele z racji swojego statusu doświadczył, a mimo to widok trojga czarnoskórych gości wkraczających do udostępnionego mu pokoiku ewidentnie zaparł Sangowi dech w piersiach. Oczywiście sierżant Renton nie łudził się fałszywą iluzją, że nieco skonsternowane zachowanie dowódcy spowodowane było nagłym powrotem olbrzyma w progi gabinetu.

Nie, kapitan Demarque - ledwie chwilę temu w świętym gniewie opłakujący śmierć szlachetnie urodzonej pani Durmont - teraz wpatrywał się niczym urzeczony w urodziwe oblicze goszczącej u niego Anubijki.

Mathieu przyznał w duchu, że kapłanki Anubisa faktycznie pobierały w sanktuariach kultu wszechstronne nauki, a sztuka skupiania na sobie męskiej uwagi bynajmniej nie była podczas tych nauk traktowana po macoszemu. Kiedy Kuoro Wanadu wyłuszczał powody zaskakującej wizyty pary Neolibijczyków w pałacu, Sanglier z trudem dzielił swoją uwagę pomiędzy słowa algierskiego myśliwego i delikatny uśmiech Niske.

Lecz mimo wszystko zaoszczędził sierżantowi rodzącego się w głębi umysłu zażenowania, bo kiedy Kuoro przedłożył swoją propozycję, Demarque spojrzał wpierw na Mathieu, a potem skupił otrzeźwiały wzrok na Neolibijczyku.

- Podzielam pańską opinię na temat sierżanta Rentona. Co więcej, ten komplement napawa mnie wręcz ojcowską dumą. Nie piastuję stanowiska w Perpignanie zbyt długo, ale wprowadzone przeze mnie zmiany i nowe metody dowodzenia przyniosły niemal natychmiastowe skutki i osiągnięcia sierżanta Rentona mogą uchodzić za sztandarowe rezultaty tych procesów.

Demarque spojrzał na Rentona z uznaniem tak głębokim, że Mathieu poczuł się tym komplementem na poły zakłopotany, na poły zdumiony.

- Jesteśmy w trakcie organizowania grupy pościgowej w porozumieniu z pałacem - podjął wywód kapitan - Chcemy wyruszyć w przeciągu godziny. Asysta konsulatu byłaby znacznym wsparciem, również symbolicznym gestem solidarności. Rezysta z radością przyjmie tę propozycję. Czy regent również się do niej przychylił?

- Regent zostanie poinformowany o naszej propozycji natychmiast po zakończeniu naszej rozmowy - włączyła się do rozmowy Niske - Być może ze względów protokolarnych doszło tu do pewnej niezręczności, ale odwiedziliśmy pana w pierwszej kolejności w zamiarze złożenia oficjalnych kondolencji. Śmierć żołnierzy jest niepowetowaną stratą dla Franki Walczącej. Bardzo nad nią ubolewam.

- Dziękuję w imieniu Rezysty - Sanglier wyprostował się jeszcze bardziej w krześle zaskakując tym faktem sierżanta, który pewien był, że bardziej służbistej pozy Demarque nie mógł już przyjąć - Czy będziecie gotowi do wyruszenia w ciągu godziny i na jaką konkretnie pomoc możemy liczyć?

- Zapewnimy transport oraz tropicieli - oznajmiła Niske - Sześć Komów z załogami, również transportowych. Tuzin łowczych z hienami, do tego łączność radiowa z miastem. Możemy wyruszyć przed upływem godziny.

- Wyśmienite wieści! - Demarque złożył dłonie palcami, przeniósł spojrzenie z twarzy Niske na Wanadu - Pałac przygotowuje pościg konny, mieliśmy do nich dołączyć, ale wasze wozy wszystko zmieniają…

Kapitan urwał słysząc dźwięk pukania do drzwi pokoiku.

- Wejść!

Stojący z boku biurka sierżant Renton obejrzał się na stającego w progu kaprala Wildera, podchwycił znaczące spojrzenie Alpejczyka.

- Wiadomość z gościńca, panie kapitanie - zameldował Wilder - Konny żandarm właśnie przyjechał do miasta. Nasz patrol aresztował Yago Swarnego, wiozą go do miasta.

Demarque sposępniał w jednej chwili, jął się Rentonowi kojarzyć z wiszącą nad morzem czernią nadciągającego sztormu.

- Kolejne dobre wieści, kapralu. Dziękuję, proszę mnie poinformować, kiedy tylko więzień znajdzie się w mieście. To wszystko, możecie odejść.

- Świadek? - spytała Niske, która nie mogła nie zauważyć spojrzeń wymienionych przez Rentona i Wanadu w chwili, kiedy Alpejczyk wymienił nazwisko Polanina - Czy spiskowiec?

- Nie sposób tego rozstrzygnąć w tej chwili - odpowiedział Sang - Znany nam wszystkim… z wyjątkiem zapewne pani, pani Niske, Yago Swarny to bardzo niepokojąca postać. Kręcił się w pobliżu tragicznie zmarłej pani Durmont aż do chwili jej śmierci, a wcześniej był w Pradeshu, skąd wrócił wraz z sierżantem Rentonem i panem Wanadu. Człowiek znikąd, człowiek z plebsu, który znienacka trafił wprost na salony regenta. Wydałem nakaz jego aresztowania, ponieważ może być zamieszany w te wszystkie zbrodnicze machinacje.

- Bardzo przezorne posunięcie - skomentowała Niske - Bez względu na to, czy jest tylko przypadkowym świadkiem czy członkiem zbrodniczej grupy, może dysponować bardzo ważnymi informacjami. Ten wątek przypomniał mi coś równie istotnego, mianowicie osobę innego świadka. Jedyny ocalały z napaści na szlaku szaser, który już wrócił do miasta. Jeśli to nie kłopot, chciałabym z nim porozmawiać.

- Szeregowiec Frolic? - Demarque uniósł pytająco brwi - Przebywa w naszej placówce, w izolatce. Objęliśmy go profilaktycznie kwarantanną, prawda, sierżancie?

Opis rozmowy w gabinecie jest dość długi, dlatego przerwę go w tym momencie, aby dać możliwość graczowi na pewną interakcję!

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem