Jak to głowa? Niespokojna myśl drążyła umysł śmieciarza. Czyli polegli. Wykryto ich podstęp. Nie tak miało być. Z jego winy jakieś dziecko zapewne zginęło. Falko prawie by się załamał, ale nie było na to czasu, trzeba było działać. Tylko co?
Na chwilę znieruchomiał, a jego umysł zaczął działać jak skomplikowana maszyna łącząc punkty w umyśle. Najistotniejsze do czego udało mu się dojść, to fakt że skoro ich wykryli, to i nie mają co już się kryć. To przepadło. Druga najważniejsza rzecz jaką mógł stwierdzić to wiedza, że skoro jeden ze zbójów tutaj jest, to w ruinach pozostał ostatni, nie licząc kapłana. Czyli temu nie można pozwolić cofnąć się do ruin. Zakatrupić na miejscu, aby nie mógł wyrządzić więcej krzywd. A co dalej? Dalej miał plan, ale nie było co teraz go roztrząsać, opowie o nim, gdy plac nasiąknie świeżą krwią.
Nie chcąc pozwolić, by przybysz przemówił, ani pokazał wieśniakom co się stało, bo to mogłoby mieć właśnie tragiczne skutki, ruszył wzdłuż domu, dalej w ukryciu, choć zbroja nie ułatwiała mu tego i rzęził nią strasznie, roznosząc chrzest metalu po okolicy. Będąc już na winklu, wyczekał tylko gdy wróg przekroczy linię ostatniego budynku i ruszył w stronę zbira wymachując w jego cielsko nowo nabytym orężem, mając nadzieję że tak jak w planie, Manfred zajdzie go od tyłu odcinając mu drogę ucieczki. Istotne było, aby nikt nie zobaczył głowy.
Ostatnio edytowane przez Elenorsar : 05-04-2023 o 12:51.