|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-03-2023, 12:22 | #101 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
23-03-2023, 20:39 | #102 |
Bellis perennis Reputacja: 1 | Olga była na siebie zła. Powinna była zadziałać szybciej i sama, zamiast Manfreda, pobiec do chatki Nory. Akolicie nie wolno było tracić sił przed najważniejszym starciem. Cóż, stało się. Przynajmniej zyskali pewność, że zielarce nic nie jest. Przyglądając się jak Bestian wybiera z kupki blach pasujące elementy zbroi, zwróciła uwagę na zabrane trupom dwa sztylety. Obejrzała i wybrała jeden z nich - puginał o dość wąskiej, dwusiecznej głowni i nerkowej rękojeści z drewna, zakończonej metalową skuwką. W miastach często takie widywała u kupców czy strażników, ale nigdy nie stać ją było na taką broń, teraz z zadowoleniem więc przytroczyła ją do paska. Raban jaki podnieśli chłopi wysłani na zwiady, niezbyt Olgę zmartwił. Gdyby bandyci rzeczywiście coś podejrzewali, to albo już by tu byli, albo nie ograniczyli by się do wysłania jednej strzały, tylko dopadli by jednego z chłopów i wytrzęśli z niego odpowiedź na pytanie, co się tu właściwie wyprawia. Po wysłuchaniu wątpliwości Bestiana i Manfreda, wzięła głęboki oddech i pokręciła przecząco głową. - Widzi mi się, że Wy, panie Acker, jako i ty Falconie, zbyt wielką przywiązujecie wagę do owego strzału, co gwizdnął nieborakom nad uchem. Wspomnijcie jeno słowa zielarki: bandyci owi od dawna trzymają wieś żelazną ręką i czują się tu pewnie. A chłopi nie pierwszy raz chyba pod siedliskiem im się kręcą. Może łotry nawet wcześniej wychodzili, żeby ich przepłoszyć, ale teraz mają ich za tak stłamszonych, że strzałę tylko posłali, aby się od nich jako od gzów uprzykrzonych opędzić. Wszelako rację macie, że trzeba nam obserwować, co zamyślają czynić. Bo gdy ich patrol na czas do kryjówki nie wróci, będą musieli to sprawdzić. Wejdę tedy, wedle twej rady Trajkoto, na dach chaty Antonii i stamtąd ruiny przepatrywać będę. A gdy zobaczę, że ku nam idą, wnet dam Ci znać. Powiedziawszy to, Mara przywołała Bryta i ruszyła ku chacie Antonii.
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. Ostatnio edytowane przez Tildan : 23-03-2023 o 20:42. |
26-03-2023, 20:51 | #103 |
Bellis perennis Reputacja: 1 | Zrobiła jednak zaledwie trzy kroki, zakląwszy przystanęła i zawróciła do towarzyszy. - To na nic się nie zda, - rzekła – jeśli planu całej bitki teraz nie ułożymy. Kiedy zbiry ku wsi ruszą, każdy z nas musi wiedzieć gdzie i co ma czynić, bo czasu na ugadywanie nie będzie. Mości panie Acker, zacny Falconie, wybaczcie że pierwsza powiem jak rzecz widzę, choć przecie żem nie wojowniczka żadna. Pierwszy znak dam Wam, gdy tylko łotrów na drodze do wsi zobaczę. Wtedy niechaj chłopy pożar wyrychtują, a baby lament podniosą. Wtenczas, Ty Bestianie, możesz wyjść i zbirów krzykiem do pośpiechu przynaglić. Potem ukryj się przy drodze, co do cmentarza prowadzi. Wy Akolito, winniście ukryć się za spichlerzem. Tak obaj – gdy bandyci na plac wejdą – drogę odwrotu ku ruinom im zastąpicie. Bo gdyby zdołali zawrócić, niechybnie dzieci w niewoli trzymane z czystej zemsty by pozabijali. Chłopi z Trogen, z drugiej strony placu drogę zbirom muszą zastawić. A twardo niechaj stawają, pomni że tamtędy droga ku ich wsi prowadzi. Tedy nie tylko za tutejszych, ale i swojaków walczyć będą. Łowca Joachim zaś i elf Aredhel, jako było wcześniej umówione, z dachu spichlerza celnie a bez miłosierdzia do bandytów strzelać mają. Gdy dam drugi znak tą szmatą, - ciągnęła, wskazując na kawałek płótna, który został po opatrzeniu rany Trajkoty – niechaj się baby prędko w chatach ukryją, aby na placu prócz walczących nikogo nie było. I niech nas wtedy Sigmar i wszyscy prawi bogowie wspierają! Odetchnęła głęboko i spojrzawszy, nieco zawstydzona, na obu mężczyzn, dodała: - Rzeknijcie Wy teraz, czy Wam po myśli taki plan? Jeśli tak, to miast mitrężyć, na swoje miejsca ruszajmy.
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. Ostatnio edytowane przez Tildan : 26-03-2023 o 21:29. |
29-03-2023, 21:14 | #104 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Widok z dachu chaty Antoni, na który wystawiona jest tylko Mara Na ścieżynce prowadzącej, jak wynikało z opisu mieszkańców wsi, do ruin zamku pojawił się jegomość. Z racji mnogości drzew i krzewów, spostrzegła go dość późno, lecz nie zbyt późno aby wprowadzić plan w życie. Gosć odziany był zwyczajnie, to jest tak jak zbiry które zostały nie tak znów dawno ubite. Mężczyzna miał na sobie zbroję, u pasa miecz a w ręce … worek. Bandyta nie krył swojej obecności, Olga miała wrażenie iż wręcz przeciwnie, zależy mu na wykryciu – szedł środkiem, nie starał się skradać ani tłumić odgłosów. Olga już miała wszczynać alarm, gdy zbir zatrzymał się, zerknął w stronę wsi, przykląkł i zaczął grzebać w worku. Po chwili wyciągnął z płótna … ludzką głowę, po ściekającej jeszcze krwi, widać było że świeżo ściętą. Mężczyzna z lekkim obrzydzeniem, lecz bez większych emocji pochwycił czerep za włosy, szmatę cisnął w krzaki i szedł dalej, bacząc aby ściekająca posoka nie ubrudziła mu butów, a ów przedziwne trofeum było doskonale widoczne. Olga musiała podjąc szybką i SAMODZIELNĄ decyzję. Czy plan się zmienia, czy może jednak nie? Co powiedzieć Falkonowi który czeka skryty za chata? Jak zareagować? Co zrobi Mafred? Przecież lada chwila go obaczy!
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
31-03-2023, 14:51 | #105 |
Bellis perennis Reputacja: 1 | Na dachu domostwa Antonii Mara nie czekała długo. Obserwacja opłaciła się, choć nie tak, jak się spodziewała. Zza zasłony zieleniejących zarośli na drogę od ruin ku wsi wyszedł jeden z bandytów. Jego wygląd, zbroja i broń nie zostawiały co do tego wątpliwości. Jednak w zachowaniu zbira było coś niepokojącego, co sprawiło, że Olga nie ruszyła się, by dać umówione znaki towarzyszom. Mężczyzna szedł, jakby wręcz chciał zwrócić na siebie uwagę, a do tego niósł w ręce jakiś worek. Chwilę później przystanął i wyjął z niego… ludzką głowę, z której wciąż kapała krew! Na ten widok Marze zaschło w ustach, a żebra ścisnął lodowaty strach. Wiedziała, że powinna przyjrzeć się szczątkom, ale nie zdołała się zmusić, by znów na nie spojrzeć. Mężczyzna ruszył dalej ze swym makabrycznym trofeum, a ona gorączkowo zastanawiała się, co ma teraz zrobić. Wszystko wskazywało na to, że bandyci wiedzą o ich obecności we wsi - pewnie mieli wśród chłopów donosiciela, o którym nie wiedziały ani Nora, ani Antonia. Szczegółów zasadzki, które ich kompania ustaliła w ostatniej chwili, mogli jednak nie znać. Zatem ona musi ostrzec resztę, że zdarzyło się coś niespodziewanego, nie zdradzając przy tym ich kryjówek. Potem trzeba będzie poczekać na ruch bandyty i przekonać się, co ma znaczyć to krwawe przedstawienie. Najbliżej był Falco, więc czym prędzej obróciła się ku niemu. - Idzie tu jeden, - rzuciła półgłosem, blada ze zdenerwowania – ale coś jest nie tak! Niesie świeżo odciętą głowę. Ukryj się czym prędzej. I na razie żadnych pożarów! Schowała białą szmatę do sakwy i pośpiesznie wyjęła stamtąd nieduży, płaski krążek drewniany, który umieściła w procy. - Bryt, chodź tu! – przywołała psa i pokazała mu drewienko. – Czas na zabawę. Zobacz. Potem jednym płynnym rzutem posłała drewniany pocisk na środek wiejskiego placu, pusty teraz, bo wszyscy, by móc szybko uciec, zebrali się bliżej zabudowań. - Szukaj, Bryt i szczekaj, szczekaj głośno, - zachęciła psa. – Przynieś, no już! Brytowi nie trzeba było powtarzać. Bez trudu znalazł szparę w chruścianym ogrodzeniu i pobiegł ku wsi, mijając bandytę z rozgłośnym szczekaniem przyrodzonym małym psom, jakby Natura chciała hałaśliwością wynagrodzić im nikczemną posturę.
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. Ostatnio edytowane przez Tildan : 31-03-2023 o 23:00. |
02-04-2023, 20:52 | #106 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Przyczajeni wokół głównego placu bohaterowie … … najpierw usłyszeli świst pocisku, uderzającego głucho o klepisko, a następnie głośne szczekanie psiaka. Jako że wszystkie zwierzęta były schowane, lub w swoich zagrodach, jedynym który mógł wydawać takie dźwięki i jednocześnie się poruszać, był Bryt. Pies Mary, która miała przecież stać na czatach, wbiegł na plac robiąc rabanu, do którego w mig przyłączyła się reszta zwierząt we wsi. Po chwili jazgot był na tyle głośny iż zagłuszał większość innych dźwięków otoczenia. Świst, ze swojej pozycji doskonale widział Olgę która prawdopodobnie zamieniła kilka słów z Trajkotą, a następnie, zupełnie nie wiedzieć czemu – niezgodnie z planem, wypuściła pocisk. Nie widział jednakże co spowodowało zmianę taktyki. W najgorszym położeniu był Mafred, który nie widział ani Mary, ani zagrożenia, mógł wnioskować tylko na podstawie tego co słyszał, a słyszał teraz tylko ujadanie wszystkich zwierząt. Na drodze, na której fragment pogląd miał, nie widział nikogo. Olga podjęła dalszą obserwacje. Bandyta początkowo speszył się i przystanął, lecz po chwili ruszył dalej naprzód.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
04-04-2023, 11:59 | #107 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | Joachim doskonale widział Olgę, która z niewiadomych przyczyn zmieniła plan. Sięgnął, więc po swój łuk, wyjął strzałę i napiął cięciwę, ale wysilając jedynie pół mięśni ramienia. Pamiętał, że jest zmęczony jednak nie na tyle by być czujnym. W oddali słychać było psa, najpewniej należał do niej. Chwilę później rozległo się ujadanie wszystkich zwierząt w miasteczku. Nie podoba mi się to. Nie taki był plan - pomyślał mężczyzna i nieco mocniej napiął cięciwę. Wypatrywał nadchodzącego zagrożenia.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
04-04-2023, 21:14 | #108 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
__________________ Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis! |
04-04-2023, 21:34 | #109 |
Reputacja: 1 | Jak to głowa? Niespokojna myśl drążyła umysł śmieciarza. Czyli polegli. Wykryto ich podstęp. Nie tak miało być. Z jego winy jakieś dziecko zapewne zginęło. Falko prawie by się załamał, ale nie było na to czasu, trzeba było działać. Tylko co? Na chwilę znieruchomiał, a jego umysł zaczął działać jak skomplikowana maszyna łącząc punkty w umyśle. Najistotniejsze do czego udało mu się dojść, to fakt że skoro ich wykryli, to i nie mają co już się kryć. To przepadło. Druga najważniejsza rzecz jaką mógł stwierdzić to wiedza, że skoro jeden ze zbójów tutaj jest, to w ruinach pozostał ostatni, nie licząc kapłana. Czyli temu nie można pozwolić cofnąć się do ruin. Zakatrupić na miejscu, aby nie mógł wyrządzić więcej krzywd. A co dalej? Dalej miał plan, ale nie było co teraz go roztrząsać, opowie o nim, gdy plac nasiąknie świeżą krwią. Nie chcąc pozwolić, by przybysz przemówił, ani pokazał wieśniakom co się stało, bo to mogłoby mieć właśnie tragiczne skutki, ruszył wzdłuż domu, dalej w ukryciu, choć zbroja nie ułatwiała mu tego i rzęził nią strasznie, roznosząc chrzest metalu po okolicy. Będąc już na winklu, wyczekał tylko gdy wróg przekroczy linię ostatniego budynku i ruszył w stronę zbira wymachując w jego cielsko nowo nabytym orężem, mając nadzieję że tak jak w planie, Manfred zajdzie go od tyłu odcinając mu drogę ucieczki. Istotne było, aby nikt nie zobaczył głowy. Ostatnio edytowane przez Elenorsar : 05-04-2023 o 12:51. |
04-04-2023, 23:47 | #110 |
Bellis perennis Reputacja: 1 | Stojąc na dachu, Olga z niepokojem wyczekiwała jaki będzie skutek jej działania. Musiała dzielić uwagę między dalszym pilnowaniem drogi od strony ruin, a obserwacją tego, co dzieje się na placu. Bryt spisał się na medal, podburzając do gremialnego ujadania wszystkie wiejskie kundle, po czym bardzo z siebie zadowolony wrócił z ulubioną zabawką w zębach. Mara jednak była zasępiona. Jej zamysł, aby skłonić towarzyszy do pozostania w ukryciu, póki bandyta nie ujawni po co i z czyimi szczątkami właściwie przyszedł, wziął w łeb, i to z najmniej oczekiwanej strony! Bestian, którego dotąd miała za najmniej skorego do konfrontacji, mimo jej ostrzeżenia – za to dufny widać w nową zbroję i oręż, a pewnie i podminowany wieścią o krwawej głowie – ruszył pierwszy do bezpośredniego ataku na zbira, gdy ten tylko minął jego stanowisko. Teraz mogła zrobić tylko jedno. Czym prędzej włożyła dwa palce do ust i mocno, przenikliwie zagwizdała. Potem wyciągnęła białą szmatę i machnęła nią kilka razy, dając umówiony wcześniej znak, w nadziei że Manfred, Świst i Aredhel w porę wesprą Falcona. Sama też puściła procę w ruch, posyłając na zbója grad mocno rozpędzonych kamieni. Nie mogła jednak całkowicie skupiać się na walce. Była świadoma, że od strony ruin w każdej chwili może wyłonić się kolejne zagrożenie, o którym musi w porę ostrzec towarzyszy.
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. Ostatnio edytowane przez Tildan : 04-04-2023 o 23:55. |