Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2023, 00:11   #50
Jenny
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Gdy Sandra usłyszała, że rzeczywiście ludzie zaczęli się brać za noszenie wody z basenu, uznała, że dobrze i samą siebie tak zabezpieczyć. Na szczęście znalazła w mieszkaniu dwa wiaderka, które były już na wyposażeniu, jakie zastali tutaj z Sammym. Nie były zbyt pokaźne, ale ze swoją wątłą siłą i tak nie uniosłaby wiele więcej. Poszukała od razu korków do wanny, umywalki i zlewozmywaka, które w miarę możliwości miała zamiar zapełnić wodą. A po chwili ruszyła na dach, by czasem się nie okazało, że ktoś zakosił już całą wodę. Trudno było sobie to wyobrazić, ale też nikt nie wyobrażał sobie pierdolnięcia meteorytu i całych tych kolejnych dziwactw, więc trzeba było dmuchać na zimne.

Po drodze zaś spotkała Eve, która również się tam wybierała z dwoma wiaderkami. Tatuażystka zaś zdecydowanie nie wyglądała dobrze… była blada, i zmęczona.
- Hej, cześć. Idziesz na dach po wodę? Ja też… we dwie będzie bezpieczniej?
- Hej, tak, też idę… - odparła i skinęła głową Sandra. - Coś… słabo wyglądasz, długo już tą wodę nosisz?
- Pierwsza rundka… odchudzam się, tak - Eve się durnowato uśmiechnęła.
- Emm… - Sandra nagle sobie przypomniała, jak już w pralni Eve mówiła o tym, że potrzebuje żywności… gdy teraz przyjrzała jej się jeszcze bliżej, wyglądało to znacznie gorzej. - To… przed drugą partią wiaderek, zajrzyj do mnie…? - Zapytała niepewnie.
- A masz jakąś sprawę? - Powiedziała rudowłosa, przelotnie się uśmiechając.
- Tak… ale to u mnie musimy na spokojnie przegadać… - z lekkim uśmiechem odpowiedziała Sandra, wdrapując się po schodach ku basenowi na dachu.
- Uuuuu, tajemnicza jesteś - Parsknęła Eve, też człapiąc te parę pięter w górę…
- Pierwszy raz to zauważyłaś? - Zaśmiała się Sandra. - No, już prawie na górze… - Powiedziała przed ostatnią partią schodków, aż weszły na górę i zobaczyły, że jest pusto.
- Uff, całe szczęście, że pusto i nie trzeba wyciągać wody spod pluskającej się naszej słodkiej sąsiadeczki… - Prychnęła metalówa, idąc do basenu. A tatuażystka padła na jednym z leżaków na wznak.
- Potrzebuję minutki… - Powiedziała.
- Jasne… - odpowiedziała Sandra, nabierając sobie do wiaderek wody, a następnie kładąc je koło basenu. Zastanawiało ją, czy jej towarzyszka w ogóle dojdzie z tymi wiadrami na dół, ale chyba w tym momencie nie mogła nic więcej poradzić.
- Jarasz? - Powiedziała Eve, siadając w końcu na leżaku, i odpalając papierosa.
- Papierosy nie… - wzruszyła ramionami jasnowłosa. - Szkodzą mi trochę na głos, a… no wiesz, trochę tam podśpiewuję w zespole…
- Trawki nie wzięłam - Parsknęła ruda - Ale już mi się w sumie kończy… Pyotr chyba coś ma, a "Ostry" na pewno… rock, czy metal? Bo punk to raczej nie? - Eve obejrzała sobie Sandrę z góry do dołu.
- Pfff, jak mam brać od nich, to już wolę… no nie jarać… - skrzywiła się Sandra. - A gramy metal. Chłopakom tam może papierosy dobrze robią, ale u mnie raczej gorzej z głosem po nich…
- Spoko… - ruda puściła kolejnego dymka, po czym zerknęła na basen - Z tą wodą… do kibelka spłukiwania, i do mycia się… ale i tak trzeba uważać? W końcu wszyscy się w niej pluskają? Ja bym raczej do przemywania twarzy jej nie używała…
- Wiadomo… w ostateczności do czegoś po przegotowaniu… przynajmniej gaz jeszcze działa… - również chciała coś poradzić swojej towarzyszce, choć wolała nie wspominać, w jakich okolicznościach się nauczyła, że lepiej tak robić. - Ponoć to wybija te… wirusy? Czy bakterie?
- No chyba tak… tylko jeszcze ten chlor… kurde, nie znam się - Przelotnie uśmiechnęła się tatuażystka - No i w sumie, skoro już tu jesteśmy, co stoi na przeszkodzie, wskoczyć dla ochłody?
- Ja wiem? Będziemy mokre, no i ten… - nie wiedziała, jak dodać to, że nie ma pewności, czy w swoim obecnym stanie Eve będzie potrafiła wyjść z wody, ale głupio jej było jakoś to wypominać.
- No chyba się nie wstydzisz, czy coś? - Uśmiechnęła się ruda, ściągając klapki…
- No… nie mam nic pod koszulką? A chyba w niej tam nie wejdę… - Odparła Sandra, zerkajac na swój tradycyjnie czarny t-shirt z nadrukiem “Gojira”.
- Z koszulką, bez… co za różnica? - Uśmiechnęła się ruda. A wtedy otwarły się drzwi z klatki schodowej, i na dach wszedł… "olbrzym".


Kupa mięśni, tatuaży, i lekko z dwa metry… gościu miał ze sobą jakąś torbę sportową. Spojrzał dziwnie na obie dziewczyny, po czym ruszył gdzieś tam w kąt, do jednego z leżaków.
- Ummm… cześć? - Powiedziała niepewnym głosikiem Eve.
- No cześć… - Mięśniak odpowiedział, nie bardzo chyba się interesując nimi obiema.
- Eee… cześć. - Również cicho bąknęła w stronę faceta Sandra, ale zaraz za tym dłonią zaczęła wykonywać gesty wskazujące na to, że chce iść z wiadrami z powrotem, a na twarzy rysowała się pytająco-błagalna mina. Jakoś nie czuła się z tym nieznanym typem w pobliżu zbyt pewnie i bezpiecznie.
- Mamy sobie iść? - Wypaliła nagle do niego ruda. A typek, przeszedł przy leżakach, i zniknął częściowo za metalowym płotkiem, i… zaczął się tam rozbierać(?!).
- Mi to tam obojętnie dziewczyny, to nadal chyba wolny kraj? - Powiedział - Mi nie przeszkadzacie…


Po chwili stamtąd wyszedł, przebrany w spodenki, i z jakimś kubkiem termosu w dłoni.
- Przyszedłem sobie popływać…
- Dalej chcesz wchodzić do tej wody? - szepnęła zniechęcona wspólnym pluskaniem się Sandra.
- No… ten… - Zająknęła się Eve - A ty?

W tym czasie, mięśniak wziął swoje rzeczy, po czym podreptał do jacuzzi. Te nie działało bez prądu, ale jemu najwyraźniej to nie przeszkadzało, wszedł bowiem do wody, usiadł w niej, plecami do Eve i Sandry, po czym tam sobie siedział… czytając książkę??

- Ja ten… no dobra, ale chwila i wychodzimy… - Lekko zrezygnowana odpowiedziała Sandra, ale najście mężczyzny spowodowało, że zestresowała się i dodatkowo uznała, że przydałoby się jej nieco ochłody. Nie zamierzała jednak w takiej sytuacji ściągać koszulki, a ściągnęła jedynie spodenki i buty, po czym władowała się do basenu… a Eve za nią, choć ta została w krótkich spodenkach, z których uprzednio wyciągnęła parę rzeczy. A mięśniak siedział, jak siedział, jedynie raz na nie zerknął, po czym dalej coś tam sobie czytał.
- Aleee ochłoda… - Szepnęła ruda w wodzie… a przez jej białą koszulkę zdecydowanie prześwitywały cycuszki bez stanika, z piercingami.
- Tak, całkiem nieźle… - odpowiedziała Sandra, to zerkając w stronę mięśniaka, czy za bardzo się na nie czasem nie gapił, to na Eve, także próbując dostrzec wzór biżuterii na sutkach. - Ale ogólnie, to lipa… może… to nie taki głupi pomysł, żeby próbować stąd wyjeżdżać?
- I niby gdzie? Bo ja jakoś pomysłu nie mam… - Odparła ruda, a Sandra w końcu dojrzała, iż piercingi były okrągłe, niczym kolczyki.
- Mój ojciec ma farmę w Teksasie… Chociaż nie wiem, czy łatwo byłoby tam teraz dotrzeć… - podzieliła się swoim alternatywnym planem Sandra.
- Do Texasu to daleeeko… eeej, gdzie ty mi patrzysz? - Cicho parsknęła Eve.
- No… na piercing? Nim też się zajmujesz? - lekko speszona jasnowłosa próbowała wybrnąć z sytuacji.
- Tak, a co, potrzebujesz? - Uśmiechnęła się Eve.
- Chyba kiepski moment na zadawanie sobie w ten sposób ran… Ale pomyślę, jak to całe gówno się skończy… - Odpowiedziała próbując już nie zerkać Eve w stronę biustu.
- Nie ma sprawy, zrobię ze zniżką - Powiedziała ruda, zerkając na dryblasa kilka metrów dalej, po czym dodała bardzo cicho - Ech… jakby go tu nie było, to… byłoby swobodniej - Mrugnęła do Sandry.
- Mogło być też gorzej… przynajmniej zajmuje się sobą. - Rzuciła w odpowiedzi metalówa, której co prawda obecność mięśniaka też się nie podobała, ale obawiała się jakichś większych problemów z jego strony.
- To co, zmywamy się? Ochłodziłyśmy się, bierzemy wiaderka, i w drogę? - Uśmiechnęła się Eve.
- Tak. Wyjdziesz… sama? - Sandra chciała się upewnić, że ruda ma dość sił na to.
- Spoko… tyle jeszcze dam rady? - Powiedziała Eve.
- Oki… - nieco niepewnie odparła Sandra, po czym ruszyła pierwsza z wody, bo i tak miała więcej do ubrania. Liczyła też, że akurat jak wyjdzie w samych majtkach i koszulce, to mięśniak nie będzie zbytnio zaglądać… wręcz przeciwnie. Gapił się prosto na nią, z góry do dołu, po całym ciele.
- To uciekaaamyyy - Powiedziała wychodząca za nią Eve, napełniła szybko swoje wiaderka, i pozbierała kilka rzeczy z leżaka. Sandra zaś z krzywą miną szybko się ubierała, zmotywowana tym, by facet się w nią tak nie wgapiał, po czym sięgnęła po wiaderka i ruszyła w stronę zejścia w dół.

~

Zaczęły więc mozolną wędrówkę kilka pięter w dół, obie z wiaderkami pełnymi wody, wśród okropnie nieco denerwującego "plasku-plask" mokrych stóp w klapkach…
- Dziwny był ten typ - Mruknęła w pewnym momencie Eve.
- Taa… od początku wolałam uciekać, ale jakoś tobie tak zależało… - odparła Sandra oddychając z głęboką ulgą, że udało się uciec, mimo tego, że ostatecznie nic się nie stało.

A gdy w końcu doczłapały na 8-me piętro, ruda była wyraźnie wykończona… a jej brzuch głośno zaburczał.
- No to… zajrzyj do mnie, jak odłożysz wiaderka do siebie. - Powiedziała z lekkim uśmiechem, mając nadzieję, że Eve domyśla się, o co jej chodzi. Zgarnęłaby ją od razu, ale nie było sensu, by wszędzie taszczyła ze sobą wiaderka z ciężką wodą.
- Dobra, za chwilę będę… - Powiedziała ruda.

I to była serio chwila. Ledwie może 2 minuty? Eve tylko postawiła wiaderka u siebie, i już pukała do Sandry?
Ta również odstawiła u siebie wiaderka i szybko potuptała do kuchni, by spróbować coś przygotować, ale nadspodziewanie szybko pojawiła się u niej sąsiadka. A chciała jeszcze przebrać koszulkę…
- Już, moment! - Krzyknęła Sandra, która z reguły zamykała się na najwięcej możliwych spustów, ale teraz spodziewając się wizyty, wyjątkowo postąpiła inaczej. Wpuściła ją do mieszkania…
- Hej Sandra… to gadaj o co chodzi, bo ja bym się chyba musiała położyć… - Powiedziała wchodząca do jej mieszkania ruda, nadal również mokra, i nie przebrana.
- No to chwilę musisz poczekać, aż się zagrzeje… - odpowiedziała jej Sandra, wracając do kuchni, i ładując większość nagotowanego na zapas ryżu do garnka, bo cholera wiedziała, kiedy i gazu zabraknie. Z szafki zaś wyciągnęła gotowy sos w słoiku, którego połowę dodała do garnka.
- Kurde, ja już nawet logicznie nie myślę… - Mruknęła tatuażystka, ciężko opierając się ręką o stół - Masz dla mnie jakiś ręcznik, albo coś? W łazience? To będzie tam?
- Tak, tam. - Odparła Sandra, mieszając w garze. - Przynieś mi tam drugi, jest tam kilka, bo Sammy, mój współlokator… były, coś tam po sobie zostawił, żeby nie mieć za dużego bagażu ze sobą.
- Ok, ok… - Powiedziała Eve, i poczłapała do łazienki, gdzie zniknęła na kilka dłuższych chwil. Sandra w tym czasie pilnowała żarcie, które wyglądało dość nędznie, więc tym bardziej szkoda byłoby jeszcze je przypalić.

Gdy zaś wróciła… Sandra uniosła brew. Eve była bosa, i naga. No znaczy się, była owinięta dużym ręcznikiem, ale wyglądało, że poza nim, nie miała na sobie już nic innego?
- Masz! - Ruda rzuciła jej drugi ręcznik, po czym poczłapała do kanapy, i tam się położyła - Źle się czuję…
Sandra złapała ręcznik. Co prawda miała poprosić Eve, by ta chwilę popilnowała gara, a sama w tym czasie się wysuszyć i przebrać, ale tatuażystka wyglądała zbyt wykończoną już chociażby na to.
- Zaraz zjesz, to poczujesz się lepiej. Może w twoim głodzie przynajmniej taki plus, że tak dawno nie jadłaś, że nawet ta moja nieudolna bieda-kuchnia ci zasmakuje. - Powiedziała do niej, zdejmując swoją koszulkę, wieszając ją na krześle i wycierając się ręcznikiem.
- Heh, ugościsz mnie? To miłe… - Dało się słyszeć z kanapy - A ta sprawa?
- Ta sprawa to to żarcie? - westchnęła Sandra, kończąc wycieranie i wracając do mieszania w garnku, przez moment z cyckami na wierzchu. - Nie ma żadnej sprawy, po prostu… musimy się wspierać… jakoś.
- Wow, serio? Dzięki! Uuuupsss… - Usłyszała jasnowłosa z okolic kanapy, i zobaczyła twarz Eve, gapiącą się na nią znad oparcia - Sooooryyyy! - Głowa rudej szybko zniknęła.
- S… spoko… - Wysapała zaczerwieniona Sandra, lekko się zakrywając dłonią. Drugą wyłączyła palnik, widząc, że ryż z sosem już lekko się dymił. Zostawiła to jeszcze na chwilę w garnku, po czym zasłaniając dłonią piersi, skoczyła do sypialni. - Chcesz też jakiś t-shirt?
- Chyba nie masz takich rozmiarów - Parsknęła Eve - Spoko… ręcznik jest ok.

Sandra nie pomyślała z początku o tym, że tatuażystka była znacznie większa od niej, zwłaszcza w tym wybrzuszeniu na klatce… co prawda gdzieś na dnie szafy może by znalazła jakąś mocno większą koszulkę, ale w tym momencie podejrzewała, że zamiast tracić czas na szukanie jej, lepiej przestać torturować rudą zapachem jedzenia, a w końcu dać jej jeść. Ubrała się więc w suchą koszulkę (czarną ofc) i zmieniła majtki, po czym pognała do kuchni szykować jedzenie na talerze, nakładając nieco większą porcję Eve, po czym zaniosła to na stół.

Rudowłosa starała się jeść powoli… ale jej nie wychodziło. Widać było, że jest bardzo głodna, i zjadła wszystko w szybkim tempie. W końcu, gdy jej talerz był pusty, odsapnęła, i uśmiechnęła się do Sandry.
- Dzięki. Serio.
- Spoko… - przerywając na chwilę przeżuwanie, odparła Sandra. Również była głodna, gdy na posiłki mogła sobie pozwalać nieco rzadziej, niż dotychczas, ale na pewno nie mogła dorównać tempem jedzenia Eve. - Raz ja tobie, raz ty mi. Mam nadzieję… - Dodała, ponownie wracając do ryżu.
- Coś wymyślę - Mrugnęła do niej Eve. A gdy w końcu i Sandra zjadła, tatuażystka zerwała się z miejsca, i posprzątała po obu, zanosząc rzeczy do kuchni - Siedź, siedź… a mogę zapalić na balkonie? - Spytała, dreptając w stronę łazienki.
- Ale… chyba nie w samym ręczniku? - Ze zdziwieniem zapytała metalówa.
- Bo? - Powiedziała równie zdziwiona Eve, lekko się uśmiechając.
- No tego… bo ktoś będzie… a zresztą, jak tam chcesz… - Speszona miotała się w odpowiedzi Sandra.

Eve zaś jedynie wzruszyła ramionami. Z łazienki zabrała również swoje ubrania, które rozwiesiła na balkonie, na którym sobie usiadła na krzesełku, i zakopciła.
- Czy będzie niegrzecznie, jakbym poprosiła i o coś do picia? - Spojrzała w stronę metalówy - I może o towarzystwo? - Zaśmiała się.
- Patrzcie ją, jeszcze będzie żądania wysuwać… - z uśmiechem odpowiedziała Sandra, wyciągając z szafki butelkę mrożonej herbaty. - Za karę dostaniesz ciepłe… bo zresztą nie ma innego wyjścia. - Nalała do dwóch szklanek i podeszła z nimi na balkon.
- Yes ma'am - Powiedziała żartobliwym tonem ruda, odbierając szklankę… z której od razu wytrąbiła połowę - Siadaj… czuj się jak u siebie! - Parsknęła Eve, prostując nogi, by je wygrzewać w słoneczku.
- Och, dziękuję, łaskawa pani gospodyni. - Odpowiedziała parsknięciem Sandra. - Choć tak z drugiej strony… chociaż nie, to głupie… - Przerwała nagle swoją wypowiedzianą myśl jasnowłosa.
- Hm? - Zerknęła na nią ruda - Jak już zaczęłaś, to mów! - Zaśmiała się.
- No bo… ja straciłam współlokatora, ty współlokatorkę… może… lepiej byłoby nam we dwie? - Zaproponowała Sandra. - Bo wiesz, same w takich dużych mieszkaniach, w takiej dziwnej sytuacji, niezbyt komfortowo i w ogóle… - Szybki potok słów zaczął się toczyć z jej ust, by wyjaśnić się ze swojej dość śmiałej jak na siebie propozycji.
- Heh… no wieeeesz… to duży krok w związku, nie każdy jest na niego gotowy… - Palnęła nagle ruda, ledwo co powstrzymując śmiech, po czym pstryknęła kiepem poza balkon, i znowu się napiła herbatki.
- C-co? N-nie, ja n-nie miałam na myśli… ten… sorry, wypaliłam głupio, jasne… - Zaczerwieniona Sandra motała się w kolejnych słowach. - To ten… kończysz papierosa i wracasz do siebie… - Dodała.
- Oj no żartowałam… - Powiedziała Eve, po czym jakoś tam próbowała klepnąć siedzącą obok Sandrę, ale nie trafiła. Za to ręcznik jej się minimalnie zsunął z jednej piersi, odsłaniając ją do połowy, wraz z suteczkiem przebitym piercingiem, czego ruda nie zauważyła. Ona sama zaś przymknęła oczy, wystawiając i twarz do słońca - Już mnie wyrzucasz? - Dodała.
- Z-zakryj się! - Krzyknęła Sandra, dostrzegając odsłoniętą pierś i sama sięgnęła do ręcznika, żeby naciągnąć go w górę. Ten się jednak nie chciał sam z siebie tam trzymać, więc palcami właściwie dotykała piersi Eve, aby materiał znów się nie zsunął. - N-nie wyganiam, tylko no ten… niezręcznie… - Wysapała Sandra, która mimo występowania na scenie, była raczej wstydliwą i skrytą dziewczyną, więc obecna sytuacja wewnętrznie wiele ją kosztowała.
- Spokojnie… - Odezwała się Eve, kładąc swoją dłoń, na dłoni Sandry, przy swojej piersi, i spoglądając dziewczynie w twarz - Nie chcesz mnie chyba skrzywdzić? Z piercingiem łatwo o wypadek… nie ma również czego się wstydzić? Obie mamy to samo… - Palce dłoni rudej, pogładziły dłoń jasnowłosej.
- No… ale jakby ktoś z zewnątrz… widział… no i skoro cię karmię, to chyba nie chcę skrzywdzić? - Gorączkowo odpowiadała Sandra, wyglądając na mocno zestresowaną, ale dłoń ciągle trzymała, jak była, bojąc się teraz ruszyć. Eve powoli pochwyciła zaś jej dłoń w swoją, po czym nieco uniosła ją w górę… i ucałowała!
- Jeśli chcesz, możemy iść do sypialni - Szepnęła z błyskiem w oczach.
- Chodźmy stąd! - Palnęła szybko Sandra, chcąc skończyć z takimi scenami na balkonie, ale dopiero po tym pokapowała się, że ruda wspomniała sypialnię. - Ale… czyli wprowadzasz się? Jasne, pokażę ci, gdzie jest wolny pokój po Sammym…
- Heh… to prowadź… - Mruknęła Eve.
- J-jasne, chodź… - Skinęła głową i poprowadziła w głąb mieszkania, gdzie zresztą nie było zbyt daleko do pokoju niedawno zajmowanego przez Sammyego. Otwarła drzwi i do ich nosów dotarł nieco dziwny, może nawet nieco nieprzyjemny zapach po nim, ale sam pokój był dość porządnie wysprzątany.
- Aha, aha… - Ruda się pobieżnie rozglądnęła, stojąc blisko Sandry - A pokażesz mi i twoją sypialnię, tak dla porównania? - Milutko się uśmiechnęła, poprawiając ręcznik, by zasłaniał pierś.
- Eee… no… dobra… - Niezbyt pewna po co, Sandra skinęła głową, bo ostatecznie głupio było mieć przed nową współlokatorką takie tajemnice. - Chodź.
 
Jenny jest offline