Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-04-2023, 19:54   #278
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację


Pałac regenta Perpignanu, popołudnie 24 sierpnia 2595


Sierżant karmił się dźwiękiem słów Niske z przyjemnością delektując również ich sens. Kobieta była nie tylko piękna, lecz również niegłupia. Niekoniecznie powszechna kombinacja. Na pozycji, którą zajmowała przy konsulacie - zdecydowanie naturalna kolej rzeczy. Gdyby tylko mógł poznać ją bliżej. Taką jaką jest pod maską dumnej Anubijki. Czy zobaczyłby serdeczną, dumną, bliską kobietę o dobrym sercu? Czy wyrachowaną i zimną, butną, obcą sukę szakala?

Tak, czy inaczej, poczuł w sobie zupełnie nowe pokładu energii. Jakby kto dokopał się w starej kopalni do nowych złóż nieoczekiwanego surowca. Lekko, czysto i niemal przyjemnie zrobiło się Rentonowi a kiedy westchnął nabierając powietrze w płuca to byłby jak balon sterowca wzniósł się pod sufit saloniku, gdyby nie kotwica rzyci wciśnięta w między trzeszczące drewno antycznego fotela.

Od kamerdynera do adiutanta w ciągu dwudziestu czterech godzin. Fiu, fiu! Od szybkości kariery mogło zakręcić się w głowie. Łypnął białkami oczu na kapitana i rzekł swobodnie.

- Obecność Bordenoir ma kluczowe znaczenie w tej misji. Dla regionu, Perpignanu. Hańba na honorze klanu szpeci Frankę a nawet osłabia Rezystę, jeśli ugnie kolana i szyję przed Afryką. Bo wolna Franka to też suwerenny Perpignan panie kapitanie. Już wystarczy, że mój rodzinny Tulon straciliśmy. - mówił ściszonym głosem.

Wstał z krzesła i stał górując nad biurkiem przełożonego niczym wielki galeon, który dobił do portu cumując przy rybackim kutrze.

- Pałac z nami reprezentować kto musi. Mógłby to być ten szpieg Szarej Eminencji. Jehan. W oba wydarzenia jest zaplątany nie bez przyczyny. Był przy spotkaniu z Rzeźnikiem. Był na Mufasie. Nie jest to człek kompetentny w rzemiośle wojennym - wspomniał w myślach spanikowany wystrzał pod pokładem parowca - lecz od tego będzie oddział cały. Na wypadek jego szybkiego zejścia z tego świata, widziałbym jeszcze jednego lub dwóch Bordenoir. Plutonowi facuconich w akcji udział biorących są kompetentni i tylko jednego wyklucza odniesiona rana. Reszta niech konno w odwodzie podąża. Kto wie, czy konie nie będą potrzebne w terenie. A nawet bardziej przydatne?

Przemilczał dwuznacznie wypowiedzi młodego Jehana, które niepokojący znak zapytania stawiały jako odważnik na wadze lojalności między Radą Żurawi z Pięścią Perpignanu, a Konsulatem Neoliblii z Czarnym Lądem. W środowisku ekstremalnych wyborów łatwiej będzie poznać grę Szarej Eminencji i jeśli Pałac próbuje stać się podnóżkiem Afrykanów kosztem Franki, to gdzie jeśli nie w terenie misji łatwiej to zdemaskować a nawet złamać jak zapałkę kark pionka pałacowych przewrotowców? Od podejrzeń zaś pewność oddzielała cienka linia dowodu.

Wigor, którego dostał napędzał sierżanta do działania. I on poczuł ukłucie zawodu, że Niske nie będzie brała udziału w eskapadzie, lecz przecież byłoby niewybaczalnym gdyby coś się jej stało. Obraz wyobraźni, w którym Renton wraca do Perpignanu niosąc głowy wspólnych wrogów oraz sznur zakutych w łańcuchy niewolników był dziełem zwycięzcy, obok którego nikt nie przejdzie obojętnie. Nawet Niske, której grzeczności i pochlebstwa opierać się mogły o grę rozkazów.

- Mam wydać rozkazy do szykowania się dla Wildera, Blocha, Sarkozego i Frolica?


 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem