Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2023, 07:35   #385
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
Nieuchronność losu… dopiero teraz w pełni dotarło do Carstena, że wszystkie szlaki prowadziły go do tego miejsca… Miejsca, w którym ostatecznie zadecyduje przeznaczenie. Uświadomił sobie to w pełni realizując prośbę Olmedo. Pisząc ten list, sam czuł się, jakby kreślił słowa do swego syna. Malo brakowało, aby Sylvańczyk prawież uronił łzę, czując podobne emocje, co doświadczony góral. Bliskość decydującej bitwy skłaniała ku przemyśleniom dotyczącym bliskich, bilansu żywota, miłości i śmierci… Był jednak wdzięczny twardemu Góralowi za to, że natchnął go do pewnej decyzji. Kiedy pożegnał kamrata sam sięgnął po pergamin, chcąc przelać nań ogrom uczuć i tkliwości, która go ogarnęła.

Cytat:
Drogi Johanie!

Piszę do Ciebie z krańca świata, dokąd przygnała mnie ojcowska troska i pragnienie byś został wyleczony z tajemniczej choroby, która spadła na Ciebie w niegościnnej, ponurej Sylvanii. Mam nadzieję odnaleźć tu lek na chorobę, która nie pozwala mi cieszyć się twoją obecnością, sączy truciznę i trzyma cię w niewoli letargu. Wiedz, że nie ma godziny, w której nie myślałbym o twym ocaleniu i naszym ponownym spotkaniu. Wierzę, że czarna mara, która sępi młody żywot i przysłania ci słońce, więżąc w krainie ciemności, rozwiana zostanie i pokonana ostatecznie wyzwalając cię dla stęsknionego ojca, dla rodziny oraz dla świata, który będziesz mógł na nowo odkrywać. Marzyłeś przecie o tym, by być podróżnikiem-odkrywcą i zrobię wszystko, aby te marzenia się ziściły. Pierwszym krokiem będzie twe ozdrowienie dla którego gotów żem poświęcić wszystko, łącznie z mym życiem, jeśli zajdzie taka potrzeba. Jutro czeka mnie bitwa z przeciwnikiem, stojącym na drodze do spełnienia mego życzenia o rychłym powrocie do Ciebie. Jesteś jednak pod dobrą opieką i czułą troską. Uczynię wszystko byśmy mogli obaj odnaleźć się na nowo i wybudzić cię z koszmarnego snu, którym jesteś zniewolony od roku.

Twój zawsze oddany, stroskany i kochający ojciec Carsten Eisen, porucznik w służbie kapitana Carlosa de Rivery
Pewien ciężar spadł z serca ochroniarza i dzięki niemu, wiedział iż będzie mógł bardziej skupić się na czekającym go zadaniu podczas ostatecznej potyczki. Mimowolnie odczuwał też więź z innymi żołnierzami. Dzielili trudy już przez kilka tygodni, część z nich przestała być dla niego anonimowa. Niemal wszystkich łączył podobny nastrój. Pomieszanie obaw z majaczącą obietnicą zwycięstwa i chwały.

Ojcowskie spojrzenie Rivery, przypomniało mu jak szanował dowódcę.

- Cóż, pozostaje, jak zwykle nie zawieść cię, kapitanie! – odrzekł skromnie, kiedy miał chwilę, by zamienić słowo z mężnym Estalijczykiem. – Jeśli każdy z nas zrobi, to do czego jest powołany, dodając trochę poświęcenia, to kolejny dzień zapisze się chwalebnie w księdze naszego żywota. Wielkim honorem było mi pełnić służbę pod twoją komendą.

Carsten znalazł też czas dla Zoji, Bertranda i Vivian. Kislevitka imponowała swoją zadzierżystością i chwacką postawą. Bertrand spokojem i szlachecką ogładą, zaś Vivian nieprzeniknionym zimnym uśmiechem na bladym obliczu. Wspomnienia o jej tajemniczej armii wzbudziły w Sylvańczyku dreszcze niepokoju. Czy to naprawdę będzie ich sojusznik? Co jeśli obróci się przeciw zdobywcom z Portu Wyrzutków? I jaką cenę przyjdzie im wszystkim zapłacić za sojusz z tajemniczą Milady? Na te i wiele innych pytań odpowiedź miała przynieść najbliższa noc i nieodgadniony świt....
 

Ostatnio edytowane przez Deszatie : 08-04-2023 o 08:05.
Deszatie jest offline