Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2023, 19:29   #113
Elenorsar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Bestian zaatakował, czego nigdy wcześniej, tym bardziej po dzisiejszych sytuacjach, nie spodziewałby się po sobie. Tak jak się przewidywał, nie miał szans z doświadczonym żołnierzem, toteż jego cios chybił, a on sam dostał w ramię. Dziękował w myślach Sigmarowi, któremu nie zwykł dziękować, że posłuchał się akolity, który namówił go do założenia kompletu rynsztunku na siebie. Gdyby nie ono, to zapewne jego ręką w tym momencie leżałaby bezwładnie na ziemi, zabarwiając czerwoną posoką piasek wokół siebie, jak i odstający kikut z jego ciała, tryskałby fontanną rdzawej krwi. Na szczęście tak nie było, a cios jedynie odbił się dźwięcznie od metalowych kółek, siniacząc ciało pod spodem.

Falko widział zachowanie zbira. Widział, że ten chce uciekać, czmychnąć w stronę ruin toteż zaatakował go ponownie z bezsensowną myślą, że cios przetnie powietrze że światem. Jakie było jego zaskoczenie, gdy napotkał opór i poczuł wibracje w nadgarstku po uderzeniu. Jednak co miecz to miecz i od razu było widać tego efekt. Co prawda przeciwnik nie padł jak długi. Nie zrobił się blady, ni czerwony. Żył dalej, ale Trajkota już widział większą iskierkę nadziei na powodzenie swojego niespecjalnie udanego ataku.

Czekał już na kolejny atak w swoją stronę, gdy usłyszał dźwięk, jakby dziecko uderzyło metalową łyżką o spod garnka, a następnie znikający gdzieś obok kamulec. Domyślił się, że to musiała być Mara z odsieczą. Jakże to dobrze, że ta dziewucha miała niezłego cela, co już mogli zobaczyć dzisiejszego poranka, gdy jej pocisk trafił co do cala w oczodół i miażdżąc wszystko w środku, i dzięki tej wspaniałej umiejętności to nie od dostał przypadkiem tym kamykiem.

Dało mu to chwilę do zapoznania się ze swoją pozycją. Stał na drodze, lecz nie od strony wsi, a od strony ruin. Widać przy pierwszym ataku, gdy pędził na niego i został zwiedziony zręcznym ruchem stali i ciała musiał przelecieć na drugą stronę czego wcześniej nie zobaczył. To dobrze, że był tu gdzie był. Oznaczało to, że toruje drogę ucieczki. Gdy zbój pójdzie wstecz, natrafi na tuzin ludzi żądnych krwi, a jeżeli będzie chciał ruszyć do przodu, wracając do ruin, trafi na niego.

Musiał wykorzystać przewagę. Cofnął się o krok, dwa nie atakując. Musi zyskać na czasie, poczekać aż inni przyjdą z pomocą. Gdy naprze do przodu to zaatakuje, aby ten nie miał, gdzie uciec, gdy zacznie się cofać, zostawi go nawołując, że zbir biegnie w stronę wsi samemu zajmując się tym, co pozostawił w krzakach. Nikt nie mógł tego dojrzeć, toteż należało to dobrze ukryć. Pytanie tylko, czy psychika młodego śmieciarza podoła zadaniu.
 
Elenorsar jest offline