|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-04-2023, 07:55 | #111 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Falko, w akompaniamencie ujadających psów, ruszył na zbira, który mimo iż szedł drogą zupełnie pewny siebie, był również … gotowy na to iż jego plan nie wypali. Wszechobecny jazgot zwierząt nie zagłuszył jednak niedoświadczonego Bestiana. Bandyta nie wiele myślac, w ułamku sekundy rzucił głowę w krzaki, dobył broni i … zacząłby się wycofywać, gdyby nie atak Bestiana. Niemniej jednak zbir doskonale wiedział co robi, czego Trajkota nie był świadomy. Mężczyzna zwiódł bohatera i ciął po ramieniu. Tylko metalowe kółka uchroniły go przed kolejną raną. Bestian wiedział że na dłuższą mete nie da rady w walce z bardziej doświadczonym wojakiem, jednakże ten jeszcze jeden cios musiał zadać, aby bandyta nie spierzchł. Miecz padł na ramie, bandyta zasyczał, jednakże nie był to cios śmiertelny. Przeciwnik już miał kontratakować, gdy o jego czerep zadzwonił kamień wystrzelony prawdopodobnie przez Marę. Joachim usłyszał gwizd Mary, oraz chustkę którą kobiecina zawzięcie machała. Nie widział jednak wrogą, który został zaatakowany nim zdążył wejść do wsi. Łowca musiał zmienić pozycje, aby móc zacząć działać. Manfred usłyszał gwizd Mary, który ledwo przedarł się przez ujadanie psów, a przez swoje wąskie okno poglądowe pomiędzy drzewami zauważył zbira, który cos tam ze sobą niósł. Akolita zgodnie z planem, czekał na pozycji aby nie przestrzaszyć wroga, jednakże po chwili usłyszał chrzęst żelaza. Chociaż to było raczej mało prawdopodobne, naprzeciw zbirowi musiał wyjść nie kto inny jak Falko, który przecież miał być gdzie idziej, no i gdzie on … do walki sam na sam? Joachim i Pani Kudert zauważyli chłopów Antonni, który zgodnie z planem biegiem przenosili koksownik i jęli podpalać jedną z chat, tymczasem sama Antonia, zebrawszy wpierw większość kobiet, komenderowała aby zalamentowały tak jak nigdy wcześniej. Joachim doskonale widział Drwali, ukrytych za chatą, który zerkali to na plac, to na Śwista, czekając na ewentualny sygnał.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
06-04-2023, 13:07 | #112 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
09-04-2023, 19:29 | #113 |
Reputacja: 1 |
|
10-04-2023, 13:13 | #114 |
Bellis perennis Reputacja: 1 | Zerkając co parę chwil ku ruinom, Mara śledziła jednocześnie przebieg walki Bestiana. Polubiła go, więc kiedy miecz zbira trafił w ramię Druciarza, zawyła ze złości. Na szczęście zbroja wytrzymała. Kiedy po kolejnym ataku Falco zmienił pozycję cofając się lekko, pomyślała że uczynił tak, by zyskała lepsze pole ostrzału. Nie zamierzała zmarnować takiej okazji. Proca w jej ręku zafurkotała ze zdwojoną siłą raz, potem znowu, jeszcze raz i jeszcze. Chciała odebrać bandycie czas na odzyskanie pewności siebie, na kolejny zbrojny atak lub przemyślaną próbę odwrotu. Miała też nadzieję, że przy okazji uda jej się zepchnąć go bliżej środka placu, w skuteczny zasięg obu łuczników, Aredhela i Śwista. Skoroś sam tu przylazł, - pomyślała o łotrze z mściwą satysfakcją - to śmiało, pokaż teraz jaki z ciebie chojrak, nie wobec bab i dzieci, a wnet z Morrem tańcować będziesz!
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. Ostatnio edytowane przez Tildan : 10-04-2023 o 13:17. |
11-04-2023, 10:06 | #115 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | Joachim i Aredhel słyszeli gwizd Olgi, choć elf pewnie słyszał to wyraźniej od bruneta. Szczekania pobliskich zwierząt skutecznie hamował wszystkie dźwięki wokół niego. Jedyne co dostrzegł to białą chustę, to był sygnał. W międzyczasie zza Drwale wyszły by podpalić jedną z chat, obok nich były dziewczyny wraz z Antonią. Joachim poluzował łuk. -Teraz! - rzeknął, gdy ujrzał pochodnie. Falko zaczął się tłuc ze zbirem. Brunet nadal nie był w dobrej pozycji musiał przejść w swoje lewo, niemal na krawędzi dachu spichlerza po czym dał gest elfowi by ten się położył, czym prędzej napiął cięciwę i był gotowy do strzału. Gwizd Olgi skutecznie obudził go. Nawet zmarłego by obudziła - pomyślał mężczyzna. Wytężył wzrok by się przyjrzeć placowi, miał doskonałe miejsce, bo widział wszystko, no prawie, gdyż za jego plecami mógł się ktoś czaić, ale wiedział, że za sobą miał Drwali to sobie poradzą.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
11-04-2023, 20:51 | #116 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Falko ustawił się w pozycji obronnej, aby zmaksymalizować swoje szanse na przeżycie tego starcia. Zbir oczywiście wykorzystał okazję i nie myśląc zbyt wiele zaatakował Bestiana. Trajkota, mimo maksymalnego skupienia, oberwał i to nawet dwa razy. Na szczęście zbroja robiła robotę i poza bólem samego uderzenia nie czuł żadnego krwotoku ani złamanej kości, a przynajmniej tak mu się wydawało, wszakże człowiek jest w stanie wiele znieść gdy adrenalina w nim buzuje. Na szczęście Trajkota nie musiał obawiać się kolejnych ciosów, gdyż Badnyta zaczał …. uciekać w stronę wsi. Tego Bestian nie przewidział. Początkowo nie wiedział również skąd taka nagła zmiana planów przeciwnika, lecz po chwili usłyszał chrzęst zbroi i zauważył biegnącego doń Manfreda. Akolita nie miał na sobie hełmu, to też wściekłość z jego facjaty biła nie gorzej aniżeli pociski z procy Mary. Niestety, hałas jaki przy tym czynił, ostrzegł Zbira zawczasu, to też ten skutecznie oddalał się od Trajkoty. Maniek minął Bestiana, który mimo najszczerszych chęci nie był w stanie wykonać kroku. Czuł jak odpływają z niego wszystkie siły oraz zapał. Trajkota przykląkł, zdawszy sobie sprawę z tego że przed chwilą mało brakowało a zginąłby z rąk bardziej doświadczonego miecznika. Teraz, gdy zagrożenie minęło, nie mógł się zmusić do pogoni. Olga strzelała w uciekającego, który biegł wprost na nia, zapewne z zamiarem wbiegnięcia miedzy chaty. Oba pociski chybiły, po części również dlatego że Bandyta doskonale zdawał sobie sprawę z obecności procarza. Niestety dla niego, nie mógł wiedzieć o strzelcach znajdujących się na spichlerzu. Trzy strzały pomknęły prawie że jednocześnie w stronę bandyty zbijając go z nóg. Dwie z nich utknęły w ciele, trzecia prześlizgnęła się po pancerzu. Łowcy już mieli doprawiać, lecz nieoczekiwanie zza winkla wybiegła grupa wieśniaków którzy ze wściekłością jęli okładać biedaczka czym tam co kto miał po ręką. Po chwili dobiegli również drwale z Trogen, lecz odstąpili gdy zauważyli iż Siepertingczycy doskonale sobie radzą. Pani Kudert widziała jak zbir nadaremno próbował osłaniać się rękoma. Coś pękło, coś chrupło i po chwili bandyta przestał się poruszać, lecz przez zbroję, oraz z tej odległości ciężko było określić czy nie żyje czy tylko stracił przytomność. Pomimo ujadających psów, pożaru chaty i dalej lamentujących kobiet, nastąpił względny spokój. Tylko gdzieś w oddali, na klepisko legł jak długi – Bestian. Żył, nie czuł ani przyjemnego ciepła, ani mrożącego zimna jakie mogło towarzyszyć umieraniu. Żył, wszystko go bolało, a w uszach dzwoniło, ale żył, przeżył starcie z pełni uzbrojonym, wyszkolonym i trzeźwym na umyśle żołnierzu. Żył.
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
14-04-2023, 09:21 | #117 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
14-04-2023, 15:56 | #118 |
Bellis perennis Reputacja: 1 | Kiedy bandyta, straciwszy rezon na widok gniewnego ataku Manfreda, zrejterował ku centrum wsi, Olga odłożyła procę. Wiedziała, że jej kamienie nie wyrządziły łotrowi szkody, ale miło było pomyśleć, że miała swój drobny udział w zapędzeniu go w pułapkę. Patrząc jak pada pod strzałami, a chłopi hurmem tłuką go czym popadnie, czuła że dosięga go sprawiedliwa kara. Z niepokojem za to Mara przyglądała się Bestianowi, który po walce przykląkł nagle, ale nigdzie nie dostrzegła krwi i odetchnęła z ulgą. Pewnie tylko osłabł, nie nawykł przecież do dźwigania ciężkiej zbroi i potykania się z wojakami. Chwilę potem w pobliżu chaty Antonii pojawił się akolita. Wypytywał o szczegóły jej wypatrywań, bez wątpienia chcąc lepiej zorientować się w sytuacji. Skryty za spichlerzem nie widział przecież, jak bandyta zachowywał się na drodze. Olga opowiedziała mu więc wszystko najdokładniej jak umiała, wskazując przy tym miejsca porzucenia przez łotra skrwawionego worka i budzącej grozę głowy nieznanego nieszczęśnika. - Jeśli chcecie, mości Acker, zaraz przyniosę ją do wsi. Ktoś musi przecie rozpoznać, do kogo należy. Może to nam powie po co ten drań sam tu przylazł, bo z niego już wiele nie wydobędziemy. Nie chciałabym jeno opuszczać jeszcze tego stanowiska. Bo choć pozostałych dwu zbrodniarzy na razie nie widać, to rychło zjawić się jeszcze mogą. Jeśli zaś za kęs czasu nie przyjdą, to znaczy, że trzeba nam będzie do ruin iść i tam ich ścierwa dostać.
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. Ostatnio edytowane przez Tildan : 14-04-2023 o 16:05. |
15-04-2023, 15:27 | #119 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
__________________ Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis! |
15-04-2023, 21:58 | #120 |
Bellis perennis Reputacja: 1 | Mimo krótkiego czasu jaki się znali, Olga wiedziała już, że akolita jest człowiekiem krewkim i na wszelką krzywdę wielce wrażliwym. Toteż reakcja Manfreda na jej relację była jak najbardziej do przewidzenia. Mimo to, zgrzyt zębów rozsierdzonego sigmaryty sprawił, że Mara wzdrygnęła się. Jakby kto żelazem po szkle przejechał, - pomyślała. W głębi duszy poczuła jednak ulgę, że to nie ona będzie musiała nieść ten krwawy strzęp ludzki i pokazywać go innym. Sama śmierć nie robiła na niej wielkiego wrażenia, ale to… to było co innego. To przywoływało wspomnienia o rzezi, której była świadkiem, wspomnienia które zamknęła w duszy głęboko, i które tam powinny pozostać. By je odegnać, czym prędzej potaknęła Manfredowi i odwróciła się w stronę drogi, wyciągając rękę. - Idźcie ku tej gęstwie zarośli, mości panie Acker, - wskazała. – Pod krzewem kwitnącej kaliny znajdziecie głowę, a niewiele dalej, przy świdwie, worek leży. Zważcie tylko, że cały posoką zlany. Weźcie tedy ze sobą i to, – podała akolicie płat płótna, którym przedtem dawała znaki – przyda Wam się na pewno.
__________________ Życie to ciągłe czekanie: na dorosłość, na miłość, na autobus, na ulubiony serial, na szczęście, na wakacje, na przyjaciela... aż w końcu na śmierć. |