Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-04-2023, 13:05   #111
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację

Zamaskowany gigant wiedział, że teraz nie znajdzie nikogo ze swoich. Późniejszym popołudniem mieli się spotkać i choćby był zdeterminowany to i tak może do połowy by dotarł przed tym momentem. Więc szlajał się po mieście przez jakiś czas. Zostawił topór w karczmie na rzecz prostego, choć ciężkiego buzdyganu… na wszelki wypadek.

Ludzie byli zajęci naprawami po sztormie. Wyrwane zawiasy, połamane deski, zdruzgotane okiennice, czy zerwane skoble… to te drobniejsze naprawy, gdzie nie trzeba było ćwierci dachu ściągać aby konstrukcję zreperować.

W końcu przystanął i westchnął jakby zmęczony.
- Jak to Vran mówiłeś? Nie co świat dla ciebie, ale co ty dla świata? Niech ci będzie.

Kwadrans później ciągnął za sobą dwukółkę z kowadełkiem, obcęgami, trzema młotkami różnych rozmiarów i jednym z twardego, mahoniowego drewna. Do tego miał deski, kilka metalowych listew z wybitymi otworami na gwoździe, dwa kubły gwoździ, w jednym długie na palec wskazujący, w drugim króciutkie na jeden kłykieć oraz kilka arkuszy natłuszczonych tkanin… zabrał się do pracy.

Początkowe problemy szybko się rozwiały. O Zodzie można wiele powiedzieć, ale by budził zaufanie nie było jedną z tych rzeczy, ale nie można było mu zarzucić zdolności krycia się w tłumie przy jego rozmiarze i plotki o nim szybko się rozchodziły… A gdy zobaczono o ile szybciej idzie praca z jego umiejętnościami i siłą fizyczną zaraz zebrała się wokół niego kilku mężczyzn i kobiet chcących mu jeszcze ułatwić naprawianie domów ich oraz ich sąsiadów.

To nie były solidne, docelowe naprawy. Natłuszczona tkanina kryjąca dziurę w dachu miała powstrzymać strumienie deszczu wlewające się do środka, ale nie powstrzyma powolnego sączenia się. Wymagało to solidniejszej naprawy w neidalekiej przyszłości.

Połamane deski tworzące ściany nie zawsze mogły być łatwo zastąpione nowymi, więc zbijano nowe zasłaniając otwarcie tworząc brzydką narośl na domostwie. Technicznie można było to tak zostawić nawet na kilka lat, ale jak sytuacja pozwoli trzeba by to naprawić.

W jednym z domów musiał unieruchomić frontowe drzwi na sztywno, bo nie dało się szybko wstawić nowych zawiasów. Tymczasowo domownicy będą musieli korzystać z tylnych, póki kowal i cieśla (wspólnie!) nie znajdą czasu na gruntowny ich remont, a przy ilości poważniejszych zniszczeń, z których wiele miało potencjał być nie tylko niewygodne… nie wyglądało to jakby miało to nastąpić w ciągu najbliższych kilku dni.

Pracy było dużo. Nie tylko on należał tu do kompetentnych i prawdę mówiąc wcale nie był cieślą, ale potrafił dość, a z okuciami, zawiasami, ryglami i wszystkim co metalowe radził sobie jak z plasteliną wyrywając, wystukując, zbijając, modelując i wymieniając wszystko co było trzeba. W tym był niedościgniony, radząc sobie nawet ze swoim małym, mobilnym kowadełkiem zamiast siedząc w kuźni.


- Mamy propozycję zlecenia… - odezwał się do drużyny gdy w końcu wszystkich udało się zebrać.
 
Arvelus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem