Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2023, 15:04   #24
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Cztery dni spływu. Cztery nudne dni spływu, były dla Grotta błogosławieństwem. Na tyle się rozsmakował w tej podróży, że planował uczynić wszystko, aby te miłe chwile trwały i trwały. Tyle okazji, tyle możliwości. Los mu jednak nie sprzyjał. Raz w nocy planował uszkodzenie steru w barce, ale jednemu z pomocników przewoźnika akurat wzięło się na amory z jakąś przygruchaną ze wsi dzierlatką i rozłożył się na pokładzie akurat obok docelowego miejsca sabotażu. I całe szczęście, bo przemyślawszy wszystko Grott musiał przyznać, że pomysł był kiepski i zostawiał zbędne ślady. Z kolei innego dnia, kiedy planował spławić prom korzystając z okazji, że jaśnie wielmożny pan poborca raczy biesiadować w nadbrzeżnej oberży, okazało się, że burta w burtę cumuje barka straży rzecznej i cały plan wziął w łeb. Sfrustrowany Grott musiał poddać się losowi, który położył tyle kłód na jego drodze. Nie walczy się z przeznaczeniem.

***

Po przybyciu do wioski pierwszą rzeczą jaka uderzyła Wilhelma była radosna ewakuacja towarzyszy z barki. Już sam pomysł, że barka odpływa i przypływa za tydzień budził w kapralu mieszane uczucia. Z jednej strony kolejne dni „opieki” płaconej w złocie. Ale z drugiej strony znacznie komplikowało to ewentualną ewakuację na wypadek pilnej potrzeby. A z wojskowego doświadczenia Grott wiedział, że ważne jest rozpoznanie przeciwnika, ważna przewaga taktyczna i inne duperele, ale najważniejsze jest wiedzieć, którędy przebiega droga odwrotu i gdzie jest kuchnia. Tu zaś, droga odwrotu mocno się komplikowała.

„Piętnastu chłopców na umrzyka skrzyni. Jo ho ho, i butelka rumu…” - zanucił pod nosem a resztę już pogwizdywał idąc śladem Haschke. On przewodził ich małemu stadku i niewątpliwie należało dbać o to, by przetrwał tę eskapadę. Grott uważnie przyjrzał się wszystkim tobołkom, jakie poborca wziął ze sobą. Nie było tego wiele. Nie miał też pomocników. Dziwne. Jak zamierzał im płacić obiecane wynagrodzenie? Gdzie je nosił? Wszystkie te wątpliwości kotłowały się w głowie Wilhelma, kiedy poborca wygłaszał swą przemowę do von Stauffera. Ewidentnie bycie poborcą danin musiało być nie tyle zawodem, co stanem umysłu, bo Grott niewielu widział ludzi równie odważnie i beztrosko wygłaszających swoje tezy wobec zgromadzonego, nie tryskającego było nie było entuzjazmem tłumu. Towarzysze wypowiedzieli się dając znać, że Haschke jest pod ich opieką. Wilhelm w związku z powyższym nie odzywał się a jedynie sprawdził czy ma pod ręką kuszę i bełty. I drogę odwrotu.

Plan ewakuacji zawsze stawiał na pierwszym miejscu.

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline