Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-04-2023, 22:00   #386
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację


Bertrand nigdy nie był przesadnie religijny ale wieczorem przed bitwą znalazł chwilę na modlitwę, zarówno do Pani Jeziora, jak i wojennej Pani Myrmidii, której kult był również rozpowszechniony na bretońsko-estalijskim pograniczu, gdzie się wychował. Do tej pory bogowie mu najwyraźniej podczas tej wyprawy sprzyjali, liczył że i tym razem, w tej godzinie największej próby, nie będzie inaczej.

No ale trochę czasu na rozrywkę też znalazł. Posiedział chwilę ze swoimi żołnierzami, którzy spędzali czas na rubasznych żartach i pogawędkach. Emilio zastanawiał się chyba bardziej żartem niż serio, czy te pyszne owoce, którymi dzisiaj poczęstowały ich Amazonki, przypadkiem nie zmienią dzielnych konkwistadorów w kobiety. Co by tłumaczyło, dlaczego pośród tego plemienia nie ma mężczyzn.... Bertrand nie skomentował tego, nie chcąc poruszać wiedzy, którą nie mógł się powszechnie dzielić.

Poprosił Guido żeby pod jego nieobecność trzymał się z dala od głównej linii frontu i pilnował Isabelli. Podczas narad dowództwa też upewnił się, że ci z jego ludzi którzy nie zdecydowali się tak jak Emilio podążyć za nim do piramidy, nie będą przydzieleni do najbardziej niebezpiecznego odcinka. Postanowił zapytać się też Vivian czy nie zna jakiś zaklęć ani metod, dzięki którym jego rapier mógłby stać się skuteczniejszym orężem do walki z demonami, na których podobno mieli się natknąć przy tym tajemniczym portalu.

Podobnie jak dowódca górali i Cartsten, który podczas tej wyprawy zaprawdę okazał się godnym towarzyszem broni, napisał list do rodziny w Bretonii. Przeprosił w nim za to, że to jego dawna zapalczywość doprowadziła do ich kłopotów, po tym jak okaleczył w pojedynku syna diuka Carcasonne i w ten sposób wykreował swojemu rodowi groźnego wroga. No, ale dzięki swojej odwadze i talentowi miał nadzieję odwrócić złowrogi los i przynieść chwałę oraz lepszą przyszłość rodowi de Truville.

A potem wraz z innymi obserwował defiladę oraz wysłuchał godnej przemowy de Rivery. I podobnie jak większość wiwatował, a wypolerowane dzień wcześniej ostrze jego rapiera uniosło się do góry w salucie, by odbić promienie słońca, innego niż na jego rodzinnej ziemi. Ten rozbłysk był dla niego symbolem nadziei na zwycięstwo i dobrą przyszłość...





 
Lord Melkor jest offline