12-04-2023, 17:13
|
#226 |
|
Na słowa strażnika Rudolf zatrzymał się i obrócił gwałtownie spoglądając ostro na niego. Otworzył też usta jakby chciał powiedzieć coś ostrego, ale w końcu tylko zmarszczył brwi. - Pilnujcie go, aby nie skorzystał z okazji i nie uciekł - rzucił zamiast i podszedł do księgi, której się uprzednio przyglądał. Wziął pióro i atrament, po czym przy odpowiedniej rubryce zapisał więźnia przetransportowano 26 Brauzeita 2522, z. up. JW Elektorki, Ludwig Ilgner. - Zrobione - westchnął. - Czy teraz możemy ruszać dalej, czy też chcesz bym czekał na ich powrót? - starał się nadać głosowi pozory łagodności, ale zabarwione chłodną irytacją. Taką, jaką mogłaby mieć osoba, która nie potrzebuje krzyczeć, by się jej bali. Która nie nawykła do tego, aby czekać. I bardzo się starał aby nie pokazać po sobie, jak strasznie się boi. Nawet nie odważył się wybiegać myślą naprzód co zrobi, gdy już uda mu się wyjść z Manfredem (i dwoma strażnikami!) i wsiąść do powozu powożonego przez Carlo.
Jeżeli to nie wystarczy, zapyta o imię, nazwisko i stopień tego impertynenta. I będzie starał się dojrzeć, czy Windish-Gratz nie pokazuje mu jakiegoś wyjścia z sytuacji...
|
| |