Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-04-2023, 00:33   #280
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację


"Jak to dobrze, że wiem jak trzymać równowagę," Jehan sarknął w myślach na słowa o mokrym klifie.

Zewnętrznie chłopak przybrał obraz przemożnej skruchy i podręcznikowej pokory, garbiąc się w miejscu i pochylając głowę. Ze spojrzeniem wbitym w wykręcane nerwowo palce kiwał tylko głową, niczym dziecko strofowane przez rodziciela. Skryta przed spojrzeniem Lefebvre'a twarz drgała jednak wieloznacznie miejscami, im więcej słów uciekało spomiędzy wąskiej linii ust mężczyzny. I była to jedyna reakcja, na jaką sobie pozwolił. Jehan wiedział, gdzie biegła wyznaczona granica i nie zamierzał jej przekraczać, ukontentowany w zupełności zuchwałym manewrem, który wywołał ten naganny ton. Ziemia została wystarczająco przeorana w przygotowaniu pod siew.

Jehan był przygotowany na każdą ewentualność, ale mimo wszystko słowa Pająka zakłuły go zaskoczeniem. W głębi duszy musiał przyznać, że nie spodziewał się takich poglądów, godnych najbardziej zadufanych w sobie Sanglierów, u prawdziwego Bordenoira. Baudelaire nie wierzył w przeznaczenie, bezpodstawny szacunek do kogokolwiek i przede wszystkim w szlachetne urodzenie. "Błękitna krew", dobre sobie! Dźgnięty w tętnicę szyjną Demarque trysnąłby gorącą czerwienią jak każdy inny. To, z jakiego nasienia się wykiełkowało i z której macicy zostało wypchniętym, wbrew powszechnej narracji, fundamentalnie nie miało najmniejszego znaczenia.

Powinienem się martwić takimi rzeczami?

Zielone spojrzenie wreszcie uniosło się ponownie do góry i skrzyżowało z zimnem po drugiej stronie biurka. Uspokojone palce spoczęły splecione na udach, gdy Jehan przez parę chwil ważył odpowiedź.
"Tocz każdą bitwę wszędzie, zawsze. Tutaj." Splamiony wieloma dekadami paluch stuknął skroń dziecka. W świecie rządzonym prawem pięści, gdzie dominowała siła i piękno młodości, tak jawna starość była przerażającym ukoronowaniem niedoścignionej przemyślności. Jehan wiedział to nawet wtedy, na długo przed adolescencją. "Każdy jest twym wrogiem. Każdy jest twym sojusznikiem. Każda możliwa seria wydarzeń dzieje się w tej samej chwili, jednocześnie. Żyj w taki sposób, Jehanie, a nic nie będzie w stanie cię zaskoczyć. Wszystko, co się wydarzy, będzie czymś, co już widziałeś."
Jak najbardziej, panie Lefebvre — odparł płynnie Jehan. — Gdyby nie martwił się pan takimi rzeczami, nie rozmawiałbym teraz z panem. Nie martwiłbym się jednak moją osobą. Wiedza jest moim towarem, to prawda, ale dobry infobroker, jak każdy przedsiębiorca, prowadzi bilans potencjalnych zysków i strat zanim podejmie jakąkolwiek transakcję. Zyski z podzielenia się pozyskaną w ostatnich dniach wiedzą być może są kuszące, ale straty... Cóż, panie Lefebvre, własną głowę cenię ponad wszystko.

Baudelaire pozwolił sobie na nieznaczny uśmiech, gdy wyprostował się już zupełnie w krześle, powracając do początkowej pozy. Posmutniał jednak, kontynuując bez dania Pająkowi choćby ułamka chwili na respons.

Niestety zbyt wiele osób dzieli ze mną tą wiedzę. Osób, które nie dzielą mojej etyki pracy i przekonań, być może też obeznania z miejską polityką i siatką infobrokerów. Ta wiedza to nie sekret, panie Lefebvre, zbyt wiele osób ją posiada. Jakieś jej części przemkną do, jak to pan ujął, szarych mas. Być może przez koszary Rezysty lub Sokołów, konsulat Neolibii, popularną wśród imigrantów ze wschodu pijalnię — Jehan wyliczał na palcach. — Być może świętej pamięci panienka Durmont już zdołała poinformować swoją Familię o pewnych kwestiach. Być może to górnikom z Pradesu bądź wyznawcom Jehammeda rozsupłają się języki. Ciężko jednoznacznie stwierdzić, kim powinien się pan najbardziej martwić w tej sytuacji, panie Lefebvre. Zapewniam jednak...

Jehan odzyskał już zupełnie teatralnie utracony podczas nagany rezon.

Zapewniam, panie Lefebvre, że nie mną.
 
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem