Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2023, 12:34   #104
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację


- Hm… Fabi w sumie jest mi winna… przysługę za odnalezienie dziś Anniki. Może znowu odwiedzę twój loszek Piroro. Jeżeli oczywiście mnie przyjmiesz. - uśmiechnął się - Jeżeli, któryś będzie chciał mnie przerzucić przez pieniek to chętnie skorzystam, a tak… nie wyobrażam sobie makabrycznie piękniejszej sceny niż banda hedonistek w łasce zwierzoludzi. Być może uda mi się uwiecznić na papierze.

- To zapraszam cię serdecznie Otto. Jutro po mszy spotykamy się u mnie z obowiązkową wizytą w moim loszku oczywiście. Fabi nic mi dzisiaj nie mówiła, że nie ma inne plany więc liczę, że do nas dołączy to zapewne będzie do naszej całkowitej dyspozycji. I zgaduję, że będzie chciała się pochwalić nową służącą to zapewne z nią przyjedzie. - Pirora jako jutrzejsza gospodyni bardzo ciepło i chętnie zaprosiła kolegę na jutrzejsze odprawianie psalmów żałobnych na cześć zmarłej księżnej. Pełne pokuty i kary za grzechy. Chociaż stroje i nastroje zapewne nie będą tak całkiem żałobne sądząc po tym jak to wyglądało w zeszłym tygodniu.

- A banda hedonistek na łasce zwierzoludzi… Tak, to rzeczywiście jest dobry materiał na jakiś obraz. Oczywiście nie taki co by można pokazywać szerszej publiczności no ale na własne potrzeby i w naszym rodzinnym gronie to mogłoby być ciekawie. - Averlandka pochwaliła pomysł Otto a, że sama była nie tylko miłośniczką sztuki i jej mecenasem ale też i aktywną malarką to pomysł od razu jej się spodobał. Zwłaszcza, że jak zaznaczyła sama nie planowała się pokładać z ungorami jacy mieli przybyć pod te kamienie za zachodnią bramą. Dziewczętom zresztą także bo znów zapanowała radosna wrzawa gdy zaczęły rozmawiać jak to by mogło wyglądać.

- Teraz to nas będzie trochę więcej. Bo oprócz nas to jeszcze powinna być Fabi i Oksana. Chociaż z Oksaną jeszcze o tym nie rozmawiałam. No i wy, znaczy ty i chyba Joachim bo wcześniej mówił, że by chciał. Może Fabi by zabrała tą nową służkę. Albo dwie. I jeszcze mówisz Otto Sigismundus zna jakąś pannę od koziołków co? Jej. To nie wiem czy nam wystarczy tych chłopców Gnaka. Może trzeba będzie ustawić jakąś kolejkę i się zmieniać. - Łasica wesoło próbowała policzyć kogo by można się spodziewać z ich strony na tą orgię przy kamieniach jaka miała się zacząć już za parę dni. I nawet w takich luźnych rachunkach zapowiadało się, że będzie wyraźnie większa grupa niż wtedy za pierwszym razem, miesiąc temu przy urokliwym zakątku. Wtedy to wszystko wyszło tak nieco przypadkiem i niechcący. Żadna ze stron nie spodziewała się na miejscu tej drugiej. Ale teraz miało być inaczej, teraz już byli od dłuższego czasu umówieni i na razie większość przygotowań zdawała się być ukończona.

- Hm… czy mogę sobie pozwolić na jeden dzień poza hospicjum. Czemu nie? Oczywiście się zjawię po mszy. Mam przynieść coś, aby dodać smaku naszemu spotkaniu?

- Siebie przynieś. A resztę gościńca to mam nadzieję, że wam posmakuje. A co tam już będzie z kim wyczyniał i w jakich kombinacjach to już jutro na miejscu się wszystko okaże. - szlachcianka o przyprószonych piegami mlecznej karnacji machnęła ręką aby nie przejmować się drobiazgami o ile jest wola na wspólne zabawy jutro po porannej mszy.

- No tak, nas też dawno u ciebie nie było. Chyba od zeszłego Festag. Przez tą robotę w świątyni. Nie mamy czasu na nic innego jak choćby odwiedziny do koleżanki. - Łasica też wydawała się zadowolona z takich warunków i chyba wszystkie dziewczęta uważały podobnie.

Mnich na chwilę zatrzymał wzrok na Sorii.
- Wybacz, czcigodna, coś przyszło mi na myśl. Jako istota błogosławiona przez Slaanesh jestem pewny, że masz niebywały wpływ na śmiertelników. Twój głos gotuje krew, twój zapach zmiękcza nogi… jaki wpływ miałaby twoja krew?- oko Otto było skupione, młody Chaosyta miał najwyraźniej jakiś plan formujący się w głębiach swego umysłu.

- Krew? Moja krew? - chyba nie tylko córka Soren była zaskoczona nagłą zmianą tematu. Uniosła brwi a jej śmiertelne dwórki popatrzyły to na nią to na siedzącego na ławie obok kolegę. Też wydawały się zaciekawione odpowiedzią.

- A o taki. - Soria lekko uśmiechnęła się i wyciągnęła swój nadgarstek ozdobiony barwnymi bransoletami. Jej starannie przycięty i zaokrąglony paznokiećpociągnięty liliową barwą wydłużył się zmieniając się bardziej w pazur niż paznokieć eleganckiej damy. Zaraz później naciął skórę aż pojawiło się krwista struga dobrze widoczna na bladej skórze kobiety. Po czy znów zwykłym palcem umoczyła go we włanej krwi i wyciągnęła przed siebie. Łasica co siedziała najbliżej z zaciekawieniem powąchała te czerwone krople.

- O! Ale ładnie pachnie! - odkryła zaskoczona i po chwili chętnie oblizała tą krew z palca swojej milady. Może nawet więcej niż trzeba była bo w końcu zaczęła go ssać nawet jak już żadnej czerwieni poza lakierem paznokcia nie było widać. Ale i do pozostałych co siedzieli w pobliżu, także do Otto, dotarł nowy, bardzo przyjemny zapach. Taki jaki pobudzał, że aż stawały włoski na karku i budziły się lędźwie.

- Przydaje się podczas zabaw. Albo podczas walki. - odparła Soria obserwując z zadowoleniem jakie wrażenie robi na śmiertelnikach. Bo jej służki, bez względu na to czy łotrzyce wychowane w tawernach i rynsztokach czy dobrze urodzone bogate szlachcianki co nigdy nie zaznały głodu i poniewierki miały miny jakby miały ochotę na jeszcze tej krwistej ambrozji. Ale i młody mnich też odczuwał taką pokusę.

Otto westchnął tęsknie kiedy zapach krwi Wybranki Slaanesh natarł na jego nozdrza, jego oko nie mogło oderwać się od Łasicy kiedy ta ujęła ustami palec Sorii. Jego szczęka się otworzyła, oddech przyspieszył a strużka śliny zaczęła umykać z kącika ust - Też chcę… - słowa mimowolnie opuściły jego gardło i wyfrunęły w świat. Starał się przypomnieć po co zapytał o działanie krwi córki Soren, ale w tej chwili nie mógł myśleć o niczym innym tylko o zazdrości wobec łotrzycy, która doznała przywileju odczucia smaku tego błogosławionego nektaru.

Wydawało się, że krótka wypowiedź Otto wywołała podobne jękliwe prośby u reszty dwórek Sorii. Zresztą także i Łasicy jaka też najwidoczniej miała ochotę na powtórkę. Córka Soren zaśmiała się wesoło widząc jakie wrażenie wywołała.

- No dobrze. Jestem z was zadowolona, bawicie mnie, dostarczacie rozrywki i ekscytujących wrażeń więc dobrze. - oznajmiła im tonem wielkiej władczyni jaka jest skłonna wynagrodzić swoich wiernych poddanych. Umoczyła palec w rozciętym nadgarstku i wyciągała kolejnu ku każdemu z nich. Do swoich dwórek ale też i do Otto jakiego też poczęstowała. Gdy miał okazję tego spróbować to wcześniejsze wrażenie jakie wywołał tylko aromat jej krwi tylko się wzmogło.Teraz mógł poczuć ten smak na języku. I to jak pobudza jego ciało. Jak zaczyna odczuwać podniecenie. Jak włoski stają na karku i czuje jakby niewidzialną rękę jaka przyjemnie go tam pieści. Podobnie ożywienie spływało w dół ciała i kumulowało się w lędźwiach dając znać, że jest gotowy do działania. Zresztą sądząc po błyszczących spojrzeniach dziewcząt i przyspieszonych oddechach, tego jak chętnie szukały czyjegoś dotyku i bliskości i same go dawały to musiało z nimi być podobnie. Wszyscy zdawali się być podatni na tą ambrozję zaklętą w krwi bezpośredniego potomka Soren.

Ręka Otto odruchowo wylądowała na najbliższym mu udzie, kiedy reszta ciała napawała się doświadczeniem jakim był smak krwi Sorii. Sama dłoń jednak zaczęła wędrować dalej w kierunku krocza jego nowej partnerki, chociaż sam mnich nawet nie zwracał uwagi kogo dotyka.

Raczej nie było to udo Łasicy bo ta przyszła w swoich ulubionych, skórzanych spodniach. Dłoń Otto wyczuła materiał spódnicy, całkiem sporo tego materiału ale i sama właścicielkamusiała mu pomóc podwijając ją aby miał do niej łatwiejszy dostęp. Wtedy wyczuł kolano okryte pończochą a potem gładkie, i ciepłe uda, bardzo przyjemne w dotyku. Wreszcie dotarł do ich zwieńczenia zakrytego rozgrzanym od ciepła ciała koronkowym materiałem. A i wtey usłyszał gdzieś nad sobą i za sobą znaczące chrząknięcie. Cała zabawa zamarła gdy jego towarzyszki równie rozochocone jak on też z pewnym zdziwieniem odkryły, że są wciąż w starej ładowni, i wokół reszty towarzyszy i towarzyszek a nad nimi stoi zamaskowany mężczyzna w długiej todze.

- Myślę, że to nie czas i miejsce na takie zabawy. - odparł z lekkim uśmiechem ale ton wypowiedzi był stanowczy. Wiadomo było, że mistrz traktuje zbór i jego czas jako teren neutralny oraz do zbudowania więzi rodzinnych między poszczególnymi członkami ich grupy, podzielenie się swoimi potrzebami, problemami i zmartwieniami gdzie można było porozmawiać o tym z kimś kto dzieli wspólną tajemnicę spisku.

- Oh wybacz mistrzu. To moja wina. Troszeczkę mnie poniosło w tej małej prezentacji. Dziewczęta proszę was abyście zachowywały się odpowiednio do tego miejsca. - Soria wzięła tą winę na siebie i poprosiła swoje dwórki aby się uspokoiły. Bo jak się zorientował Otto to właśnie zaczynał się dobierać do majtek Pirory na co ta wcale nie była przeciwna. Łasica i Burgund już sprawdzały sobie nawzajem jędrność biustu a Onyx sprawdzała co Lilly ma pod spódnicą jakby dawno już tego nie robiła. Wszystkie więc wydawały się nieco speszone i zaskoczone jak niewiele trzeba było aby zacząć zabawę na całego. Ale był zbór i Starszy był dość stanowczy co do tego jak należy się zachowywać podczas niego. Więc po chwili nieco nerwowych i łotrzykowych uśmieszków, poprawiania ubrań sytuacja zaczęła wracać do normy.

Mnich odchrząknął starając się przywrócić myśli i pozwolić krwi znowu płynąć, aby opuściła mniej kluczowe miejsca.
- Więc… niewiarygodne. Podejrzewałem, że twoja… krew… pani. - potrząsnął głową odganiając myśli - Miałaby silny wpływ na śmiertelników, ale żeby aż taki. Chciałem zasugerować, aby dodać kilka kropel do napitku podczas jednej z imprez Pirory, albo Fabienne.

- Tak. Można by tak zrobić. Ale chyba widzisz, że efekt byłby dość widoczny. Więc nie wiem czy tego właśnie byście chcieli. - czerwona milady uśmiechnęła się dostojnie jakby świetnie się bawiła w tym momencie tymi rozszerzonymi źrenicami, przyspieszonymi oddechami i rumieńcami na licach otaczających ją śmiertelników.

- Ah… No tak… Jak tak jak u zaufanych osób jak jutro u mnie w loszku to ja bardzo chętnie. Ale na jakimś balu czy przyjęciu… Oj to by się dopiero skandal zrobił jakby goście zaczęli się obnażać i rzucać się na siebie! - Pirora rozgryzła o co pytała jej pani i chociaż wizja okazała się kusząca i taka apetyczna to jednak rozsądek podpowiadał, że nie zawsze i wszędzie możnaby zastosować tak silny afrodyzjak.

- Nie, nie, tak to nie. Znaczy na pewno nie róbcie tego u siebie. Ani ty ani Fabi. Jak już to gdzieś gdzie nie będziecie gospodarzami bo tych by się od razu podejrzewało, że coś dosypane do wina albo co. Tylko gdzieś indziej. Gdzie będziecie jednymi z wielu gości albo nawet tak aby was nie było. Albo na odwrót. W kameralnej atmosferze i z kimś z kim jest nadzieja, że będzie chętny czy chętna na takie zabawy. Bo potem jak wytrzeźwieje to może narobić niezłej hecy jak to będzie wbrew upodobaniom albo będą świadkowie i trzeba będzie się jakoś tłumaczyć. To zawsze lepiej zwalić na kogoś niż wziąć winę na siebie. - Łasica chciwie zerkała na dłoń i nadgarstek swojej pani ale zajęła się takim numerem o jakim rozmawiali jako oszustka i włamywaczka oraz była pracownica zamtuza co miała doświadczenia jakie mogłyby być konsekwencje gdyby przypadkowym osobom z towarzystwa podać taki silny środek. Sam pomysł jej się spodobał ale namawiała aby go zastosować w odpowiedni sposób jaki nie ściągnie na nich kłopotów.

Mnich się chwilę zastanowił.
- To miałoby sens, oczywiście. Chociaż, lepiej będzie to zrobić… no z jakimś odstępem od kradzieży ze świątyni i misją w akademii. Jak się zrobi zbyt ciekawie, kościół może wezwać większą inkwizycję, aby zakończyć zabawę.

- No. Na przykład na tą akcję z balem, muchami i całą resztą. Na pewno by to podkręciło atmosferę i zrobiło większe zamieszanie. Ale wcześniej gdzieś też można tylko właśnie aby to z głową zrobić. Albo jak jesteśmy sami swoi. No i nie na zborze. - Łasica ochoczo przytaknęła Otto na jego pomysł. I dodała coś od siebie. Ale widać było, że najchętniej spróbowałaby krwi swojej milady jak najprędzej.

 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem