Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2023, 07:33   #31
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację

Jaśnie Pan Poborca wyjaśniepanił się na całego, choć w odczuciu Frotte, to nawet na zapas. Ale taki już był łańcuch dowodzenia. Ten wyżej zawsze srał na łeb tych poniżej. Gdy dowódca regimentu otrzymywał rozkaz, który łaskawie raczył mu wysłać jaśnie wielmożny pan książę, natychmiast wzywał swoich oficerów by rozstawić własne pośladki nad ich głowami. Potem lawina gówna spływała w dół aż do ostatniego poborowego, który taplał się w tym po szyję. Urok służby.

Grotte nie był poborowym a w szambie nauczył się taplać i gustować. Poczekał aż Haschke „wydali” swą wolę a gdy kompani ruszyli ku swoim sprawom z zadumał spojrzał na pozostawione przez Haschke tobołki. Cóż… wola boża. Mrucząc pod nosem stosowne do sytuacji inwektywy wziął dobytek poborcy w garść i ruszył za kompanami. Tyle, że nie udało mu się dotrzeć do karczmy. Będąc już w obejściu skręcił do stodółki i przysiadł w jej cieniu. Przez chwilę się nawet zastanawiał nad czymś, po czym odrzuciwszy śmieszne i niepotrzebne obiekcje natury moralnej jął nie krępując się przeglądać dobytek poborcy szczególną uwagę poświęcając dokumentom i zasobom sakiewki.

Jakiś pachoł przyglądał mu się ciekawie. Grott zauważył go dopiero po chwili przeglądania glejtów Haschke. Uśmiechnął się doń i skinął nań ręką zawczasu chowając sakwy pod ławę, sakiewkę Haschke sadzając bezpiecznie między swymi nogami.

-Pochwalony… - pachoł jak to pachoł, krzepę miał na pierwszy rzut oka. Ale też i ciekawość nowego znaną wszystkim mieszkańcom takich zadupi.

-A pochwalony, pochwalony. Oby bydło się cieliło w przeciwieństwie od przygruchanych młódek. - Grott zażartował po czym sięgnął do manierki i siorbnął z niej głośno. Kończąc chuchnął, splunął i podał ją przybyłemu. Nie odmówił. Też się napił. I oddał. Krok w dobrą stronę.

-Jestem kapral Grott ze Wschodniego Garnizonu. Szukam ludzi…-pachoł przeraził się nie na żarty. Aż zaczerwienił się dowodząc, że werbownicy cesarscy musieli i tu czynić łowy. Grott uspokajająco podniósł dłoń i znów napił się obficie oddając mu manierkę. -… którzy opuścili jednostkę i pobłądzili w drodze powrotnej. Johan Wulf, Thomas Brock i Ademar Klose. Słyszeliście może te nazwiska?

-Eeeee, nie panie. U nas tu nijak takich ni ma. - pachoł napił się i z ulgą pokręcił głową. Widać musiało nim to wstrząsnąć, bo napił się po raz wtóry i dopiero potem oddał Grotte manierkę.

-Trudno - Grotte nie przejął się zbytnio i znów pociągnął. - Co tu u was tak ludzie źli, hę? Pan zły? Czy może inksze tarapaty?

-Wicie panie…

-Panie kapralu Grotte wystarczy…

-Wicie panie … kapralu Grtte, u nas to…


Grotte chwilę czekał na to co wyleje się z ust wieśniaka a potem dał mu znów manierkę. Wiadomo, że dobra okowita potrafiła łamać lody, różnice klasowe, serca i zmowę milczenia. Taką już ten magiczny, znany wojsku, specyfik miał szczególną moc…

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline