Idąc przez miasto czarodziejka zastanawiała się czy miejscowi brali umarlaków za przebierańców czy też byli tak znieczuleni na dziwactwa że uznali to za kolejną przyszłą atrakcję ? Tak czy inaczej sytuacja mogła zrobić się nieprzyjemna gdyby umarłych naszła ochota by coś przegryźć, trzeba było liczyć że Czaszkowski szybko opanuje sytuację i że to nie jest podstęp.
-
Dobra, czas się przygotować bo idą “goście”. - Popatrzyła po dziewczynach gdy zauważyły nadchodzącą trójkę. Zważając że na Eleril spocznie ciężar walki na froncie zbliżyła się do fechmistrzyni z inkantacją na ustach.
-
To cię uchroni przed nadchodzącym złem. - Powiedziała gdy zakończyła inkantację, nakładając krąg ochronny, miała nadzieję że nie będzie miał negatywnej reakcji z krwią diabelstwa.
-
A to na dodanie pewności siebie. - Jej małżonka dołączyła z własnym zaklęciem.
Nieumarli zaskoczyli ją swym żądaniem. Zamrugała zdezorientowana na chwilę zastanawiając się czy Czaszkowski nie tyle spartolił zaklęcia co ktoś inny ukradł mu kontrolę nad umarłymi?
-
My nikogo siłą nie trzymamy ? Niby komu je oddacie ? - Zapytała choć wątpiła by otrzymała odpowiedź.