Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-04-2023, 09:05   #23
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Tupik rzucił okiem na duszącego się od strzały Inkwizytora i w jednej chwili zrozumiał że tyle zostało pięknych planów pozyskiwania nowego ziomka. Po prawdzie może to i lepiej , inkwizytorzy nie słynęli z przyjacielskości i zbyt bliska znajomość z takowym mogłaby się szybko okazać wyrokiem śmierci. A nóż chciałby dla pewności przyjrzeć się lepiej nowo poznanemu kamratowi od kieliszka? Niziołkowi z herbem szlacheckim ? Plan A szybko zmienił się na plan B a ten na plan C gdy upadając (wsparty kopniakiem olbrzyma), odruchowo zasłonił się ręką przy upadku. Wszystko było by fajnie , nie raz upadał , potrafił to robić, wyciągało się rękę i przeturliwało całkowicie amortyzując upadek. Tyle że tym razem miał przytroczoną tarczę , więc zaś pięknego padu najpierw usłyszał a potem poczuł nieprzyjemne chrup w lewej ręce.

„Kurwa jeszcze tego mi brakowało” – pomyślał patrząc na swoją drętwiejąca łapę. Chwilowo nie czuł bólu , doskonale wiedział że zawdzięcza to adrenalinie, ból miał przyjść nieco później i wszystkie konsekwencje złamanej zapewne ręki. Jako medyk doskonale wiedział że musi ograniczyć poruszanie ręką do minimum żeby nie pogłębić uszkodzeń „ Psia jego mać” nakładanie temblaków czy pomoc inkwizytorowi nie wchodziła w rachubę , czas jakby na moment stanął w miejscu, Tupik niemal rozpaczliwie rozglądał się w sytuacji . Choć do rozpaczy było mu daleko. Wtem dostrzegł , chyba bardziej niż usłyszał – przywołujący gest ręki karczmarza. Wychylał się zza szybkwansu i przywoływał Tupika . Tak kto jak kto ale karczmarz doskonale musiał znać swój przybytek i mieć jakieś wyjście z tego bajzlu. Schował mieczyk przekładając tarczę do prawej ręki i lewą wciskając za pazuchę – by choć jakkolwiek choćby prymitywnie ją unieruchomić. Gotowy do uników i parowania zdrową ręką ruszył nie namyślając się wielce w kierunku karczmarza , jeszcze czujniej niż wcześniej uważając na wszelakie zagrożenia i wykorzystując teren po drodze do możliwej osłony. Zamierzał przeżyć ta awanturę.


K100 45, 41, 11, 89, 27

 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 18-04-2023 o 09:07.
Eliasz jest offline