Wkrótce w lokalu pojawiła się policja. Młodzi bohaterowie opisali dokładnie, co miało miejsce, ale reakcja funkcjonariuszy była daleka od tej, jakiej się spodziewali.
- Światła i cienie? Brzmi dla mnie jak iluzja. Jest jakikolwiek dowód na to, że to w ogóle była magia wywołań?
- W sumie to z tego, co tu jest mówione, nie wynika, by kogokolwiek zaatakowała. Rozumiem, że ludzie mogli zacząć panikować, ale nikomu krzywdy nie zrobiła, co nie?
- Ta błyskawica to w sumie rzecz między nekromantką, właścicielami a ubezpieczycielem. Tak na moje, to się kwalifikuje co najwyżej do pozwu cywilnego.
Policjanci pokręcili głowami, po czym poszli w swoją stronę, nie wystawiwszy choćby jednego mandatu. Coś tylko szeptali pod nosem o nieznajomości prawa wśród współczesnej amerykańskiej młodzieży.
~*~
Bohaterowie podjechali do domu Deana. Mama była w szpitalu, mieli więc całą chatę dla siebie. Mieli wiele do omówienia, zważywszy na ostatnie wydarzenia.