Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2023, 12:08   #37
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
- Powtórzcie to jeszcze raz, karczmarzu, żebym miał pełny obraz. Jakiś młodziak przyszedł do wsi, pośpiewał mącąc wam w głowach, spalił chałupę i włócznię, po czym przeskoczył przez płot i więcej się tu nie pojawił?

Garran doskonale wiedział, że gdy jego rozmówca usłyszy tę historię, a nie będzie jej opowiadał, od razu zorientuje się, jak wiarygodnie ona brzmi. Z chęcią porozmawiałby dłużej, ale przy stoliku pojawiła się lokalna zielarka i dobra podobno dziewucha w jednej osobie, i przestało być tak miło. Był w stanie zrozumieć, że kobieta broni swojego terenu i swojego zarobku, postanowił zatem nie odpowiadać. Język jednak świerzbiał go okrutnie, więc na wszelki wypadek wypchał usta po brzegi kaszą i skwarkami.

- Uhhm.. Uhmm…

Łatwo było mu nie mówić, trochę trudniej utrzymać taką ilość jedzenia bez ryzyka zadławienia się albo wyplucia wszystkiego na blat. Kolejną łyżkę krup dołożył, gdy Saskia spytała o wiedźmiarza. Jeszcze jedną, kiedy Anike potwierdziła, że zajmą się tym miejscowym problemem. Przetrwał jakoś wybuch Wilhelma, starając się usilnie w trakcie jego przemowy przełknąć choć część. Gdy jednak usłyszał, że zainteresowany jest rozwiązaniem sprawy czarownika, rozkaszlał się okrutnie. Kasza i, co gorsza, skwarki rozprysnęły się po stole, talerzach, a i na nieszczęście niektórych po kuflach i szklanicach. Uniósł na chwilę ręce, jakaś dobra duszyczka walnęła go kilka razy między łopatkami, po czym krasnolud pociągnął w celach leczniczych głęboki łyk piwa.

- Cytując luźno pana Grotte… Że niby kurwa co?

Wzrok Boraksona przesuwał się pomiędzy poszczególnymi członkami grupy i zielarką.

- Umowę na ochronę Haschkego podpisaliście? Pieniądz wzięliście? No, to sprawa jasna, nieprawdaż? Żadnego biegania po bagnach nie będzie, tylko pilnowanie dupy pryncypała. Tu, na miejscu. Jak ktoś postanowi sobie zwiedzać okolice, to samodzielnie mu załatwię potrącenie doli. A właśnie, kto go teraz pilnuje, bo ktoś pilnować powinien? Widzicie, panno Saskio, każdy obowiązki swoje ma. Jedni leczą, inni ochraniają, jeszcze inni pilnują swojej wsi i polują na wiedżmiarza. To ostatnie na przykład, obowiązkiem jest, dajmy na to, waszego seniora, utrzymywanego przez niego całkiem licznego oddziału milicji, kapłanów albo łowców czarownic, nie naszym. My, jak ten czarownik się tu pojawi, bronić będziemy życia poborcy, bo taki nasz obowiązek. Własnych zadków też pilnować będziemy, bo tak zdrowy rozsądek nakazuje. To, czy ktoś z nas będzie bronić Volkendorpu, pozostawiam decyzji każdego z osobna.

Dopił piwo, grzbietem dłoni przetarł usta, sięgnął pod stół po swoją torbę i wstał.

- Może i bagno, może wieś, może gołębie tu zawracają, bo dalej nic nie ma, ale trzeba się ogarnąć. Na proszoną wieczerzę do szlachty idziemy.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.

Ostatnio edytowane przez Phil : 20-04-2023 o 07:28.
Phil jest offline