20-04-2023, 23:08
|
#44 |
| Brawura raz jeszcze Karawanseraj
Na końcu, ale ucho miał Świteź wyczulone toteż prędko nie patrząc nawet lokalizował gnolle na dziedzińcu, skryty w cieniu, w małości, delikatnym niebycie, z powodzeniem utkał sztuczkę. Charkania wysłuchał i czekał na swych heroldów, sam pamiętny popełnionych błędów postanawiając się nie wychylać. Dość już życie i reputację naraził, dość właściwie, żeby niewiele do stracenia zostało, przynajmniej z reputacji, bo życie jakoś umknęło w rozrachunku.
Wyjrzał zza pleców kompanów, bo chwila niepotrzebnie się przedłużała, co w negocjacjach nie jest dobre, ostrzy tylko niepewność, jeszcze trzy oddechy wsłuchał się w odgłosy warowni w krok każdy, szurnięcie, tupot. Oponentów ocenił, ważąc gdzie chowają posiłki.
Wreszcie oceniając stratę siebie jako najmniej ważną dla zespołu wystąpił do negocjacji. Wystąpił, bo i łatwiej przekonać i jest to oznaka odwagi. Poważny, blady, zacieniony kapeluszem z woalem.
- Jestem Świteź suko, szczekacz sfory z ramienia vadery Semiramis. - głos barda poniósł się we wszystkich kierunkach, odbił i wzniósł ponad mury. -
Chcesz odejść, ale my nie będziemy wąchać waszych zadów. Inne jest nam ważne, sfora odejdzie jak wyszczeka co będzie chciał Świteź. Tych - wskazał balerony - uwolnić! Nie żeby mi zależało, to są pchły dla Vadery, ale dla nas głosy, chcemy je usłyszeć. Inne gnolle i psy mają wyjść na plac, słyszę je. Możemy pomóc i nakarmić. - zmienił na koniec ton
Elf wciąż nie był pewny, czy nie wszedł w pułapkę, co w jakiś sposób czyniło jego zachowanie pewniejszym. Występ jest występ, trzeba grać swą rolę do końca mimo gwizdów i potknięć, tak grał bard.
- Zbliż się Znienacka Krwawa Cykuta - Narzucał, robiąc krok w przód Świteź obrócił w dłoniach flecik - Słyszałaś mnie? - spytał dwuznacznie, swobodę udając - Jesteś widźmica, coś mówiła o czarnomagii?
- Tych nie uwolnimy, oni naszy łup.
- Inaczej jest, nie masz łup, nasz ma, bo wy chcieli gadania. My są psy Vadery, nie szczekniesz wyżej Krwawa Cykuta. - uznając sprawę za załatwioną - Mówi teraz o co pytał! O tym przed czym uchodziły Gnolle. |
| |