Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2023, 23:12   #285
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Pobliże Perpignanu, popołudnie 24 sierpnia 2595

Wytrwały był Yago, a jeszcze bardziej uparty, krok równy trzymał całą drogę mimo, że odurzeni grzybami szaserzy zwalniali kondukt wciąż gubiąc wątek, albo nie dogadując się z wierzchowcami. Ciężko było z nich coś konkretnego wydobyć po ostatnim popasie, wpadali w graniczne emocje. Tyle potwierdził Swarny, że jakiś mord był na trakcie i że Sanglierka, i zbrojni wybici do nogi, a też że Mustafa nie dopłynął.

Dość się już schodził Yago żeby znów zgłodnieć, z radością powitał migające na horyzoncie światła Perpignanu, obiecujące tajemnice i rozkosze, za którymi chwilowo zatęsknił. Poczuł to owej chwili pewnie, stanowczo - potrzebował kochanki, zatrzeć niesmak po Frankijce, lub może sposób by przeżyć żałobę.

By się zwrócił do swej eskorty, z której był dumny, niełatwo o taką, jednak coś na widnokręgu zatrzymało spojrzenie Pollanina, klucząca drogą z rzadka już zasłoniętą drzewami kolumna mechanicznych pojazdów. Nie mógł się nadziwić Yago ich jazgotowi, jakby musiały manifestować swe przybycie podobne dzikim hordom Czarnoboga. Równie groźne co groteskowe, na moment zaczarowały barbarzyńcę. W porę się Swarny otrząsnął by pojąć zagrożenie.

Afrykanie poszukiwali swego okrętu, Yago pamiętał, że wyjeżdżali już w nocy, widział ślady pojazdów, ale teraz było ich więcej, a czarni byli wyraźnie wściekli, lub przynajmniej takie wrażenie chcieli zrobić. Domysły przewijały się pod twardą czaszką jak wspomnienie. Tę chwilę sycił.

W porę zwrócił się ku swej świcie znakomitej.

- Wozy bojowe Afrykan nadjeżdżają! - zawoływał - Z drogi się usuńmy, jeśli nie chcemy być rozjechani! To straszni diabli, zjadłem jednego, niestrawny. - Swarny tumanił i rozpraszał. Konie z traku ciągnął, a skąd bacik wziął, chyba z piasku ukręcił.

Nie w smak było mu teraz spotkanie z czarnymi, potrzebował Rentona, choć wiedział, że za tym stoi kołek, potrzebował Franka, żeby poskładać fakty bez niedopowiedzeń. Dyskretnie, choć specjalnie nie ukrywając się Pollanin opuścił trakt, pozwalając przejechać afrykańskim motorynkom.
 
Nanatar jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem