Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2023, 10:08   #45
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Tenia zmieniła się z powrotem w swoją ludzką postać.
- Przykro mi z powodu waszej przyjaciółki, przynajmniej zginęła w walce moją towarzyszkę, zabiło inne stado tego samego kultu, dokonując na niej zbiorowego gwałtu... Mimo że nie znałam tej kobiety żal jej śmierci macie moje kondolencje - Rzekła, a następnie zaczęła, chodzić po karczmie rozmawiając z duchami drewna oraz piasku, aby naprawiać zniszczone szkło i dziury.
Była to prosta sztuczka druidyczna, której uczą na początku szkolenia, więc nie naprawi większych zniszczeń, ale zawsze to była jakaś pomoc, a ona nie lubiła bezczynności - Karczmarzu potrzebuje kałamarza i papieru oraz jakiegoś umyślnego, żeby poszedł przekazać im wieści o śmierci innego stada tych kultystów, które zabiło wcześniej ich kontyngent straży... Czy masz chłopca na posyłki, który nie okradłby zmarłych ? Znalazłam przy nich trzydzieści złotych monet i siedemnaście srebrników, które chciałabym wysłać razem z listem, aby trafiły do ich bliskich, bo zginęli, próbując uratować Szept - Wyjaśniła swą prośbę pomiędzy naprawianiem.
Zwróciła się również do Verryna.
- Magiku czy znasz się może na magicznych przedmiotach ? Zdobyłam na wrogu potężny magiczny topór, który o mało mnie nie zabił, ale nie wiem, jak zawezwać moc płomieni - Spytała.
- Jestem Tenia Chmielna druidka w służbie Wielkiej Matki Chaunteii Nów mój starszy wysłał mnie z poselstwem do olbrzyma, który podobno nienawidzi pomiotów Malara, szukam sojuszników do walki z tymi Niszczycielami. Przesłuchałam, jednego z tych śmieci mówił, że wierzą w jakiąś nadchodzącą katastrofę wielkiej zimy i tylko ofiara z krwi elfów może nas ocalić - Przedstawiła samą siebie i swój obecny cel.
- Verryn - przedstawił się zaklinacz. - Mogę sprawdzić, co takiego znalazłaś, ale nie gwarantuję sukcesu.
- Nie wymagam gwarancji Verrynie - Odrzekła wyjmując i podając mu magiczny topór.

-Kurwa, może chociaż najpierw wyniesiemy trupy?- spojrzał chłodno na topór, który wręczyła druidka Verrynowi -Jej też by się jakiś grób przydał…- dodał po krótkiej chwili patrząc znów na pokąsaną przez wilki diablicę -A ty? Coś za jeden?- Salomon uniósł brew lustrując w swoim aroganckim stylu Yuan-ti -Daleko cię od gorących puszcz Chultu poniosło…- skomentował nie odrywając od barda spojrzenia -Z resztą… wróg moich wrogów to mój przyjaciel. Jestem Salomon, ten z wąsem to Itkovian a młody- wskazał ręką akolitę Oghmy -To Hugo- przedstawił towarzyszy i siebie.
Thulzssa wysunął swój rozdwojony język, niczym wąż smakując powietrze i spojrzał na Salomona - No, to fakt, nassza Tenia nie potrafi robić dobrego pierwszszszego wrażenia, ale młoda jessst wyuczy sssię jeszszcze. - Chwilę później dodał. - Rozumiem, że tu u wasss zimno jak w psssiarni, ale podziękowań to sssię sspodziewałem nieco cieplejszszych, wszszystkim tak dziękujecie w tych okolicach? To by wyjaśśniało, czemu wass chcieli zabić - Wyszczerzył swoje uzębienie w pełnej okazałości, co mogło wyglądać niepokojąco przy jego szerokiej linii ust, która wyglądałaby jakby nożem poszerzył sobie uśmiech, gdyby nie fakt widocznych na pierwszy rzut oka więzadeł szczęki przypominających te spotykane u węży. - Jesssstem Thulzssa, wędrowny tancerz mieczy, najprzysstojniejszszy Czyssstokrwisssty po tej sssstronie Faerunu. Pokłonił bym sssię, ale nie chce ujechać na tej mokrej od krwi podłodze…w każdym razie, do ussług. - Kończąc zdanie teatralnie strzepnął krew z trzymanych sejmitarów.
-“Nie mów kurwa, bo jak się kurwy wokół wkurwią to ci kurwa łeb urwą” - Taki wierszyk z Waterdeep lepsze pierwsze wrażenie czy mam zaśpiewać i zatańczyć? Trupom i tak obojętne jak chwilę jeszcze poczekają, a sprawy są do załatwienia coby, więcej trupów nie było! Pomogłam w walce, uleczyłam tego tu Verryna, tak? A teraz karczmę łatam coby nam tyłki nie odmarzły na prawdę tak złe pierwsze wrażenie robię Thul? - Spytała, łatając pomniejsze dziurki i próbując namówić okna do powrotu w ramy - Najlepiej byłoby oddać ciała Matce Ziemi, chyba że wasza przyjaciółka miała jakieś inne życzenia w tym względzie? Niestety, ziemia zamarznięta na kamień a ja nie wymodliłam mocy, która namawia ją do współpracy więc może stos? - Kobieta była wyraźnie osobą nastawioną zadaniowo.

-To ja mam propozycję- tym razem głos zabrał akolita Oghmy -Ustalmy plan. Będzie dużo łatwiej nam wszystkim. Proponuję zacząć od wyniesienia ciał, rozpalenia ognia w palenisku bo zdążyło zgasnąć przez te… hulanki… a potem… potem może nasz gospodarz poda coś do jedzenia, bo wnioskuję- spojrzał najpierw na Tenię a następnie na Thulzssę -Że po podróży jesteście głodni?- pogładził się swą delikatną dłonią bibliotekarza po łysej głowie -Jakoś przy jedzeniu i w cieple będzie nieco łatwiej obgadać co kogo tu sprowadza i jakie mamy plany a kto wie, może będziemy sobie jakoś w stanie wspólnie pomóc?- tym razem spojrzał na każdego z obrońców po kolei.
Druidka kiwnęła głową — Dobrze gada, polać mu! Zawsze lubiłam Oghmytów, bo to konkretni ludzie są, książki dają czytać biedakom za darmo, a i zabawić się potrafią- Roześmiała się i zaczęła wyciągać zwłoki malarytów przy okazji szukając ciekawych fantów jeżeli coś znajdzie to podzieli się znaleziskiem z resztą. W jej prywatnym dekalogu kradzież była czymś złym co doprowadzało do wyrzutów sumienia i braku spokoju ducha, lecz szaber na pokonanych wrogach to już inna sprawa.
Czystokrwisty postawił sobie jedno z obalonych krzeseł, usiadł i wyjął swój zestaw do czyszczenia broni. - Nie wiem, czy bym wytrzymał twój pokaz tańca i śśśpiewu. Na sssłowika sceny, to ty nie masz predysspozycji.- Przyglądając się dalej mieczom zagaił do reszty. - Czy kogośś pogryzł albo poharatał jeden z lykantropów? Jeśśli tak, to możemy mieć problem bez pomocy jakiegośś porządnego kapłana. - Po tych słowach Thulzssa zaczął skrupulatnie czyścić swoje ostrza.
-Mnie… mnie trochę poharatał…- Hugo dopiero teraz sobie uświadomił co to może dla niego oznaczać. Jego oblicze pobladło jeszcze bardziej niż dotychczas i chłopak musiał usiąść. Thulzssa i Tenia wiedzieli, że Nów już im nie pomoże, gdyż sam ruszył na poszukiwanie siedziby likantropów i cholera jedna wie, gdzie aktualnie się znajdował.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline