- I co "Cichy" kogo trzeba to pewnie dobrze poinformowane damy w pewnych przybytkach jak zgaduje ? - odpowiedział Bosman marszcząc brwi.
Kierunek mieli w sumie potwierdzony, ale zawsze była możliwość, że się miną.
Również nie ma nikogo bardziej gadatliwego niż marynarz po zabawie.
Dodatkowe informacje też się przydadzą, a w chęć zemsty sporej części załogi nie wątpił.
- Wędzony dorsz mi w dupę, ale jak macie się czegoś dowiedzieć to idźcie.
Tylko szybka akcja i z powrotem na statek. Jak, który się spóźni to choćby miał ja wrócić z zaświatów to przeciągnę go pod kilem.
No, a teraz ruszać. Za Czerwonego i jego Córę Panowie.
Po rozmowie przysiadł sobie na beczce i czekał. Czekał co przyniesie los. Za stary już był na to wszystko. na Tortudze zakopał również pewną skrzyneczkę.
Jak to wszystko się skończy może osiądzie na lądzie. Dogada się z Berbeluchem i rozpocznie życie szczura lądowego?
Jednak póki co dalej był wilkiem mórz, a rana jaką ostatnio odniósł w boju dalej mu dokuczała, pora więc było wziąć co nieco lekarstw i znieczulenia. Tak ruszył zobaczyć co ostało się ze zdobycznego wina.