Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2023, 19:39   #47
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Lara w skupieniu wysłuchała opowieści Rayyana o najemnikach ze Złotego Bractwa. Poświęciła też dłuższą chwilę na analizę zakrawionego posłania, które wskazał półork.
— Też myślałam o podejściu od drugiej strony — wyrzekła swą opinię jako ostatnia z tzw. specjalistów. Po czym dodała w stronę elfiego barda. — Nie trwóż się o mnie Świteziu. Nie tylko w leczeniu jestem biegła. A i wbrew pozorom medyk to wcale nie zawód dla ludzi pragnących spokoju i ciepłej posadki. Tak naprawdę to ja żyję niebezpieczeństwem.
Mrugnęła okiem, po czym poczuła się w obowiązku wyraźnie zaznaczyć, co sądzi o planie wykorzystania mieszkańców karawanseraju.
— Gdy w grę wchodzi ryzyko, nie zamierzam się nikim wysługiwać — zaznaczyła dobitnie.

Podczas przekraczania pasażu padło nagle wezwanie wypowiedziane nieludzkim i gardłowym głosem, na co zaskoczona jasnoblondynka gwałtownie drgnęła. W pierwszej reakcji instynktownie wycelowała bronią w kierunku jego źródła, przyjmując pozycję w tylnym szeregu skleconej naprędce formacji. Na tyle, ile pozwalała jej pozycja, oceniła wzrokiem dotkniętą albinizmem przywódczynię sfory gnolli. Miała na sobie ślady krwi, nie tylko cudzej, ale najwidoczniej i własnej. Mimo to brak świeżych ran na ciele wskazywał jasno na jej talenty uzdrowicielskie o jednoznacznie magicznej naturze.

Czarnooka uważnie obserwowała cały spektakl z wyprowadzeniem więźniów, a także wysłuchała w skupieniu pytań Deirlial i egzaltowanej mowy barda oraz Cykuty. Sama nie zabierała początkowo głosu, oddając pierwszeństwo towarzyszom. Nie widziała powodu na razie reagować, zwłaszcza że do tej pory nikt nie zamierzał uczynić niczego nieroztropnego. Za to przez ten czas zdążyła sobie dość szybko wyrobić zdanie o tym co naprawdę wydarzyło się w karawanseraju. A właściwie, to w nim utwierdzić. Przy okazji niezwykle interesujące wydały jej się zeznania gnollicy co do przyczyny ich ucieczki. Jakaś czarna magia wlała strach w umysły tych krewkich istot, przywołała groźne widma i wygnała ostatecznie z gór, naznaczywszy jakąś chorobą. Zwłaszcza to ostatnie zaintrygowało medyczkę.
— Damy wam odejść — postąpiła krok naprzód, przemawiając w końcu i to z wyraźną pewnością w głosie. — Wiem, że mówicie prawdę. Lecz wcześniej pozwólcie mi obejrzeć waszych chorych. Jestem med... znachorką. Pragnę dowiedzieć się, co im dolega. Może zdołam pomóc.
Następnie spojrzała na towarzyszy, by rozwiać wszelkie wątpliwości.
— Od początku miałam przeczucie, że nie powiedziano nam wszystkiego. Nawet tutejsi nie ukrywają, że gnolle są chore. A nikt nie zabiera na bitwę chorych osobników. Do tego widać, że gnolle są również zdesperowane, skoro postanowiły szukać schronienia w ludzkim przybytku. Wierzę w to także dlatego, że gdyby zaatakowały znienacka, kilkoro ludzi w tak krótkim czasie nie zdołałoby zbudować tak licznych i misternych barykad opatrzonych pułapkami, jak ma to miejsce w prawym skrzydle. Ponadto jedno z posłań, które wskazał mi Rayyan było pokryte krwią w sposób potwierdzający słowa Cykuty. Bez wątpienia ktoś tam próbował zasztyletować kogoś we śnie. Niezbyt to w stylu atakujących w bitewnym ferworze gnolli. Dodajmy do tego zwłoki wyrachowanych najemników znajdujące się wyłącznie w skrzydle sypialnym. A na sam koniec: gdyby gnolle pragnęłyby jedynie krwi, nie brałyby jeńców i nie chciałyby negocjować. Zaczaiłyby się na nas dokładnie tam, gdzie zakładaliśmy. Wychodzą jednak z propozycją. I ja im w zupełności wierzę.
8, 20, 14, 16, 12


 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 04-06-2023 o 08:42.
Alex Tyler jest offline