Hekja niespecjalnie przejęła się groźbą Hotarubi zważając że i tak była już otoczona w sytuacji bez wyjścia zamiast tego zwróciła się do Kenjiego.
- Trudno coś powiedzieć o Jorganie, to bardziej ten typ który przesiaduje w dziczy z dala od ludzi. Kilku się zastanawiało czemu nagle tak często się pokazuje w mieście. Może ma to związek z tym, że kilka lat temu napadł jarla, który polował w lesie, gdzie zamieszkiwał. Ktoś chyba go wtedy wykupił z niewoli nim dokonali egzekucji. Ktokolwiek to był musiał dość hojnie sypnąć kasą, bo to nie jest lekkie przestępstwo. Nie wiem, kto, a Jorgan raczej nie lubi, gdy ktoś dopytuje o jego obecnego pana. No a ci zbyt ciekawscy mogą zaznajomić się z jego siekierą. Czasem można go znaleźć w kilku spelunach… - wskazała im kilka miejsc w których bywał. Opisała Jorgana jako masywnego muskularnego mężczyznę o gęstych rudych włosach i brodzie oraz złowrogich ciemnych oczach.
Kenji’emu przyszedł pomysł do głowy; - Słuchaj, wydajesz się być kompetentna w tym co robisz… - zaczął - Czy chcesz z nami udać się do tego całego Jordana? Zapłacimy Ci… -przeliczył szybko w myślach dostępną gotówkę - 1000 złotych monet. Podejdziesz do niego, powiesz, że robota wykonana, zbawisz w jakieś odludne miejsce, a potem razem go zaatakujemy i dowiemy się, czemu chciał nas zabić. Co Ty na to?
-Z innych opcji to krzywda z naszej strony jak się nie zgodzisz… - oświadczyła Hotarubi. -[i] Zrobiłaś krzywdę Belli i to ciężką…
- Hmm, to nie będzie takie proste. Jorgan jest dość trudny do znalezienia, a nie mieliśmy umówionego miejsca po wykonaniu roboty. Zaplanowałam to na kilka dni, mogę go jednak poszukać w jego typowych miejscówkach. Dać wam znać czy gdzieś się zaszył i wrócić z informacją do was. Do kiedy mi dajecie na to czas ? - zabójczyni przeszła do konkretów jak gdyby fakt że chwilę wcześniej próbowała ich zabić wcale nie miał tutaj znaczenia.
- Trzy dni powinny Ci wystarczyć, żeby odpokutować… - skwitowała Hotarubi.
- Czy to aby nie byłoby morderstwo? Wiecie, ludzie uważają asasynów drani i… już się nie odzywam Rubi… - Arabel uśmiechnęła się przepraszająco.
Potem pokazała statuetki i zapytała czym one są. - Hm… czy trzy dni Ci wystarczą? - spytał Kenji, celowo ignorując Bellę. - I powiedz czy wiesz coś o statuetce… - pokazała przedmiot.
- Nawet mniej. Nie powinien być aż tak trudny do znalezienia, być może jutro dam wam znać by ustalić plan. - Hekja podniosła się z ziemi i otrzepała, przyjrzała się statuetce następnie Hotarubi i ponownie statuetce wyraźnie nad czymś myśląc.
- Zobaczymy się w karczmie Pijany Kundel. Wieczorem. - poleciła jej Hotarubi.
- To symbol rozpoznawczy Zamarzniętych Cieni, raczej nie jesteście członkami gildii a nie pytam jak weszliście w ich posiadanie, ale tłumaczy zlecenie. Zamarznięte Cienie to jedna z tutejszych gildii złodziei i zabójców, zyskali na znaczeniu w ostatnich latach. Głównie rekrutują wśród tiańczyków zwłaszcza z dzielnicy Jadeitu, niby mają nadnaturalne zdolności i potrafią znikać, ale to żadna sztuka z odpowiednim wyposażeniem czy eliksirem.
Nie czekając na reakcję skierowała się ku swojemu wierzchowcowi, nie tracąc więcej czasu.
- Znikam zanim straż się zjawi… - rzuciła i odjechała, rzeczywiście straż wkrótce się zjawiła ale w zamieszaniu trudno było im określić co zaszło.
- Nie mam ochoty odpowiadać na pytania na jakie nie będę odpowiadać. Ruszajmy do domu - kunoichi pociągnęła za ramię Arabelle ruszając w boczną uliczkę. |