Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2023, 21:11   #54
Jenny
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Mandy zdziwiła się tym, że tak nagle została wezwana przez Mamo. Przez myśl jej przemknęło, że chciał się pożegnać, bo umierał, ale chyba nie było aż tak źle mimo wszystko?
- Jak tak pilnie, to chyba bardziej Tay potrzebna? - zdziwiła się. - Ale niech będzie… skoro chcesz mnie tam aż zanieść… - Przez twarz przemknął jej uśmieszek, ale zaraz zastąpił go wyraz zmartwienia, o co mogło chodzić Mamo.

Udali się więc pod pokład, i do miejsca, gdzie miał swój hamak Mamo… tyle tylko, że teraz on leżał na kocach, na podłodze. Z nieco zabandażowaną głową, no i ogólnie wyglądał na słabego, i… ledwie żywego??
- Mandyyyy - Wychrypiał, przywołując ją do siebie gestem.
- Jestem już, jestem… - z troską odparła Mandisa, kuśtykając blisko niego, gdzie przycupnęła na podłodze tak, by nie narażać swojej gojącej się nogi na ból. - Co się dzieje, Mamo? - Zapytała, niecierpliwie czekając na to, co ma do powiedzenia.
- Źle ze mną mała, źle… - Powiedział Mamo, krzywiąc się z bólu.
- Przecież wykaraskasz się z tego, nie? - starała się zabrzmieć pewnie. - Jesteś nam tu przecież potrzebny.
- Tay gadała, że niedobrze… i że jest tylko jedna szansa… - Mamrotał coś dziwnego ranny murzyn.
- Jak niby tylko jedna szansa? - zdziwiła się Mandy, zerkając na moment też na Sefu. - O co chodzi?
Sefu nic nie powiedział, ale za to zaczął niby kaszleć, przystawiając pięść do ust, aż w końcu całkiem się odwrócił do Mandy plecami…
- O co chodzi? - ponownie dopytała Mandy, skupiając się tylko na Mamo.
- Pomożesz… mi…? - Powiedział, Mamo, i odsłonił kocyk, pokazując na wpół sterczącego fiuta, i głupio się uśmiechnął, nagle już nie będąc taki umierający. A Sefu, stojący obok, to wprost zarechotał. No coooo zaaaaa debileeee!!
- Wy fiuty pierdolone! - wrzasnęła Mandy, nie przejmując się, że będzie słychać to na kilka kabin dookoła. - Ja tu od zmysłów odchodzę, a wy kurwa… Ja pierdolę… - Wyrzuciła z siebie złość, po czym przyparła plecami do ściany i próbowała uspokoić oddech.

Dłuższą chwilę Mandy się dąsała, ale chłopaki zaczęli ją z początku delikatnie, a z czasem coraz ostrzej dotykać, gładzić, masować, w końcu więc uznała, że to może nie był taki zły pomysł na rozluźnienie po ostatnich wydarzeniach…
Ponownie więc w trójkę oddali się miłosnym uniesieniom. Było trochę ciężej ze względu na urazy dwójki z nich, ale nie była to dla nich szczególna przeszkoda, poza tym, że jednak trochę się pilnowali, by nie pogłębić swoich ran. Wszyscy osiągnęli po orgazmie, chwilę tak leżeli, a zaraz usłyszeli pukanie do drzwi i pośpieszenie, że ktoś musi doglądać żagli. Obecnie głównie zajmował się nimi Sefu, ale i Mandy uznała, że zerknie spojrzeć, czy wszystko się nie sypie pod jej nieobecność.
 
Jenny jest offline