Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2023, 21:23   #292
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Trakt na wschód od Perpignanu, popołudnie 24 sierpnia 2595

Zbyt wiele targało Swarnym, tak wiele emocji, których wolałby nie okazywać, ale prosta natura nie cierpi fałszu, można go było czytać jak otwartą księgę i gdyby ktoś nie uległ emocjom, którymi Pollanin zarażał, zauważyłby to co skrywał najgłębiej.

Gniew, żal malowały nie tylko oblicze wojownika, epatowały z całej postawy, manifestowały się niemal namacalnie, w każdym ruchu, grymasie, nad wszystkim wisiało jeszcze niepokojące widmo, mrożące członki, zaklinające duszę i wolę. Była to narastająca w Pollaninie świadomość samotności, wiernej i zaborczej kochanki. Nieutulonej, niedopieszczonej, tej, której tak długo umykał, a która zawsze trafiała z czasem do jego serca. Dawno temu złamanego, dawno zamienionego na silną, niezmordowana pompę krwi.

Jeden Yago był blady, nawet zamorscy czarni diabli, sfioletowieli na twarzach. Szare oczy uchodźcy z północy spotkały się z ciemnymi muskularnego Franka, obyło się bez słow. Swarny umiał robić szum dokoła swej persony, ale kiedy słowa były zbędne nie nadużywał. Nie lękał się łańcuchów, były i dni kiedy czuł się bez nich zagubiony, jak piękność księżniczki bez biżuterii.

Na członkach, czy w sercu kajdany, kochanka samotność, lubowała się w każdym z tych fetyszów. Tymczasem Yago nad wszystko pragnął kobiety, a później mogli z niego nawet pasy drzeć, byle choć te chwile rozkoszy i zapomnienia wyrwać wieczności. Spoglądając we wściekłe i obruszone twarze Franków, dość desperacji widział, by się nawet w tej chwili chłopcem zadowolił, a loch coraz bliżej z każdym spojrzeniem.

- Chuj wam w dupę - fuknął - Պոռնիկ. - zaklął szpetnie w narzeczu. Zbył Rentona i skierował wolno do Afrykanów. - Musicie wiedzieć Czarnuchy, że ludzie owi nosili jeszcze znaki anababtystów i mówili po purgijsku. Długo ich śledziłem. Tylko trochę ciszej niż wy. Ktoś? Coś? - zawiesił - Ktoś tu kogoś w chuja robi i wyjątkowo nie jestem to ja. - bliskość śmierci choć na chwilę wygnała samotność, ale sprowadziła wdowę, kolejną prześladowczynię.

Gorzko,
Uśmiechnął się,
Do łańcucha,
Który sam sobie kuł.
Do wdowstwa, którego był sprawcą,
Do sznura samobójczyń,
Długiego jak pęknięcie świata


- To co? - rozłożył ramiona - Pójdę już na te dziwki, co będę tak sam stał.
 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem