Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2023, 16:33   #11
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
3 Marpenoth
1491 Rachuby Dolin
Knieja Neverwinter


Walka nie ma sensu. Ja zostanę, a wy uciekajcie obywatele.

"TAK, TAK, UCIEKAJ."

"Jak najdalej, jak najprędzej."

"Genialna porada," sarknął Marcel w myślach.

W innych okolicznościach ekspresowa rejterada byłaby akceptowalnym - a wręcz preferowanym - planem działania, lecz w ciemnej kniei spowitej gęstniejącym mgielnym całunem zakrawała na ostatni, szaleńczy zryw desperata. Debonair ani myślał rzucać się na łeb i szyję w kotłujący się wokoło miazmat. Nawet gdyby okazało się, że mgła nie jest jakimś magicznym tworem tylko czekającym, aby ich pożreć, to wiele monstrualnych rzeczy i istot mogło czaić się w tych oparach. Nie wspominając nawet o bardziej przyziemnych niebezpieczeństwach jakimi było naszpikowane leśne poszycie i ukształtowanie terenu. Szaleńcza ucieczka na ślepo mogła równie dobrze zakończyć się zwichnięciem, złamaniem, a nawet rozłupaniem czaszki przy niefortunnym potknięciu. Marcel lubił swoją czaszkę.

Guślarz, który wycofał się za o wiele bardziej przebojowe towarzyszki, trwał w drżącej niemocy, szerokimi oczami śledząc batalię z widmowymi wilkami. Stal, o zgrozo, przecinała zaledwie powietrze, nie czyniąc stworzeniom najmniejszych szkód i gdy dwie z kobiet zniknęły we mgle, był już gotów sięgnąć po magię, pal licho reakcję helmitki na takową manifestację ujawniającą to, że okowy nie do końca uniemożliwiały mu czerpanie i wykorzystywanie energii Splotu.

Nie było mu to jednak dane.

Widmowy kształt przesadził trzaskające ognisko, uderzył w chudą sylwetkę z całą mocą, posłał na ziemię i zniknął.

Ty zawszony pchlarzu — wysyczał Marcel.

Młodzik wierzgnął w miejscu, ignorując pulsujący ból w łokciu, którym jako-tako zamortyzował upadek. Zanim jednak zdołał uczynić cokolwiek - powstać, przeczołgać w stronę swojej torby parę kroków dalej czy spleść zaklęcie na leżąco - kły zacisnęły się bolesnym zimnem na łydce. Potężne szarpnięcie pociągnęło guślarza z dala od umierającego ciepła ogniska, z dala od Odyssyi i jej dziwnego, metalowego golema, z dala od znanego.
"NIE, NIE, NIE!

"Tylko nie tam..."
Marcel nawet nie pisnął, gdy pochłonęła go biel.


???
???
???


Biel, czerń, znowu biel. Przytomność powróciła w otoczeniu kłującej w oczy bieli, z zimnem wrzynającym rozżarzonymi igłami pod skórę i łokciem nadal pulsującym bólem. To ostatnie napawało pozytywną iskrą, oznaczało bowiem że najprawdopodobniej pozostawał przy życiu. Przynajmniej na razie. Marcel podniósł do pozycji siedzącej po długiej chwili, pozwalając oczom przyzwyczaić się do intensywnej jasności wszystkiego wokół, mamrocząc i złorzecząc pod nosem gdy omiótł dokładnie najbliższe otoczenie.

Nawiedzona elfka miała jednak rację — parsknął, wiercąc się w miejscu, by spojrzeć na podejrzanie pozbawioną bólu łydkę. — Oto nadszedł Czas Białego Zimna i Białego Światła. Typowe, że to tandetna, nierymująca się przepowiednia okaże tą prawdziwą.

Marcel zmarszczył brwi i zmrużył oczy, gdy dostrzegł że materiał bryczesów był nienaruszony w miejscu, gdzie powinny być ślady po widmowych kłach. Przynajmniej tyle dobrego. Młodzik westchnął ciężko i podniósł się drżąco do pionu, chuchając w zmarznięte dłonie. Skórzane rękawiczki w kieszeni płaszcza pozostawały poza jego zasięgiem dzięki kajdanom na nadgarstkach. Z mieszanymi uczuciami przyjął widok towarzyszek, chwilowo bardziej zajęty niezgrabnym zapinaniem płaszcza i otrzepywaniem się ze śniegu. Na sam koniec potrząsnął jasnobrązową grzywą, prychając gdy parę płatków śniegu opadło na nos i usta.

Dobre wilczki — sarknął szeptem.

Jak się okazało również ich tobołki zostały przeniesione w to miejsce i Marcel odnalazł swoją torbę, przewieszając ją niezręcznie wskroś tułowia. Skórzany pas jeszcze bardziej ograniczał mobilność prawej ręki, lecz musiał z tym jakoś żyć. Poza tym, wnosząc po agresywnym zimnie, zostali wciśnięci w najgłębszy zakamarek Łona Zimy, nieznającego i nieuznającego przyjemnego ciepła, co mogło się prędko zakończyć przedwczesną śmiercią, która w jego przypadku pozbawiłaby świat niezwykle jasnego punktu i byłaby niepowetowaną stratą dla cywilizacji wszelakich.

Miło jest grzać się w świetle osławionego intelektu Tel-quessir — Marcel pokiwał głową z uśmiechem na ustach na słowa Vaeri o mgle i wilkach.

Guślarz podreptał w ślad za pieśniarką klingi i paladynką Helma tylko dlatego, uprzednio życząc unoszącej się ku górze S'uli "wysokich lotów" radosnym tonem. Nie chciał pozostać w tyle tylko z vedalkenką i jej golemem. Nie ufał konstruktom i jeszcze mniej ufał rzekomym geniuszom inżynierii. Losowe eksplozje i przypadkowe amputacje za bardzo lubiły się z tym zawodem. Podskakując w miejscu i przeskakując z nogi na nogę, co jakiś czas chuchał w dłonie i trzymał ręce przyciśnięte do piersi w marnej próbie zatrzymania ciepła. Nie frasował się tym, jak te manewry mogły wyglądać w oczach jego towarzyszek. Wolał wyglądać jak błazen i utrzymać krążenie krwi, niż przybrać dystyngowaną pozę i przemienić się w sztywny słup.

T-to rozs-s-sądne — skwitował krótko. Powstrzymywanie szczękających zębów, by przemawiać bardziej rozbudowanymi zdaniami, było zbyt irytujące i wymagało za dużo wysiłku.

Marcel obrócił się w miejscu, ignorując nienaturalną ciszę we własnej głowie i kwaśnie metaliczny niepokój, tylko po części będący jego własnym. Spojrzenie przejechało po okolicznych świerkach, sosnach i śnieżnej pierzynie, lustrując wszystko po kolei. Zerknął nawet w stronę lewitującej S'uli, już bezceremonialne odwrócony tyłem do helmitki i pieśniarki. Bynajmniej nie w geście mającym być afrontem w nie wymierzonym, lecz po to, aby skryć mgliście pulsujące źrenice, które zaczęły pochłaniać burzowe tęczówki.





______________________

Detect Magic (z Subtle Spell [-1 Sorcery Point])

 

Ostatnio edytowane przez Aro : 03-05-2023 o 16:40.
Aro jest offline