Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2023, 08:00   #602
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Miecz ściął dłoń. Kawałek ciała opadł, a pierścień głośno stuknął o kamienną posadzkę. Nie-Mirta odchylił się w fotelu i wrzasnął z bólu.

“To nie jest bóg”

Jednak w fotelu było coś jeszcze. Cień. Cień, który teraz zdawał się rozłączony z ciałem. Patrzył boskimi oczami na Yusufa. A cienista dłoń w miejscu odciętej zacisnęła się w pięść. Coś było nie tak… bardzo nie tak…

Ale Yusuf był żołnierzem. Miał zbyt wielką dyscyplinę, żeby teraz pozwolić sobie na dywagowanie o cienistych sylwetkach. A dwuręczny miecz powstał z myślą o walce z wieloma przeciwnikami. Broń, jaką Yusufowi dostarzył jego klany była tak naprawdę szczytem technologii. Stopy szlachetnej stali spojone z wysokiej klasy polimerami były ultralekkie. Nanocząstki używane do ostrzenia broni powodowały, że miecz pozostawał ostry nawet po cięciu innych metali. A Yusuf władał nim po mistrzowsku. Szybko zlokalizował główne zagrożenie jakim były dwie półautomatyczne strzelby SPAS-12 dzierżone przez Ghuli. Wykonał szeroki zamach z obu rąk. Różnica wzrostu celów nie grała na jego korzyść. Ciął nieczysto. W pomieszczeniu słychać było huk wystrzału. Głowa mężczyzny odpadła wraz z lewym ramieniem. U kobiety miecz wszedł płytko. Krew chlusnęła. Zupełnie nie tak jak u wampirów. Dłoń Nie-Mitry nie uroniła nawet kropli.

Strzelba wypadła z dłoni kobiety. Cięcie przechodziło przez środek klatki i obie ręce. Rozcięte bicepsy nie były już w stanie utrzymać karbinu. Jednak w przeciwieństwie do kobiety ona żyła, ale nie była już zagrożeniem, a to wystarczyło sędziemu.

Wywinął bronią nad głową i odwrócił się w stronę nacierających przeciwników. W samą porę przeszedł do półchwytu. Szpony twarde jak stal zsunęły się po ostrzu miecza, a kobieta z sierścią na czole wyszczerzyla kły.

Ściany pomieszczenia zamigotały i rozwiały się. Świątynia była ruiną. Kamienie były pokruszone. Leżały w błocie. Nie było świątyni… była ruina pełna gruzu. Zakopana pod miastem…

“To nie jest bóg…”

Łysa była szybka jak błyskawica. Jak Spoon. Yusuf próbował zbić cios rękojeścią, jednak poczuł uderzenie w żebra. Lysa uśmiechała się dziko i odskoczyła robiąc miejsce łysemu z dwoma nożami. Yusuf cofnął się, a jeden z noży natknął się na ostrze miecza. Drugi zaś je ominął rozcinając brzuch sędziego. Z człowieka po takim ciosie jelita wysypałyby się na posadzkę. Jednak Yusuf był od dawna martwy. Szeroka rana odsłania jedynie więcej martwych tkanek.

Wtedy ktoś złapał go od tyłu. Ta androgeniczna Murzynka. Zasłoniła mu usta dłonią. Sędzia w pierwszej chwili to zbagatelizował. Jej ciało prawie nic nie ważyło i zdawało się nie przeszkadzać mu w walce. I wtedy poczuł, jak siłą woli próbowała zmieniać jego kości i mięśnie. Jak na ironię chciała uciszyć glos Mitry. Chciała, żeby jego kły na stałe złączyły się z dolną szczęką, żeby całe jego usta zniknęły pozostawiając gładką powierzchnię.

Przeliczyła się. Tej nocy krew Yusufa była silna. Sięgnął po jej zasoby, a rana brzucha zabliźniła się.

Sędzia złapał rękę która zasłaniała mu usta i przeciągnął murzynkę szarpnięciem przez swój bark. Coś chrupnęło w ciele kobiety gdy kości i stawy łamały się by umożliwić ten manewr, a przed nim czekało już ostrze które weszło gładko w wampirzycę. Puścił rękojeść i przejechał wolną dłonią po krawędzi miecza, w dół, w dół, rozkrwawiając ją, aż zetknęła się z ziejącą raną.

- Moja kolej. - oznajmił i wysłał swoją Vitae w głąb obcego ciała. Rozciągnął swoją świadomość, był w sobie, a równocześnie natarł na Krew Tzimisce. Była słaba. Była niczym wobec dyktatów Prawa. Stanęła na drodze sprawiedliwości. Kobieta zaczęła wyć, gdy krew Yusufa zaczęła ją spalać od środka, zmieniając ją z potężnej mistrzyni ciała w zgniłe zwłoki.

Szarpnięciem wyzwolił swój miecz i pozwolił ostatecznie martwej spokrewnionej paść na ziemię. Całość trwała mniej niż sekundę.

- Macie ostatnią szansę by ratować wasze żałosne nieżycia. Ja jestem tylko preludium.
 
Zaalaos jest offline