Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-05-2023, 08:17   #601
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Komplement Yusufa nie sprawił Sponowi przyjemności. W padającym deszczu czuł się po prostu brudny i nie chciał już myśleć o tym co zrobił.

Gdy sędzia wygłaszał wyrok nerwowo przestępował z nogi na nogę a w końcu przewrócił zniecierpliwiony oczami.

Był jedynym świadkiem tego wydarzenia nie licząc nekromanty, a do samego wyroku miał poważne wątpliwości - bo to przecież Camden chciał wskrzesić Mitre wampira który mógł im wszystkim pomóc w walce z Antygenem... Może nawet ich ocalić, a to oni pokrzyżowali mu plany. Patrząc na to w ten sposób to „oni” byli winni jeśli przez to wszystko ludzie ich po prostu wyrżną.
Chociaż kiedy Yusuf zaczął mówić o uczuciu które łączyło Camdena i Mitrę... To… Zdecydowanie przykuło jego uwagę. Przyjrzał się schwytanemu wampirowi uważniej... Lekko przekrzywiając głowę… Tego nie wiedział…
I… Nagle przypomniał sobie dotyk jego boga na policzku i poczuł ukucie bólu... Potrząsnął głową starając się już o tym wszystkim nie myśleć. Bo nie chciał już myśleć. Chciał działać!

Pokiwał głową na rady Yusufa zdając sobie sprawę, że nie jest całkiem bezpieczny. W końcu przyklęknął i urwał kawałek z szaty nekromaty i przewiązał mu oczy. Następnie przerzucił go sobie przez ramie i oddalił się w pośpiechu.

Zatrzymał się dopiero w ciemnej uliczce obok parkingu. Wybrał najstarszy i najbardziej zaniedbany samochód dochodząc do wniosku, że ten nie będzie miał alarmu. Rozwalił szybę otworzył drzwi i wszedł do środka. Zaraz potem położył na tylnim siedzeniu nieprzytomnego Camdena. Następnie rozbebeszył deskę rozdzielczą i zabrał się za łączenie kabelków. Miał już w tym pewną wprawę powinno mu pójść szybciej.

-Camden jeśli myślisz że jestem z siebie dumny. To nieprawda. Ja chce się tylko wyrwać z tego pieprzonego koszmaru i uwolnić Brusille zabierając ją stąd gdzieś daleko. Z dala od antygenu martwych bogów, Camarilli. A do tego potrzebne mi jest Twoje ciało, które oddam tym którzy mi ją zwrócą. Widzisz ja nigdy nie chciałem Cię zabijać... Pamiętam naszą współpracę. Ja... dobrze się wtedy bawiłem. I Bloody Hell chyba byłbym ostatnim wampirem który przejmuje się losem ludzkości jako takiej. Ale do cholery Camden. Zakopaliście mnie pod ziemią jak pieprzonego kartofla robiąc z mózgu sito! Na dodatek nie potrafiliście zapewnić bezpieczeństwa Bru. To co się stało nie ma nic wspólnego z tym co Yusuf powiedział podczas wygłaszania tego swojego monologu. Wiesz... o Tobie i o Mitrze. Ja tego nawet nie wiedziałem… I nie osądzam tego. Wiem jak to jest jak się kogoś kocha. I zrobi się wszystko… Bo widzisz ja sam pamiętam Mitrę. Jego oczy… Jego dotyk na twarzy. To jak ścierał mi krew z policzka. I cholernie źle się czuje z tym co zrobiłem. Ale ja chce odejść Camden od tego gówna zabierając Brusille póki jeszcze jest to w ogóle możliwe. To nic osobistego.

Bruhja zapatrzył się przez chwilę w noc. Myślał co zrobić z Camdenem. Kradzione auto nie było najbezpieczniejszą kryjówką za dnia. Z kolei ich schronienie w podziemiach. Niby było dobrą opcją ale Spoon nie miał zamiaru dzielić się lokalizacją Camdena z nikim - nie dopóki nie będzie przy nim Brusilli. W lesie dookoła czaiły się wilkołaki. A w samym mieście było pełno kamer i ludzi… Gdzie by się z Camdenem nie zagrzebał ktoś mógłby go namierzyć. I… Znowu pomyślał o rzece. Napewno woda i drewno z kołka nie było najlepszym połączeniem. Ale… Jakby odpowiednio zabezpieczył ciało i sterczący z niego kołek nic nie powinno się wydarzyć. A pod wodą nie ma kamer, nie ma ludzi, nie ma wampirów. Owszem są rybki skorupiaki i inne gówna które mogą spróbować go zjeść jego i Camdena jak będą nieprzytomni ale jak się odpowiednio zabezpieczy… Zaraz... Te całe worki na śmieci do widoku których zdążył się już przyzwyczaić powinny się nadać. Ale potrzebował dużych worków. Dokładnie takich jakie trzymała w rękach jego słodka barmaneczka jak spotkał ją jak wyrzucała śmiecie. Chyba nikt się nie pogniewa jak rozwali śmietnik i zabierze kilka z nich…
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 03-05-2023 o 08:20.
Rot jest offline  
Stary 04-05-2023, 08:00   #602
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Miecz ściął dłoń. Kawałek ciała opadł, a pierścień głośno stuknął o kamienną posadzkę. Nie-Mirta odchylił się w fotelu i wrzasnął z bólu.

“To nie jest bóg”

Jednak w fotelu było coś jeszcze. Cień. Cień, który teraz zdawał się rozłączony z ciałem. Patrzył boskimi oczami na Yusufa. A cienista dłoń w miejscu odciętej zacisnęła się w pięść. Coś było nie tak… bardzo nie tak…

Ale Yusuf był żołnierzem. Miał zbyt wielką dyscyplinę, żeby teraz pozwolić sobie na dywagowanie o cienistych sylwetkach. A dwuręczny miecz powstał z myślą o walce z wieloma przeciwnikami. Broń, jaką Yusufowi dostarzył jego klany była tak naprawdę szczytem technologii. Stopy szlachetnej stali spojone z wysokiej klasy polimerami były ultralekkie. Nanocząstki używane do ostrzenia broni powodowały, że miecz pozostawał ostry nawet po cięciu innych metali. A Yusuf władał nim po mistrzowsku. Szybko zlokalizował główne zagrożenie jakim były dwie półautomatyczne strzelby SPAS-12 dzierżone przez Ghuli. Wykonał szeroki zamach z obu rąk. Różnica wzrostu celów nie grała na jego korzyść. Ciął nieczysto. W pomieszczeniu słychać było huk wystrzału. Głowa mężczyzny odpadła wraz z lewym ramieniem. U kobiety miecz wszedł płytko. Krew chlusnęła. Zupełnie nie tak jak u wampirów. Dłoń Nie-Mitry nie uroniła nawet kropli.

Strzelba wypadła z dłoni kobiety. Cięcie przechodziło przez środek klatki i obie ręce. Rozcięte bicepsy nie były już w stanie utrzymać karbinu. Jednak w przeciwieństwie do kobiety ona żyła, ale nie była już zagrożeniem, a to wystarczyło sędziemu.

Wywinął bronią nad głową i odwrócił się w stronę nacierających przeciwników. W samą porę przeszedł do półchwytu. Szpony twarde jak stal zsunęły się po ostrzu miecza, a kobieta z sierścią na czole wyszczerzyla kły.

Ściany pomieszczenia zamigotały i rozwiały się. Świątynia była ruiną. Kamienie były pokruszone. Leżały w błocie. Nie było świątyni… była ruina pełna gruzu. Zakopana pod miastem…

“To nie jest bóg…”

Łysa była szybka jak błyskawica. Jak Spoon. Yusuf próbował zbić cios rękojeścią, jednak poczuł uderzenie w żebra. Lysa uśmiechała się dziko i odskoczyła robiąc miejsce łysemu z dwoma nożami. Yusuf cofnął się, a jeden z noży natknął się na ostrze miecza. Drugi zaś je ominął rozcinając brzuch sędziego. Z człowieka po takim ciosie jelita wysypałyby się na posadzkę. Jednak Yusuf był od dawna martwy. Szeroka rana odsłania jedynie więcej martwych tkanek.

Wtedy ktoś złapał go od tyłu. Ta androgeniczna Murzynka. Zasłoniła mu usta dłonią. Sędzia w pierwszej chwili to zbagatelizował. Jej ciało prawie nic nie ważyło i zdawało się nie przeszkadzać mu w walce. I wtedy poczuł, jak siłą woli próbowała zmieniać jego kości i mięśnie. Jak na ironię chciała uciszyć glos Mitry. Chciała, żeby jego kły na stałe złączyły się z dolną szczęką, żeby całe jego usta zniknęły pozostawiając gładką powierzchnię.

Przeliczyła się. Tej nocy krew Yusufa była silna. Sięgnął po jej zasoby, a rana brzucha zabliźniła się.

Sędzia złapał rękę która zasłaniała mu usta i przeciągnął murzynkę szarpnięciem przez swój bark. Coś chrupnęło w ciele kobiety gdy kości i stawy łamały się by umożliwić ten manewr, a przed nim czekało już ostrze które weszło gładko w wampirzycę. Puścił rękojeść i przejechał wolną dłonią po krawędzi miecza, w dół, w dół, rozkrwawiając ją, aż zetknęła się z ziejącą raną.

- Moja kolej. - oznajmił i wysłał swoją Vitae w głąb obcego ciała. Rozciągnął swoją świadomość, był w sobie, a równocześnie natarł na Krew Tzimisce. Była słaba. Była niczym wobec dyktatów Prawa. Stanęła na drodze sprawiedliwości. Kobieta zaczęła wyć, gdy krew Yusufa zaczęła ją spalać od środka, zmieniając ją z potężnej mistrzyni ciała w zgniłe zwłoki.

Szarpnięciem wyzwolił swój miecz i pozwolił ostatecznie martwej spokrewnionej paść na ziemię. Całość trwała mniej niż sekundę.

- Macie ostatnią szansę by ratować wasze żałosne nieżycia. Ja jestem tylko preludium.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 04-05-2023, 11:58   #603
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Ktoś z ludzi Justycariusz miał lornetkę, którą użyczył Cath. Teraz mogła obserwować działania Antigenu. Wyłączyli latarki i ledwo ich widziała. Krążyli po placu i… niczego nie widzieli. Miała nadzieję, że plan Yusufa wypalił. Pozostawało jej czekać. Co mogło pójść nie tak?

***


Wygrzebywanie śmieci ewidentnie nie mieściło się w ramach estetyki jaka odpowiadał Spoonowi. Wampir, który potrafił przebić człowieka na wylot i wyrwać mu serce po to, żeby pokazać mu je jeszcze bijące, zanim mózg przestanie funkcjonować nie był gotów na wytrzepywanie puszek po sardynkach i gnijących kości kurczaka. Jednak w miarę szybko znalazł kilka ciemnych worków i przy użyciu pasów do mocowania ładunków w samochodzie skrępował ciało najwyższego kapłana. Ubocznym efektem było to, że starożytny wampir nie miał już w sobie nic ze swego majestatu. Został zredukowany do odpadu, który za chwilę miał znaleźć się na dnie Tamizy.

***


- Nic tu nie ma - brzmiało we włączonym radio. Humvee przy którym stał Indianin było w sieci łączności Antigenu.
- Widzę, nie krzycz na mnie. Sonar wariuje, ale to może być przez deszcz - brzmiał głos technika.
- Jak wariuje? - po drugiej stronie słychać było wyraźnie zdenerwowaną Diaz.
- No nie możemy zmapować terenu. Obraz video nie zgadza się z odbitymi falami. Nie widziałem tego nigdy.
- Ja widziałem - zabrzmiał drugi technik.
- A ty coś za jeden? - zabrzmiała Diaz.
- Kapral Simons, Królewskie Siły Powietrzne, drugi pułk rozpoznania bezzałogowego.
- Aaa, chłopak od dronów z RAF.
- Tak proszę Pani.
- No to gdzie to widziałeś?
- Sonar dawał takie odczyty gdy skanowaliśmy lotnisko z samolotami stealth.
- Kapralu Simons, z całym szacunkiem, ale stoje po kostki w błocie na placu budowy. I ni chuja nie widzę tu myśliwców stealth.
- Być może przeciwnik dysponuje jakąś inną metodą kamuflażu? - odpowiedział już niepewny kapral.

Yusuf spokojnie przysłuchiwał się rozmowie. Na ile było to niedopatrzenie, że ją słyszał, a na ile ustawka? Trudno było to określić. Do techników miał przeszło sto metrów. Do obszaru działań Antigen pewnie ponad trzysta. Pogoda praktycznie uniemożliwia działania snajperskie. A Mitra najwyraźniej dobrze się ukrył. Gdyby tam był, to pewnie doprowadziłby Diaz po śladach, albo zwróciłby uwagę, że na iluzji hałdy błota nie rozbryzgują się krople wody. Czy tak chciał udowodnić swoją przydatność?

***


Yusuf poczuł dłoń zaciskaną na karku. Poczuł jak odrywa się od ziemi uniesiony jedną ręką.

“To nie jest bóg...”

- Przychodzisz więc do mnie, swego Pana i próbujesz mi wymierzyć sprawiedliwość? Mnie? Temu, który stanowi prawo?

Ciało Tzimisce zmieniało się w zasuszoną mumię, a ziejąca w klatce dziura po mieczu zdawała się tlić w ciemnym pomieszczeniu. Spotkała ją ostateczna śmierć.

Yusuf poczuł ruch, po jego broni. Był pewny, że Mitra wyrwałby mu ją… ale brakowało mu drugiej dłoni. Cisnął więc Sędzią ze spora siłą. Ciało Głosu Mitry uderzyło o kamienną ścianę świątyni z siłą rozpędzonej lokomotywy. Zapadająca się z trzaskiem klatka piersiowa wypchnęła powietrze z płuc. Gdy Yusuf opadł na plecy ujrzał jak Mitra podnosi swoją dłoń z podłogi i zaciskając zęby wokół palca zdejmuje pierścień.

Czapka nadal była zawinięta wokół rękojeści miecza, a ta nadal spoczywała w dłoni Yusufa.

“To nie jest bóg...”
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 07-05-2023, 09:53   #604
Rot
 
Rot's Avatar
 
Reputacja: 1 Rot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputacjęRot ma wspaniałą reputację
Spoon się spieszył. Prawie nie czuł obrzydzenia przy grzebaniu w śmieciach tylko strach. Bo coś generalnie było mocno nie tak bo… Ciągle czuł wezwanie Mitry. Jak to było w ogóle możliwe? Przecież Camden leżał przy nim w kilku warstwach worków na śmiecie które jeszcze dla pewności dociążył znalezionymi losowo śmieciami żeby nekromata napewno nie wypłynął. Jednak wezwanie trwało a on teraz był przerażony i… wściekły. No bo o co do kurwy nędzy mogło chodzić? To przez te przeklęte artefakty? Że zgromadzili je razem? No cholera jasna! Naprawdę musiał posłuchać Yusufa i oddawać tą cholerną czapkę? Jakby nie mógł dźgnąć Camdena i się zawinąć zanim Yusuf zdążył by powiedzieć „kurwa”. A teraz ma! Oddech Mitry na karku. Nie… Nie… Kurwa nie! Nawet nie wyobrażał sobie tego że Mitra jakoś wróci i zmusi go do wytłumaczenia co się stało z Camdenem. Po prostu nie dopuszczał takiej myśli do siebie. Wsiadł do samochodu i z piskiem opon ruszył nad Tamizę. Musiał to dokończyć! To było ważne!
 

Ostatnio edytowane przez Rot : 07-05-2023 o 09:57.
Rot jest offline  
Stary 08-05-2023, 02:47   #605
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
Usłyszana rozmowa pomiędzy komandosami dawała mgliste pojęcie na temat tego, z czym mogą się mierzyć na placu budowy.
- To może być iluzja. Nie złudzenie optyczne, ale prawdziwa iluzja, czary. Sugeruje to obecność silnego, bardzo sprytnego wampira. Może mieć jednak wady, najczęściej związane z symulowaniem drobnych efektów fizycznych, na które normalnie żaden z nas nie zwraca uwagi. Niech Twoi ludzie się skupią i zaczną zwracać uwagę na drobne szczegóły: czy zostawiają ślady w błocie? Czy woda, krople deszczu zachowują się odpowiednio? Czy wiejący wiatr wpływa tak samo na wszystkie obiekty w danym miejscu? Czy światło odbija się od powierzchni prawidłowo lub nie załamuje się dziwnie w określonych miejscach? - zaczął podpowiadać Navaho. Prawdopodobnie na miejscu mógłby być bardziej użyteczny, ale nieuzbrojony, skuty, w tej dziwnej odblaskowej kamizelce, byłby jedynie jak owca wystawiona na pożarcie. I być może taka postawa nie pomagała mu zbyt wiele w zyskaniu zaufania Antigenu, ale bycie prawdziwie martwym też nie.
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
Stary 09-05-2023, 11:39   #606
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Yusuf podniósł się bezszelestnie, wspomagany swoją krwią. Czuł przeraźliwy ból, ale dla wampira takiego jak on była to tylko drobna niedogodność. Jak odrobina piasku w bucie.
Chwycił swoje ostrze i przyjął defensywną postawę.

- Osądzić? Nie. Jestem na to za słaby. Przyszedłem tutaj by pokazać że nie jesteś bogiem. - odparł i… rzucił się do ucieczki. Szybko przeskanował otoczenie i zlokalizował wejście przez które tutaj się dostał… Teraz wyglądało jak hałda ziemi, a przy niej stał siwowłosy, nieznany Yusufowi wampir. To on odpowiadał za iluzję. Ułamek sekundy później był tam i turek.

Sędzia z trudem chwycił czarnoksiężnika i założył mu brutalną dźwignię, z mieczem biegnącym wzdłuż ramienia i opierającym się o szyję. Czapka wciąż była owinięta wokół rękojeści. Wampir próbował się wyrwać, ale bez skutku. Yusuf wiedział co robił.

W pędzie wypadł przez iluzję na deszcz i błoto, w środek tłumu komandosów, którzy w zdenerwowaniu szukali wejścia do Mitreum.

- Jestem towarzyszem waszego informatora! - krzyknął, zasłaniając swoje ciało “zdobycznym” i szamoczącym się wampirem - Wejście jest tu, w środku czterech agresywnych null, ten bez ręki to Mitra! - dodał, wplatając w wypowiedź słowa które zasłyszał wcześniej w ustach komandosów.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 09-05-2023, 14:12   #607
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
-Gleba! - natychmiast słychać było krzyk jednego z komandosów. Zaraz po tym w twarz Yusufa uderzyło jasne światło z ogromną siłą.

Kilka czerwonych kropek znalazło się na czole Sędziego. Kilka na klatce jego żywej tarczy.

Wokół w powietrze wzbiła się fala deszczu i błota. Łysa dziewczyna minęła Yusufa niczym błyskawica. Baanu Haquim przez moment tylko pomyslał, że w sumie nie wie jak wygldała Brusilla, a ta tutaj dorównywała prędkością Spoonowi. Ta “Brusilla” zaczęła okładać dwóch komandosów jednocześnie. Z drugiej strony pojawiła się “Dzika”. Yusuf mógł z bliska obejrzeć jak gngrelskie szpony rozszarpują kompozytowy hełm i rozrywają głowę żołnierza.

Wtedy poszły też salwy z karabinów. Yusuf poczuł jak ciało w jego dłoniach jest targane kolejnymi trafieniami. I praktycznie w tym samym czasie poczuł jak ostrze zakrzywionego noża przebija miejsce, w którym za życia była nerka.

- Mam cię - powiedział niski łysielec w ciemnych okularach.

***


Nagły rozbłysk światła i serie strzałów z karabinu dały do zrozumienia pozostałym Heroldom, że Antigen znalazł cel.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 11-05-2023, 07:43   #608
 
Wisienki's Avatar
 
Reputacja: 1 Wisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputacjęWisienki ma wspaniałą reputację
Huk i świata wystrzałów sprawiły, że na twarzy Cath rozciągnął się szeroki uśmiech - nareszcie rozpoczęło się przedstawienie. Rozsiadła się jeszcze wygodniej i z radością obserwowała jak jej wrogowie wzajemnie się wyrzynają.

Czekała w pogotowiu by zaatakować osłabionego zwycięzcę i przy odrobinie szczęścia zająć należną jej pozycję w Camarili.

 
__________________
Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez Wisienki : 11-05-2023 o 13:58.
Wisienki jest offline  
Stary 11-05-2023, 17:41   #609
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
- Mam cię - usłyszał Yusuf gdy jakieś ostrze weszło w jego ciało. Niemal nie odnotował tego faktu. Był tak przeraźliwie głodny. Bestia wyła w jego wnętrzu, grożąc atakiem furii. I ciężko było jej się dziwić. Sędzia pchnął swoje nieumarłe ciało do granic wytrzymałości. Starł się z bogiem. A raczej jego imitacją. Starł się z piątką silnych wampirów. I wciąż żył, w oku cyklonu, z chaosem wszędzie dookoła.

A teraz czuł w powietrzu świeżą Vitae, zarówno ludzką, ale też i słodką, słodką krew wampirów. A ciało które wciąż trzymał w rękach kusiło najbardziej. Kusiło nową siłą. Siłą której potrzebował by zabić boga. Siłą której pożądała i Bestia. Sędzia nie był wstanie jej już odmówić.

Bestia szarpnęła się i okręciła w miejscu, zmuszając łysego albo do wyjęcia ostrza, albo do jego puszczenia. Wraz z nią obróciło się i ciało czarnoksiężnika, mistrza iluzji, które ledwo drgało w wyniku zadanych mu ran. Yusuf zatopił kły w szyi unieruchomionego wampira i zaczął ssać słodką krew, jakby zależało od tego jego życie. Całą swoją świadomość skupił na jednym - trzymaniu miecza i czapki, pozwalając by Bestia zajęła się resztą.
 
Zaalaos jest offline  
Stary 16-05-2023, 09:35   #610
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Klekot zamka automatycznego w broni był dziwnie cichy. Wystrzały również. Wszystko sprawiało wrażenie jakby dookoła spadły tony wody i każdy dźwięk był w niej rozproszony. Yusuf czuł jak jego ciało wypełnia życiodajna Vitae. Był pełny…

W ciemnym pomieszczeniu, za szerokim biurkiem siedział de Worde. Uśmiechał się szpetnie w świetle niewielkiej lampki. Wskazał siwemu mężczyźnie w okularach krzesełko naprzeciw siebie.

- Witamy w odmętach zapomnienia. Zostaniesz tu osądzony.

Głos de Worde brzmiał jak głos Yusufa. Nawet słowa, które wypowiadał były słowami sędziego, a nie Nosferatu. Świadomość starego wampira rozpadała się i rozrzedza w krwi Banu Haqim. Tak, jak wkrótce w zapomnienie odejdzie Ravanoski iluzjonista imieniem Mantikora.

***


Pierwsza kula trafiła w ramię. Druga w nogę.

Yusuf upadł na jedno kolano.

Za nim stał łysy mężczyzna. Yusuf wiedział już, że to nie sztylet był w jego plecach, tylko kości palców przekształcone w ostrze. Teraz naboje odbijały się od pancerza z kości, jaki okrywał jego ciało.

Sędzia widział leżącą we krwi Gangrelę. Jeden z komandosów wbijał kołek w jej serce. W koło leżało kilka ciał policjantów, ale nie miała szans. Antigen był zbyt liczny.

Yusuf najwyraźniej sprowadzony do parteru został uznany, za nie stwarzającego zagrożenia. Cały ogien skupiał się na pancernym Tzimisce. W błocie obok sędziego leżał jego miecz… sam. Nie było czapki.

“Nie znam nikogo szybszego niż Honey” głos Ravanosa zabrzmiał w głowie Yusufa.

Yusuf sięgnął po miecz. Nad głową rykoszetowały kule. Był w samym środku walki. Pewnie osttniej w swej egzystencji, ale jednocześnie był w tym wszystkim jakiś dziwnie spokojny. Jego umysł analizował zupełnie inny moment czasu. Moment, który teraz był już całkiem jasny dla Sędziego.

Dwie godziny wcześniej, sklep z akcesoriami okultystycznymi....

- To będzie proste. Nie martw się. Duszę już mamy. Podajcie proszę czapkę - Camden wyciągnął dłoń przed siebie.
- Potrzeba jeszcze ciała napełnionego jego krwią. Przyodziejemy je w czapkę i pierścień. Założymy pas ze sztyletem, a w dłonie włożymy regalia: pieczęć i kielich. Wtedy Pan nasz powróci w pełni sił. Niestety, poza świątynią to się nie uda. - Nekromanta tłumaczył wszystko spokojnie czekając z wyciągniętą po czapkę dłonią.

- Ciało? Masz ciało naszego pana? To niemożliwe. Znam wspomnienia de Worde, wiem że spłonął. A nawet jeśli nie to ciało dowolnego wampira… nawet boga, natychmiast się rozłoży po śmierci. - odpowiedział Yusuf, analizując słowa. To było proste. O wiele zbyt proste. - Użyjesz ciała kogoś innego? Kogoś… bliskiego? Z tego samego klanu? Valerius nie żyje. Żadne pomniejsze ciało nie wytrzyma jego naporu… Spoon? Oddaj proszę czapkę. - stawiał wszystko na jedną kartę. Tą że Camden nie ulotni się jak tylko dostanie czapkę. Że wiedziony własną pychą będzie chciał by Heroldzi byli świadkami jego sukcesu - Podaj adres pod który mam wysłać resztę heroldów. Dołączą jak tylko uporają się z psami rozrywającymi Londyn. Jakiego ciała użyjesz? Czy znaczenie ma tutaj rezonans, klanowe pokrewieństwo, czy jest to całkowicie obojętne?

- Ani klan, ani rezonans nie mają znaczenia. Krew naszego Pana jest tak silna, że poradzimy sobie z tymi drobnymi niedogodnościami. A gdy przyjdzie czas, to On ich wezwie. Ty Yusufie, chciałbym, żebyś towarzyszył mi w trakcie ceremonii przekazania artefaktów. W końcu byłeś jego Głosem. Sędzią. Tymczasem chodźmy, nie ma czasu do stracenia.

Plac budowy w centrum miasta. Teraz.

Czy było już za późno, na powstrzymanie boga?
“On nie jest bogiem” - w głowie Yusufa jednocześnie zabrzmiały głosy de Worde i Mantikory.

***


Spoon spokojnie oddalał się od świątyni. Zwrócił jedynie uwagę na zbliżający się hałas. Helikoptery?

***


Antigen radził sobie świetnie. Poniósł straty, ale niewielkie. Z tego co widziała Cath to jeden wampir uciekł. Trójka leżała w błocie. W tym Yusuf. Tylko jeden przeciwnik dzielnie odpierał atak komandosów. Przeniosła lornetkę w inną część placu budowy. Navaho kierował się w tamtą stronę. Raczej nie miał wartości bojowej w tej żółtej kamizelce, ale może chciał pomóc Yusufowi?
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172