Morze Karaibskie.
Wyspa Św. Thomasa.
Wieczór.
Kilku załogantów wybyło w miasto, by… niby szukać jakiś informacji, mogących pomóc załodze w dalszym pościgu. Bosman pozwolił…
Reszta zaś siedziała na "Wilku morskim" dłubiąc w nosach, i zbijając bąki, jednocześnie i obserwując dwa duńskie galeony, zacumowane całkiem niedaleko pirackiej łajby. Statki były naprawdę duże, posiadały zapewne liczną załogę, oraz bardzo wieeele luków armatnich. Spotkanie z taką jednostką na morzu oznaczałoby spore kłopoty dla piratów, być może i ich koniec. A co dopiero z takimi dwoma.
To budziło niepokój wśród załogi, ale i zazdrość. Capnąć taki statek, większy, potężniejszy, bardziej niebezpieczny, groźny. Tak, to by było coś. Każdy pirat by taki chciał.
I tak rozmyślał najwyraźniej Bonar, powoli wprowadzając SWÓJ plan w życie?? Rozdał bowiem rozkazy swoim ludziom, i zaczepiał dyskretnie innych załogantów, dozbrajał ich, podjudzał do pomysłu. I po cichu opuścili pokład "Wilka morskiego", płynąc tam w mroku szalupą.
A wszystko poza oczami, i uszami bosmana i kapitana…
~
Kaden wrócił do portu, wśród zapadającego zmroku, z jakąś bandą(??). Coś około 10 chłopa…
- Kapitanie Simon! Kapitanie Simon! Zwerbowałem nowych załogantów! - Powiedział, wprowadzając ich na pokład, ku zaskoczeniu reszty załogantów.
- Arrrr! - Warknęło pozytywnie kilku z nich.
- Będziemy łupić, za dobrą część, ay, ay!
W sumie… to była dobra nowina? Brakowało im nieco ludzi, więc potrzebowali nowych.
~
Na pokład wtoczył się Rhys, z zakrwawioną głową… chłopaczek czym prędzej ruszył do "Księcia".
- Kapitanie, a Bonar…
Na jednym z galenów rozległy się strzały, i wrzaski. A po chwili i odgłosy walki, aż w końcu i dzwonienie dzwonu alarmowego.
Jasna kurwa!
Czy Bonar postanowił zaatakować nikczemnie, wśród wieczornego zmroku, jeden z duńskich statków, by go przejąć?
Tak!!!!!
~
Ruszyć im z odsieczą, uciekać z portu "Wilkiem morskim", otworzyć ogień z armat do owego galeonu? Co robić, co robić… no i chyba nadal, mieli kilku załogantów gdzieś w mieścinie, podobnie jak Kaden, szlajających się za informacjami? A do tego wszystkiego, brakowało im i Tay, która również się tam wybrała!
A za chwilę podniesie się wrzawa i na drugim galeonie, i w samym mieście, i rozpęta się burdel z - zapewne - najgorszych, pirackich koszmarów.
Mandy nie miała wyjścia, nie ma że boli. Czas natychmiast ponownie wejść na maszty…
Na sto wilków morskich!!!
***
Komentarze jeszcze dzisiaj.