Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-05-2023, 09:21   #47
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
W liście Tenia zaczęła od przedstawienia swojej osoby i dania znać, w jakim mieści mieszkała, a straż mogła potwierdzić, że faktycznie taka osoba żyła tam niedawno i pomagała w świątyni. Następnie opisała tragiczną śmierć Szept i zemstę, jakiej dokonała z pomocą niespodziewanego sojusznika weżokrwistego. Pominęła obecność grzyboludzi i fakt, że całość sprawy miała miejsce w jaskini, lecz resztę walki ze szczurołakami oraz alfą dzikołakiem opisała w miarę dokładnie.
Za to dokładnie opisała bohaterstwo stróżów, którzy próbowali ocalić Szept i powalili dwa wilkołaki załączyła do listu mapę z zaznaczonym miejscem masakry i pieniądze znalezione przy zwiadowcach. Przyznała się do pożyczenia łuku, strzał i toporka, które pomagają jej w walce, ale które jest gotowa oddać jako własność straży 10 miast przy najbliższej okazji.
Yuan-ti wysunął parę razy swój rozdwojony język, po czym odezwał się
- To jak, zaczynać, czy chcecie cośśś jeszszcze przedysskutować? - Po tych słowach oliwkowoskóry mężczyzna stanął nad dogorywającym nieszczęśnikiem chwytając w dłoń jeden z sejmitarów. Bard przechylił lekko głowę w bok czekając na odpowiedź pozostałych sam najwyraźniej będąc już gotowy do rzucenia zaklęcia.
-Zapytaj czy ostatnim czasie spotkał się z półelfką o imieniu Rachel -powiedział Itkovian. Liczył na to, że być może te grupy się spotkały i zdobędzie jakieś informacje na temat zaginionej dziewczyny. - A jeśli tak to czy może wyjawić jej miejsce pobytu lub miejsce, o którego ją zabierają. To jest porwana dziewczyna, za którą podążamy wraz z Verrynem z Targos. Próbujemy ją odnaleźć i sprowadzić bezpiecznie do domu…- rzekł wyjaśniając nowym towarzyszom swój cel.
- Z chęcią pomogę przy ratowaniu dziewczyny nie potrzebuje mieć udziału w żadnych nagrodach Szept nie zdołałam ocalić więc może chociaż tej Rachel pomogą?- Powiedziała druidka smutnym tonem, ale widać było po wyrazie twarzy, że nowo poznani zyskali w jej oczach wykonując takie szlachetne zadanie.
-Chyba trochę za bardzo zwlekaliśmy z tym przesłuchaniem…- burknął Salomon pochylając się nad Malarytą -Skurwiel wyzionął ducha…- dodał krótko czerwonooki.

Towarzysze niedoli nie płakali z tego powodu. Potrzebnych informacji mógł im udzielić każdy członek kultu Pana Bestii, o ile nie miał jeszcze mleka pod nosem jak ci, którzy stanowili główną siłę uderzeniową agresorów. Przed wyniesieniem zwłok na zewnątrz Tenia przeszukała wszystkie ciała. Złota przy sobie nie mieli, choć kapłan miał drogocenną bransoletkę z rubinów a nadgarstku. Kilka sztuk broni, która czas świetności miała już dawno za sobą. Żadnych pancerzy poza zwyczajnymi skórzniami. No i były futra z wilków i niedźwiedzi.
-Może je sobie zatrzymamy? Przydadzą się jeśli mamy ruszyć w jeszcze chłodniejsze rewiry?- Salomon potrząsnął jednym z futer.
Kiedy ciała Malarytów zostały już wyniesione, kompani wynieśli również zwłoki Var'ras zostawiając ją póki co w boksie, w stajence.
-Jutro przygotuję stos. Ziemia jest zbyt twarda by w niej kopać…- zaproponował gospodarz. Niedługo później wraz z żoną oczyścili podłogę z krwi, a potem z pomocą chłopca stajennego pozabijał deskami tę okna, których Tenii nie udało się naprawić za sprawą magii. Kiedy już w biesiadnej izbie zapanował względny spokój, a w palenisku płonął na nowo ogień, na blacie jednego ze stołów pojawiło się kilka flaszek z krasnoludzką wódką oraz kubki by było z czego pić. Karczmarz przyniósł również pokrojone na grube pajdy chleb, oraz pokrojone w plastry ser, szynkę oraz słój ze smalcem.
-Jedzcie ile tylko chcecie. Gdyby nie wy, to pewnikiem by nas tu zaszlachtowali…- pokręcił głową -Choć tak po prawdzie nie wiem, czy nie udamy się do najbliższego grodu do czasu aż okolica się nie uspokoi…- marudził, podnosząc przy okazji kubek do którego nalał odrobiny wódki -Za poległych za słuszną sprawę- podniósł toast.
- Za poległych w słusznej sprawie. - Verryn poszedł w ślady gospodarza. - I, zapewne, masz rację, mówiąc, że w najbliższych dniach okolica nie będzie zbyt bezpieczna.
- Ano, to by było dla wass najrozssądniejsze wyjśśście sskoro tylu ich ossstatnio grassuje po okolicach. - Thulzssa wziął jedną z pajd chleba i nałożył na nią trochę szynki. Przez chwile przyglądał się wódce i smalcowi, ale chyba ostatecznie zrezygnował z próbowania obu. Nie zastanawiając się dłużej zaczął zajadać swoją kanapkę wodząc jednocześnie spojrzeniem wężowych ślepi pomiędzy zebranymi w sali osobami. Kanapka z szynką dosyć szybko zniknęła w gardle barda. - Czyli co, wychodzi na to, że trzeba sspróbować z tymi gigantami. Jesstem ciekaw czy rzeczywiśście uhonorują possselstwo druida. -

Tenia przepiła toast z innymi, nie bała się wódki, ale wolała piwo, nie przejmowała się śmiercią idioty. Kiepskie bronie odłożyła na bok karczmy, futra zabiorą ze sobą rzuciła drogą bransoletę na stół mówiąc
-Broń po tych bandytach może Pan sobie zatrzymać, żeby później sprzedać albo dla obrony na przyszłość za kiepska, żeby opłacało, się mi dźwigać na sprzedaż, ale to jednak broń więc żal wyrzucać a na pewno wrogowie nie zasługują na honor zakopywania ich z orężem - Rzekła i zabrała się za pochłanianie pajdy chleba ze smalcem, nie żałowała sobie również piwa, szynki ani sera podróż, walka, a potem sprzątanie dało jej duży apetyt: nie była jakąś trzepotką szlachcianką, która zwraca uwagę na wagę! Musiała mieć siłę na walkę i podróż .
- Bransoletę znalazłam na tym chujnym kapłanie razem go zabiliśmy więc jak dla mnie własność grupy nie potrzeba mi błyskotek, ale może jest magiczna? Jeżeli nie warto ją sprzedać w przyszłości i podzielić się pieniędzmi - Za dużo zjadła na raz więc przepiła piwem, żeby przełknąć i spytała -A co z tą półelfką Rachel? Wiecie, gdzie jej szukać? Może giganty będą mieli pomysł? Kapłanie umiesz gadać z trupami? - Spytała Oghmytę.
-Chciałbym pomóc, ale jestem tylko skromnym adeptem. Oghma wysłuchuje mych modlitw i zsyła mi swe błogosławieństwa, ale póki co to dość proste i że tak to ujmę nieznaczące wiele zaklęcia…- odparł łysy chłopak.
- Czyli nic się nie dowiemy... - powiedział z wyraźnym żalem Verryn. - A to chyba oznacza, że nie mamy zbyt wielkich szans, by wpaść na jakikolwiek ślad naszej dziewczyny.
Thulzssa pochłonął prawie bez przeżuwania kolejną pajdę chleba. - Druid powiedział, że idzie szszukać miejsssca, gdzie te lykantropy śśsię gromadzą. - strzepnął z palców okruszki. - Prawdopodobnie trochę mu to zajmie, więc jeśśśli chcecie się dowiedzieć cośśś więcej o tej dziewczynie, czy innych porwanych to chyba najlepiej będzie wam poczekać aż śśsię do nas odezwie. Zlecił nam ruszszenie do gigantów, więc pewnie tam też będzie nasss szszukał, kiedy śśśsię czegośśś dowie. - Spojrzał po grupie poszukiwawczej, a wzrok jego wężowych ślepi zatrzymał się na akolicie. Oghmita mógł poczuć się trochę nieswojo, gdyż Thulzssa milczał dłuższą chwilę i w ogóle nie mrugał. W końcu rzekł. - No i waszsz kolega tutaj może za niedługo zechcieć śśikać na drzewa i wyć do kśśsiężyca. - Uśmiechnął się nader szeroko do młodzika. - Więc tak czy śśsiak ssspotkanie z druidem to chyba dla wasss najlepszszy wybór w tej chwili.
- Chwilowo najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić, jest pójście spać - stwierdził zaklinacz. - A rano ruszymy w stronę gigantów.
 
Kerm jest offline