Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2023, 01:13   #10
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację



Okazało się, że jednak nie muszą zbierać się od razu, bo ich mentorka i szefowa w swojej łaskawości dała im całą noc dla siebie. Jego kompani zajęli się swoimi sprawami co wcale go nie zdziwiło. Przynajmniej oznaczało to, że nie musial spijać krwi ze swojego zwierzęcego chowańca. Udał się do schroniska "Przyjazna Łapa" gdzie czasami pomagał nocami. Pracownicy nauczyli się nie pytać, czemu pojawiał się tylko w nocy i czemu bywał czasami bardzo blady. Był nie tylko wykwalifikowanym weterynarzem ale też dogadywał się ze zwierzętami jak nikt inny..

- Dobrze, że jesteś, mamy tutaj suczkę spaniela, którą potrącił samochód. Zastanawiamy się czy jej nie uśpić, zobacz co można zrobić - Sara, ciemnoskóra dziewczyna pracująca w schronisku odezwała się do niego gdy stanął w progu. Zabrał się więc do pracy..... niestety suka miała kończyny złamane w wielu miejscach i nie było dla niej nadziei. Przekazała mu za to, że miała szczeniaki którymi trzeba było się zająć. Joshua pocieszył ją, że wyślę kogoś po nie, po czym zakończył życie zwierzęcia spijając z niego krew. Raz czy dwa próbował ludzkiej i faktycznie było to nieporównywalne uczucie ale spijanie życia z ludzi wciąć go brzydziła. Jeśli chodzi o zwierzęta wydawało się to bardziej... właściwe. Potem poinformował Sarę, zdziwioną skąd to wszystko wiedział, o osieroconych szczeniakach i spojrzał na pozostałe zwierzęta, z których żadne nie było w aż tak drastycznym stanie. Czy tym właśnie by się zajmował cały czas, gdyby nie przeistoczenie? Ale nie był już człowiekiem, powinien chyba o tym pamiętać.

Zadzwonił jeszcze do swojego dawnego przyjaciela Marka, aktywisty z ruchu obrony praw zwierząt. Tamten spytał się czy nie chce pomóc w akcji przeciwko jednej z przemysłowych farm, gdzie nieludzko traktują zwierzęta. Szykowała się niezła zadyma w słusznej sprawie. Kolidowało to niestety z jego misją od Szeryf....

W końcu wrócił do schronienia, gdzie znalazł jego chyba imiennika
(całkiem zabawny zbieg okoliczności...) Josha.

-Thomas i Jay jeszcze nie wrócili? Rozumiem, że załatwią transport? Ja wezmę tylko małą walizkę i Pluta. Nie potrzebuje dużo - uśmiechnął się do Nosferatu, z którym w tej koterii chyba najłatwiej mu było znaleźć wspólny język...




 
Lord Melkor jest offline