Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2023, 22:59   #297
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Trakt na wschód od Perpignanu, popołudnie 24 sierpnia 2595

Nie wiedział, albo tylko udawał Pollanin, że nie wie gdzie brnie, z każdym słowem dalej od dziwek z Perpignanu, jakby zupełnie wbrew sobie, wbrew rozsądkowi, za to na złość wszystkim. No prawie wszystkim, bo młodzik Jehan zdawał się bawić w najlepsze, to zwróciło uwagę Yago, żeby mu się bliżej przyjrzeć, być może przeczucie nie zawiodło go przy pierwszym spotkaniu i dobrze go przeczytał. Tymczasem gest alfy i sfora opadła Swarnego.

Głupiec tylko nie przygotowałby się na to co nadchodziło, Yago był doświadczony w podobnych przypadkach i nie dość, że zapamiętał szczegóły w postawach wydawałoby się bliźniaczych diabłów z Afryki, zapamiętał, który gdzie, zawinął się szczelnie w obronie, ruchy ich czytał w miejscach niedogodności, częstość i siłę, celność. Ciężki skórzany fartuch z powodzeniem powstrzymywał większość ciosów, łeb zawinął Swarny rękoma, ale i tu w brew i tam w paszczę zerwał, ząb wyleciały podjął i zachował. Spodziewaną słabość okazując pozwolił się zawlec do klatki, dalej i dalej od kobiecych rozkoszy, przez pierdel, porachunki i proces w dowolnej kolejności.

Rozbroili go, nie protestował, w klatce i tak było ciasno. Wyłożył się na deskach pozwalając wreszcie wypocząć stopom. Stęknął dwa razy oznajmiając głośno jak bardzo jest obolały.

Wszędzie było tak samo, od Danzing, przez Pollen, Balkhan, Purgare, aż po Frankę, ludzie nie różnili się zupełnie, nawet udający teatr Afrykanie byli tacy sami, tak samo przewidywalni. Tak samo pragnący, namiętni, łudzący się, że mogą. Że sięgną, że właśnie oni.

Psy owarczał, pokazując, że na równi jadą. Oko puchło, ból wdzierał się w ramiona, kiedy ogień zgasł w żyłach.

Jeszcze nie ruszyli, a już audiencja. Starał się Swarny nie okazywać próżnego uśmiechu zwycięstwa. Suchary zachował, chowając w kieszeń kurtki, wodę przyjął chętnie i całą zawartość opróżnił - Więcej daj - kolejna porcją przemył twarz i dłonie, by lepiej rozpoznać obrażenia. Resztę wypił. Na pytanie Rentona pokiwał potakująco głową, zaś pytanie Wanadu wywołało konsternację, która mogła zdradzić niemalże dobry stan więźnia. Tak się Yago targnął jakby nie był obity, ale zaraz się zreflektował. Opadł na podłogę.

- Trzej królowie przychodzą do niechcianego dzieciątka - niby się rozpromienił - wybaczcie takie stare legendy z Pollenu. - Mieli prezenty dla noworodka, nie będę wybrzydzał, bo i swoje lata mam. Wanadu, nie widzisz? Pobili mnie, bo powiedziałem coś o tym, że zbiedzy z wiosłem mieli obok tatuaży z Afryki, jeszcze znaki anabaptystów, pamiętam - mrugnął obleśnie, nabrzmiałym od krwiaka lewym okiem - że ci obiecałem przysługę, obudźcie mnie jak zgubicie trop, chyba, że ktoś opowie mi co mnie ominęło.
 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 08-05-2023 o 23:02.
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem