Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2023, 22:35   #6
Cioldan
 
Cioldan's Avatar
 
Reputacja: 1 Cioldan nie jest za bardzo znany
Cioldan podczas "odprawy" na misję, miał jakby z tyłu głowy dziwne przeczucie, że ta misja będzie trudniejsza niż wszystkim się wydaje. Nie chciał jednak wypowiadać na głos swoich obaw, bo przecież złe przeczucie legendarnego Luka Skywalkera było podstawą całej misji. Chyba nie mogło być aż tak źle skoro wysłali właśnie jego i kobietę nazywaną Wędrowniczką. "Przecież to nie może być jej imię" myślał sobie przyglądając się towarzyszce. Nie dość, że był introwertykiem i nigdy nie czuł się dobrze w small-talku, to do tego nie miał jeszcze okazji poznać bliżej osoby niewidomej. Ona nie będzie widzieć jego ukłonu na dzień dobry, uścisk dłoni też nie wchodzi w grę. Utrudni to nieco bardziej interakcję. Wiedział dobrze, że mógłby użyć swoich zdolności by znajomość potoczyła się inaczej, ale ze względu na swoją przeszłość nie lubi ich używać. Zresztą mniej interakcji to raczej miła perspektywa. W środku Sojourn było wystarczająco dużo miejsca na spokojną medytację i ćwiczenia. Mały gadatliwy robot przedstawił im wiele informacji, ale najważniejsza to długość lotu. Zwrócił się do HK-X1:
- kolego, jak nie będziecie zajęci sterowaniem, nawigowaniem czy naprawianiem statku, to bądź tak miły i zagaduj tamtego małego. Dużo gada, a nie lubię jak mi się przeszkadza w yyy- nie wymyślił nic na szybko, także odpuścił dalszą wypowiedź.
Resztę dni spędził tak jak planował: medytował, ćwiczył, czytał. Gdy przemieszczał się ze swojego kącika i spotykał Wędrowniczkę bądź WD-40, zawsze kiwał głową jako swego rodzaju powitanie, jednak z jego wyrazu twarzy bardziej można było wyczytać - jesteś tu, ok akceptuje to. Sytuacja była dla niego jednak inna i po słowach Dasha o zaufaniu, dał z siebie wszystko i do towarzyszyki mówił do tego:
- Cześć.
W jego głowie brzmiało to dobrze. Nie było to dla niego komfortowe, a do tego na zewnątrz brzmiało to oschle i jakby wymuszenie.

Gdy dotarli w pobliże Thaere, podszedł bliżej do droidów obserwować świat w okół nich. Informacja od WD-40 ucieszyła go, już nie mógł doczekać się startu misji na Cularin. Tylko parę minut i ostatni skok. Cioldan poszukał wzrokiem Wędrowniczki i zwrócił się do niej całkiem miło, swoim niskim głosem, ale jakby ... radosnym:
- Wędrowniczka. To nie może być twoje imię. Jak masz na prawdę na imię?.
Był zaskoczony, że cała ta ekscytacja misją, dodała mu odwagi w interakcji z Wędrowniczką. Jednak jeszcze bardziej zaskoczyły go dwa statki, które pojawiły się obok nich. Dodatkowo jeden ze statków zaczął ich wywoływać:

- Uwaga niezidentyfikowany statek. Tu flota Thaere. Znajdujecie się strefie zamkniętej. Natychmiast wyłączcie silniki i osłony i zidentyfikujcie się. Powtarzam, znajdujecie się strefie zamkniętej. Natychmiast wyłączcie silniki i osłony i zidentyfikujcie się…
Cioldan zaczął szybko myśleć {wykorzystuje zdolności poznawcze/badawcze/investigate} "fermony nie zdziałają raczej przez dwie metalowe puszki i przestrzeń kosmiczną... czemu Dash nie wspomniał o zamkniętej przestrzeni?!", po krótkiej chwili zwrócił się do HK:
- przekaż im, że trafiliśmy przez przypadek i właśnie pobieramy dane do skoku dalej. Nie wiedzieliśmy nic o blokadzie.
Następnie zwrócił z błyskiem w oku się do WD-40:
- dasz radę pobierać dane z wyłączonymi silnikami? powinniśmy wyłączyć silniki i jak tylko pobierzesz dane, włączymy je z powrotem i odlecimy na Cularin.
Pierwszy raz odkąd poznał się z WD-40 i jego towarzyszką, pokazał się z innej strony. Emanował pewnością siebie, na twarzy pojawił się jakby lekki uśmiech, na czole nad prawym okiem żyłka uwidaczniała się wraz z jego przyśpieszonym pulsem.
 
Cioldan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem