Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2023, 19:46   #77
Bunneasure
 
Reputacja: 1 Bunneasure nie jest za bardzo znany
Ból przeszywał mu ramię. Był zimny, piekący, wdzierał się coraz bardziej w głąb. Ból tak głęboki, że odbierał dech, dusił w gardle wszelkie słowa.
Dalej ściskał nieustępliwą klamkę kuchennych drzwi. W szoku patrzył na dramat rozgrywający się tuż za jego plecami. Na krew. Na padającego na ziemię przyjaciela. Grymas na jego zmasakrowanej twarzy. Na Błyskające w ręku napastnika naboje do strzelby. Twarz maniaka, oczy potwora pragnącego zakończyć kolejne życie. Wszystko działo się tak szybko a jednocześnie trwało w nieskończoność.
Chciał wiać. Zniknąć stamtąd. Pobiec w diabły gdzieś gdzie będzie bezpieczny. Jego bezpieczny kąt. Nie zaleźli by go... Mógłby to przeczekać.
Kiedyś znajomi włączyli mu taki średni film. W ogóle nie ambitny. Fatalnie przefiltrowany obraz. Banalna, post apokaliptyczna historia. Przynajmniej główny aktor w pyle i pocie wyglądał seksownie. W filmie tym była zgraja ludzi, dla których największym szczęściem było zginąć w imię "Wiecznego Joe", spryskać sobie twarz chromem i rzucić się jak mięso armatnie drąc się "WATCH ME". Okropny film. Zmarnował na oglądanie tego szajsu 2 godziny życia. Już ich nigdy nie odzyska.
Barry puścił klamkę. Zacisnął swoją broń w nieuszkodzonej dłoni. Wbrew wszystkim głosom w swojej głowie, wbrew naturze, wbrew rozsądkowi... Rzucił się z impetem na napastnika. Starał się wyrzucić mu z ręki naboje, wbić nóż w szyję, ewentualnie po prostu założyć chwyt na szyję i uczepić go. Nie myślał, zwalił się na napastnika całą swoją lekką masą, jak najmniej imponująca lawina.
Podziwiajcie mnie.
 
Bunneasure jest offline