Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2023, 19:41   #104
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację


Śpiew stali, błysk ostrza, pasmo krwi. Prędkie ruchy, ryki Żagli i krzyki boleści Pograniczników. Świsty, gwizdy, żelazne jęki, wizgi. Głuche uderzenia, dźwięczne zderzenia, tupot butów przy manewrach. Batalia jak każda inna - krwawa, szybka, brutalna - na pokładzie "Gwiazdy" nabrała jarmarcznych wymiarów, kończąc się śmiercią jednej ze stron. Obserwujący starcie z wysokości nadbudówki, wsparty o reling Theodoryan śledził cięcia i pchnięcia uważnym spojrzeniem, wyławiając błędy w postawach wojowników, analizując otwarcia i notując detale zwiastujące następne ruchy. Równie beznamiętnie patrzył w dół, gdy walka dobiegła końca w akompaniamencie ryku załogi, który musiał być słyszalny na Stros M'Kai. Nawet widok zmasakrowanych ciał Pograniczników, drgających jeszcze ostatkami świadomości i szumiących ostatnimi kroplami krwi, z zawartością pęcherzy i jelit wymykającą się na deski pokładu by zmieszać ze szkarłatem posoki, nie wywarł na nim wrażenia. Morayne widział już wiele świeżych trupów, nawet poległych z jego ręki. Pogranicznicy w porównaniu z niektórymi ofiarami Bretona umarli względnie czysto. Magia jak nic innego na świecie potrafiła zostawić za sobą naprawdę makabryczne widoki.

Tak jak przewidywałem — oznajmił słabo Falx, nagle zieleniejący w rogach twarzy.

"Walkę wygrywa nie ten, kto zabije przeciwnika, a ten kto przeżyje" — odparł Theodoryan, prostując się.

Kolejna mądrość pierwszego Mistrza Klingi?

Nie. Pewnego bajdury który to pojawiał się, to znikał na forum w Daggerfall — złote spojrzenie osiadło na ranionym w boju Yaredzie. — Humanoidalne ciała to wrażliwe konstrukcje. Niejeden szermierz zginął wskutek obrażeń wewnętrznych, zakażenia rany czy wykrwawienia. Dlatego sięgając po oręż należy być pewnym zwycięstwa. A najlepiej wygrać walkę zanim na dobre się zacznie.

Bretoni i wasze umiłowanie intryg — Falx poklepał Lucana po ramieniu, planując najwyraźniej opuścić pokład.

Theodoryan zaledwie kiwnął głową z cieniem uśmiechu na ustach w ramach pożegnania, zanim odwrócił się na pięcie i prześlizgnął między nadal wiwatującym tłumem w drodze do swojej kajuty. Tłum zaczął być irytujący bez bezsensownej batalii zajmującej uwagę i czuł potrzebę medytacji, z której zrezygnował tego poranka z racji rumoru na "Gwieździe".
 
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem