Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2023, 22:52   #89
Elenorsar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Zbliżający się egzamin mocno stresował goblinkę. Ta niby wiedziała i była pewna swojej wiedzy, szczególnie po bardzo skrupulatnym przypominaniu materiału wraz z Percym i Tilianą, które wychodziło im bardzo sprawnie. Dla upewnienia Ror chodziła wszędzie z książką o Slaadach i gdy tylko miała moment, otwierała ją i czytała o rzeczach, które najbardziej topornie się jej przyswajały. I mimo pewności tego, że wie chyba już wszystko, dalej się stresowała. Najbardziej odbiło się to na Til.

Dziewczyny chwilowo odpuściły nocne wypady. Ich testy były zakończone, a chęć zbadania nocnej Strzygi, mogła zaczekać, a nauka na zmęczony umysł była cięższa niż po jedynie kilku godzinach snu, więc decyzja o tym, aby się wysypiać była słuszna. Co jednak z tego, gdy Vrorbeenqea nie mogła zasnąć każdej nocy. Leżała i patrzała w sufit co chwilę zadając sobie w myślach pytanie związane ze zbliżającym się testem i sama sobie na nie odpowiadała. Gorzej jak nie znała odpowiedzi na nurtujące ją pytanie. I w tym miejscu pojawia się problem Tiliany. Ror czym prędzej wypełzała z łóżka i zakradała się do swojej przyjaciółki, którą budziła i to właśnie jej zadawała te pytanie, oczekując odpowiedzi. Przy pierwszych razach dziewczyna była przejęta co też mogło się stać, że została obudzona w środku nocy. Szybko jej reakcja zmieniła się w zaspane "Co znowu tym razem...?. Dziewczyna nawet nie otwierała już oczu, bo najzwyczajniej nie miała na to sił. I po kilkunastu próbach uspokojenia koleżanki, wiedziała że nie ma to sensu i najzwyczajniej w świecie odpowiadała na zadawane pytanie, bo brak odpowiedzi równał się brakowi dalszego snu.

Na szczęście Ror po kilku rundach do współlokatorki zazwyczaj padała ze zmęczenia i zasypiała. Co najśmieszniejsze, rzadko kiedy udawało jej się doczłapać do swojego łóżka, które było w sumie tuż obok. Najczęściej usypiała na podłodze i to koło łóżka Til oczekując na odpowiedź. Rano dziwną sytuację mogły zobaczyć inne koleżanki z dormitorium, które raczej nie dopytywały się o to co się właśnie wydarzyło. Czarodziejka natomiast, gdy sytuacja powtórzyła się dwukrotnie, zaopatrzyła się w dodatkowy koc, który zrzucała z łóżka, gdy tylko zobaczyła tam śpiącą Ror. Ryzyko obudzenia, aby udała się na własne łóżko było zbyt duże. Rozbudzona goblinka prędzej by zaczęła zadawać kolejne pytania niż poszła normalnie spać.

***

Nadszedł ten dzień. O dziwo najbliższe otoczenie goblinki mogło odpocząć od zadawania lawiny pytań. Ror szła pewnym krokiem na egzamin, pewna swoich umiejętności. Usiadła w ławce i czekała na kartkę. Oczekując zauważyła nad sufitem latające kruki. Siedem. Chyba. Spojrzała nagle w dół. Profesor Lang tam stała. Nie miała wątpliwości, że to ona, by tym razem Viral siedziała w ławce tak jak i ona sama. Poza tym nie uwierzyłaby, że zmiennokształtna odważyłaby się na powtórkę po tym czego doświadczyła. Adeptka ponownie spojrzała w górę. To zapewne nie jest profesor Lang. Skoro nie ona to kto? Jej ptaki, które obserwują zamiast niej, czy może inni nauczyciele, którzy pilnują, czy aby uczniowie uczciwie rozwiązują test? Teoretycznie jaka nie byłaby odpowiedź, jej to nie dotyczyło. Miała zamiar uczciwie podejść do sprawy.

Gdy tylko usta profesor otworzyły się, do umysłu goblinki ponownie napłynęły wątpliwości. A co jeśli jednak nie wie? A co jak nie zda? A co...? I milion innych. Nawet nie zauważyła, że wykładowczyni przestała mówić, a wszyscy uczniowie zaznaczają już odpowiedzi na swoich testach. Ror odwróciła kartkę i zamarła. Nie mogła przypomnieć sobie odpowiedzi prawie na żadne pytanie. Była pewna, że zanim usiadła do ławki i ktoś by ją o to zapytał nie byłoby problemu, aby odpowiedziała poprawnie. Teraz jednak jej umysł się zablokował. Nie mając wyjścia przeszła do części otwartej egzaminu. Tę formę preferowała zdecydowanie bardziej. Pomyślała raz, drugi i w momencie, gdy pióro z atramentem zetknęło się z kartką stres opuścił dziewczynę. Słowa szły same, a ona pisała jak automat nie zastanawiając się nad tym co pisze. Po prostu pisała i wiedziała, że wszystko idzie dobrze. W końcu o tym jak uspokoić Slaady czytała tuż po tym, gdy spotkały wraz z Til nocnego potwora. Pomysł żeby ujarzmić to stworzenie, tak pochłonął Ror, że tematycznie zabrała się za wiedzę co zrobić w takich sytuacjach ze Slaadami. Jak widać widza przydała się.

Gdy tylko skończyła pisać podniosła wzrok. Okazało się, że na sali pozostała już garstka osób, a piasek w klepsydrze nieubłaganie zbliżał się ku końcowi. Goblinka szybko wróciła do testu, który był w opłakanym stanie. Teraz, gdy jej umysł był oczyszczony i nie przejmował się wszystkim, po tym jak rozkręcił się podczas pisania eseju, nie miał problemu w odpowiedzi na pytania. Szła jak burza i udało jej się zakończyć wypełniać wszystkie pytania, zanim upłynął czas na zdawanie egzaminu. Gdy oddawała swoja pracę profesor Lang, wzorkiem szukała przyjaciółki. Chciała zapytać się jak jej poszło. Wychodząc z sali kątem oka zauważyła jeszcze jak Percy oddaje swoja pracę. Jego też musi zapytać, ale to już później.

***

Wieczorem dziewczyny na uczczenie zakończonego egzaminu, niezależnie czy zdanego, czy też nie, postanowiły urządzić małą imprezę. Ror mimo mocnego zmęczenia po ostatnich nieprzespanych nocach, postanowiła dołączyć do ucztowania. Już wcześniej wiedziała co będzie się święcić, bo dziewczyny to zapowiadały i twierdziły, że nie przyjmują odmowy. Jak to na goblinkę przystało, nie mogła ona przyjść z pustymi rękoma. Vrorbeenqea wygrzebała z pamięci swój najlepszy przepis na ciastka oraz kilka innych na dobre słodkości i z kilkoma tackami przyszła na przyjęcie. Smakowało, bo zniknęły w trymiga. Największym zaskoczeniem dla dziewczyny była przyniesiona duża ilość alkoholu. Z początku odmówiła spożycia, nigdy go nie spożywała i obawiała się tego jak na nią zadziała. Poza tym miała zamiar szybko położyć się spać. Jednak jedne namawiały ją, żeby wypiła, bo lepiej będzie się jej spało, kolejne że nie wypada się nie napić. Nic z tych rzeczy do niej nie przemawiało, ale oczywiście trafiły do niej słowa nie kogo innego jak Til.

- No spróbuj. Skoro twierdzisz, że zdałaś, to lepszej okazji nie będzie. - Rozejrzała się i dodała cichacze - Śmiało, najwyżej wyplujesz. - Zachichotała.

Goblinka zamknęła oczy, prawie już zasypiając i wzięła spory łyk wciśniętego jej wcześniej w dłonie trunku. Paliło i grzało. Oj i to mocno. Ror momentalnie doświadczyła jak ciepło rozchodzi się po jej organizmie, dosłownie po całym ciele, a od niej samej tak jakby odeszło całe zmęczenie. Dziewczyna poczuła się tak, jakby przespała właśnie cały dzień i w tym momencie obudziła się pełna werwy. Swoją zmianą nastawienia zaskoczyła chyba wszystkich, w tym samą siebie. Vrorbeenqea bawiła się świetnie ani myśląc o spaniu, które moment wcześniej prawie ciągnęło ją za palce u stóp do łóżka. Wybuchowa energia nie trwała jednak długo. Po dosłownie godzinie padła tam gdzie stała i zasnęła. Na jej szczęście nie czując ponownych efektów "ożywienia" po spożyciu magicznego napoju, niezbyt często sięgała po niego ponownie ze względu na niezbyt najlepszy smak, więc mogła uniknąć jego złych efektów kolejnego dnia.
 
Elenorsar jest offline