Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2023, 09:31   #23
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Poranek był okropny. Przede wszystkim dlatego, że okazało się, że zdarzenia z poprzedniego dni nie były złym snem. W efekcie spod koca i futra zaczęły się dobywać przekleństwa, a potem wysunęła się głowa S’Uli pobrzękująca paciorkami zaplecionymi między warkoczykami.

Tym razem nie przykładała wagi do malowania twarzy. Skończyła na potężnych i czarnych cieniach wokół oczu.

Wzdrygnęła się na myśl, że całą wędrówkę spędzi w zimnej zbroi łuskowej. Jedyne co podtrzymywało ją na duchu, to myśl o Ricie zamkniętej w zimnej stali. Uśmiechnęła się do siebie.

Spakowała kilka racji do torby, którą przerzuciła przez szyję, tak, że zwiasała jej przy biodrze. Nie było to optymalne, ale w ten sposób mogła zarzucić na siebie futro bez problemów.

Ponowiła kuglarskie sztuczki z poprzedniego dnia na swojej zbroi, żeby podgrzać nieco zbroję. Westchnęła głęboko i ruszyła do zamarzniętego piekła.

Nie znała się na mapach. Owszem, na dworze swego elfiego ojca odebrała obszerne wykształcenie z zakresu historii, ale co innego wiedzieć gdzie leży jakie księstwo i jakie dynastie nimi rządzą… a co innego określić skalę. Poprzedniego wieczoru wypaliła o pięciu dniach marszu… licząc, że ktoś zaprzeczy.

- Nie S’Ula, mylisz się. Będziemy tam pojutrze - mruknęła pod nosem sama do siebie nie mogąc doczekać się podobnych słów od towarzyszy…

Ale nie… nikt nie zaprzeczył. A co zrobią w nocy? Po drodze nie ma więcej chat. Czy mieli w ogóle jakiś namiot? Może magiczka coś wymyśli? Albo ta błękitnoskóra… a co jeżeli nic nie wymyślą? Aasimarkę zaczynała ogarniać panika.

- Rita, jakby trzeba było się dogrzać w nocy, to nie mam nic przeciwko, żeby dzielić koc. Zresztą, pewnie przyjdzie nam wszystkim spać razem. Blisko. I nie wiem, czy nie będzie dobrym pomysłem skuć jedynego łobuza do spania.

S’Ula usiłowała być sobą. Usiłowała beztrosko zagadywać, jakby nic się nie stało. Gdy stracili domek z pola widzenia, było jej już na tyle zimno, że zamilkła. A to był jednoznaczny dowód na to, że coś było nie tak…

Szli więc długo i w milczeniu. I szli i szli… wokół był tylko śnieg i drzewa. A na drzewach więcej śniegu. Ta monotonnośç usypiała…

***


Czarownica otrząsnęła się. Obok Rita była już skupiona i szukała wzrokiem niewidocznego jeszcze wroga. S’Ula nie musiała o nic pytać, paladynka w obliczu zagrożenia cała się napinała i szykowała do walki, zatem aasimarka szybko wyciągnęła wniosek: Stali się ofiarą ataku. Dlatego wezwała swą broń jednocześnie szturchając Marcela.

Atak nastąpił kilka oddechów później. Trzy istoty wyglądające jak potępione dusze. Stały i zawodziły patrząc na nich.

“Zabierz jedną z nich, będzie nam służyć”


- Jasne - odpowiedziała głosowi w swojej głowie, a potem krzyknęła pokazując palcem na środkowego potępieńca: - Twoja potępiona dusza należy do mnie! Pożrę cię!

Aasimarka zobaczyła ciemnofioletową aurę wokół istoty, po czym dłonią uderzyła się w pancerz na piersi. Wokół niego pojawił się pancerz z lodu, z którego sterczały kolce.

- No chodź. Uderz!

Sytuacja była dynamiczna. Potwór nie trafił czarownicy, za to jej towarzysze niemal je wybili. Śnieg był niemal po kolana. Assimarka podnosiła wysoko nogi, ale potwory zdawały się unosić nad śniegiem. Nie mogła pozwolić uciec swemu nowemu słudze…

Przestrzeń wokół czarownicy zapadła się a kobieta zniknęła, po to, żeby pojawić się w rozbłysku mroku tuż przed uciekającą bestią.

- Pokłoń się - pierwszy cios uderzył od dołu, a ostrze rozbłysło - swojej nowej Pani.

Drugi cios z góry praktycznie rozciął istotę. Jednocześnie coś z niej “wysysając”. Bezwładne ciało opadło, a S’Ula wyprostowała się sięgając do torby po złotą czaszkę z osadzonymi w oczodołach czarnymi kamieniami. Cała dziwna energia przepłynęła z broni do czaszki a kamienie w oczodołach rozbłysły. Jeden na błękitno zielono, drugi na fioletowo. Gdyby ktoś z towarzyszy S’Uli był bliżej, to mógłby dostrzec jak jej własne oczy na moment rozbłysły w tych samych kolorach. Jednak wokół panowało zamieszanie. S’Ula podniosła się i spojrzała na swych towarzyszy.
- Walka była trywialna, ale chyba marsz daje nam się wszystkim we znaki.

Z butów czarownicy wysunęły się niewielkie skrzydełka i wzbiła się nad zaspy.

- Rozejrzę się za jakimś miejscem na obóz.


Powiedziawszy to ruszyła w niebo.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.

Ostatnio edytowane przez Mi Raaz : 15-05-2023 o 09:58. Powód: Formatowanie tekstu
Mi Raaz jest offline