Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2023, 20:15   #4
Nimue
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
Nie było łatwo, lecz jakoś to przełknęli. Nie będzie zięcia, ale to chyba lepiej, jakby nie miało być wnuków. Po sutym śniadaniu i wyczerpującym przesłuchaniu rodzicielskim już późnym rankiem wyrwała się na spacer. Wpatrywała się w znajome drzewa, niezmienny zarys wzniesień i pagórków, czerwieniące w oddali dachy domów poutykanych na grzbiecie wzgórza chroniącego dolinę Tarnawki, gdzie rozpościerał się sąsiedni Zbydniów. Westchnęła melancholijnie, pozwalając wiejskiemu powietrzu wtargnąć do płuc. Natychmiast tego pożałowała. Gnojówka. Jednak były jeszcze takie gospodarstwa. Zeszła szybkim krokiem na dół i skręciła nad rzekę. Ciekawa była jak teraz wygląda, jak zmieniło się koryto, czy zabrała znowu trochę brzegów, czy może już prawie wyschła? Kiedyś można się tu było kąpać, teraz co najwyżej brodzić po kolana w brudnej wodzie narażając się na poranienie stóp. Naprawdę? Tak bardzo się zmieniła? Gdzie podziała się ta zwariowana dziewczynka, która niczego się nie bała? Biegała boso po porannej rosie, tarzała się w sianie i wspinała po drzewach. Poplamiony i potargany podkoszulek zamieniła na ponurą czarną togę i czerwony żabot. To musi się zmienić. Pożegnanie z Adamem to najlepszy czas na pożegnanie nielubianej siebie… Pogrążona w swych myślach, nie zauważyła od razu małego zbiegowiska, które nagle przed nią wyrosło. Grupka ludzi zdawała się mocno poruszona. Intuicja podpowiedziała jej natychmiast, że coś się stało. Przyspieszyła kroku, lustrując uważnie otoczenie.
Ludzie byli ubrani odświętnie - zapewne tubylcy wracający z kościoła i mieszkający niedaleko, bo przecież teraz każdy jeździł na mszę autem - najlepiej sprowadzanym z Niemiec. Jedna para odróżniała się od reszty. Styl luźny, raczej sportowy, z psem na smyczy. Na bank nie byli miejscowi. Jedyną rzeczą, na której tutaj można by uwiązać psa był łańcuch. Na pewno nie smycz.
- O! Pola! Jak dobrze, że jesteś! - krzyknęła kobieta, w której rozpoznała o rok starszą Martę Pająk z podstawówki. - Tu jest trup! - pokazała palcem w stronę rzeki
Była pewna, że się przesłyszała. Trupy oczywiście nie były jej dziwne, ale nie tu, we wsi, w której największą zbrodnią jest zaoranie sąsiadowi kawałka miedzy. To miejsce kojarzyło się z bezpieczeństwem. Mimo doświadczenia, trudno jej było dopuścić do świadomości tą informację.
- Jak to tru… - nie dokończyła, widząc, że koleżanka z młodości wcale nie żartuje. Na brzegu Tarnawki rzeczywiście leżało jakieś ciało. - Proszę nie podchodzić! - zareagowała od razu. - Prokuratura! - Czy wezwano już policję? - spytała, sięgając do kieszeni po komórkę.
- Tak! Zaraz powinni być.
- Dobrze. - Rozejrzała się brzegu. Cholera. Ślady pewnie zadeptane. - Proszę państwa, proszę się wycofać!
Radiowóz pojawił się dosłownie po chwili. Prokurator był w drodze. Pozostało czekać. Rutyna. Standardowe procedury. Z jednym małym, acz zasadniczym wyjątkiem. Nie była w pracy. Nie została tu wezwana, więc nie była przygotowana. W dodatku to nie był jej rejon. W oczekiwaniu na “kolegę” z Bochni, przyglądała się uważnie zwłokom. Młody chłopak okrutnie zmasakrowany. Czy był stąd? Dlaczego ciało było częściowo zanurzone? Czy żył jeszcze, próbując się wydostać na brzeg? Bez sensu, rzeka nie była ani głęboka ani rwąca. Wypadek? Zabójstwo? Milion pytań, których nie zada. Bo to nie jej sprawa.
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?
Nimue jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem