Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2023, 12:40   #106
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację




AKT I - CZERWONA CIEMNOŚĆ


Zatoka Hundinga, 20. dnia Pierwszego Siewu 2E 581

Stros M’Kai pojawiło się na horyzoncie jako plama rozmazanej szarości, rysująca się niewyraźną kreską na tle pogodnego nieba. Im bliżej wyspy znajdowała się Nefrytowa Gwiazda, tym więcej szczegółów mogli dostrzec przebywający na pokładzie podróżni. Wybrzeże rosło powoli w oczach, przechodziło w coraz wyraźniejszą panoramę nadmorskich wzgórz porośniętych rzadkimi zagajnikami drzew palmowych, przetykanych bryłami ostrych skał oraz jasnym kolorem piaszczystych wydm. Fale odcinały się bielą piany na szczytach ukrytych pod wodą skalnych raf, daleko zaś w tyle, w interiorze wyspy, w górę wystrzeliwały szczyty górskich masywów przecinających zachodnią część Stros M’Kai.

Przybrzeżne wody tętniły życiem. Gwiazda nadpłynęła od północnego wschodu i sunęła wzdłuż niezamieszkanych brzegów wyspy w stronę położonej bardziej na południe Zatoki Hundinga, gdzie usytuowane było jedyne miasto Stros M’Kai. Szlak ten okazał się żywo uczęszczany i okręt Czerwonych Żagli co rusz napotykał na inne żaglowce - bądź to płynące w przeciwną stronę ku Glenumbrii czy krainom Redgardów bądź też zmierzające na południowy wschód, ku bajecznie bogatym wybrzeżom wysp Altmerów i morzom południowych królestw.

Obserwujący różnobarwne żagle statków Theodoryan Morayne nie wątpił, że przeważająca większość tych jednostek trudniła się przy byle okazji łupiestwem na morskich szlakach, okazjonalnie sprzedając swe miecze gildiom kupieckim czy szlachetnym rodom szukającym ochrony dla cennych transportów. Ścigani nominalnie zarówno przez floty Przymierza jak i Dominium, piraci chętnie rzucali kotwicę w Zatoce Hundinga, a powodowani sobie tylko znanymi pobudkami, król Emeric i królowa Ayrenn pozostawili taki stan rzeczy bez zdecydowanej odpowiedzi.

Na piaszczystych plażach rozrzuconych wzdłuż pełnego niewielkich zatoczek skalistego wybrzeża można było dostrzec ledwie widoczne sylwetki zbieraczy skorupiaków i wodorostów, bliżej Gwiazdy zaś zarzucających w morską toń sieci rybaków. Port Hunding czerpał swoje bogactwo z obrotu dobrami przywożonymi przez pirackie statki, ale setki goszczących w mieście przybyszów nie mogły wyżywić się wyłącznie swoją własną strawą, stąd rybołówstwo wciąż pozostawało głównym źródłem utrzymania uboższych mieszkańców Stros M’Kai.

Coraz bliższy koniec podróży nieco poprawił smętne humory większości Żagli, nie było bowiem wielką tajemnicą, że znacząca część marynarzy postawiła w pojedynku na swoich przegranych kompanów. Kiedy trupy Pograniczników poleciały za burtę Gwiazdy, wraz z nimi w morzu przepadły nadzieje na wygraną tych, którzy nie dawali żadnych szans parze Redgardów. Nie wiadomo było, czy kapitan Gratius również rzucił na szalę złoto i na czyją stronę obstawiał, Theodoryan był jednak pewien czegoś innego - jednym z prawdziwych wygranych tego widowiska okazał się niejaki Juillen, żeglarz z Systresu, który po śmierci Draugdinga zajął wolne miejsce u boku kapitana jako pierwszy oficer Gwiazdy i który bynajmniej nie ukrywał swojego zadowolenia z tego powodu.

Śnieżnoblady z wyczerpania nordzki kapłan zmienił tonację swojej mantry, wypowiadał słowa modlitwy znacznie wolniej od chwili, w której na sterburcie spośród skał i koron palm wychynęła stojąca na skalnym klifie obserwacyjna wieża, a za nią lśniące w słońcu miedziane kopuły dachu namiestnika Port Hunding. Cały statek zaskrzypiał przeciągle położony w zwrot mający pozwolić na ominięcie ostrych raf okalających skalne urwisko zagradzające wejście do zatoki.

- Nie sposób odmówić temu miejscu specyficznego uroku - powiedziała Hlandria Sedri, która wyjątkowo pojawiła się u boku bretońskiego maga w pojedynkę, bez pozornie przyrośniętej do niej argoniańskiej świty. Tym razem ubrana w praktyczny podróżny strój z miękkiej i zabarwionej na rdzawy kolor skóry parzydłaka, tylko w niewielkim stopniu przypominała wyniosłą i arogancką damę z Deshanu, jaką jawiła się wszystkim przez poprzednie dni podróży.

Theodoryan nie odpowiedział wprost, mruknął coś wieloznacznym tonem nie odrywając wzroku od otwierającej się właśnie jego oczom panoramy Zatoki Hundinga. Leżące po prawej stronie miasto pyszniło się w skwarze gorącego dnia budowlami utożsamianymi słusznie z pierwotną yokudańską architekturą - majestatycznymi, ale pozornie lekkimi jednocześnie, pełnymi strzelistych wieżyczek, dachów w kształtach kopuł i pięknie zdobionych frontów. Położony bliżej port przecinał wody zatoki wielkimi drewnianymi pomostami wspartymi na solidnych palach wbitych głęboko w piaszczyste dno wybrzeża. Mniejsze żaglowce i łodzie cumowały tuż przy pomostach, kilka większych stało na kotwicy w głębi zatoki, gdzie nie groziło im wejście na mieliznę.

- Przyznam, że szczegóły historii tego miejsca pozostają dla mnie tajemnicą - ciągnęła Dunmerka, dźwięcznym głosem wydającym się sugerować swoją tonacją, że historia Stros M'Kai nie miała w sobie niczego interesującego - Cóż to za posąg po przeciwnej stronie portu? Miejscowy bożek mórz?

Theodoryan przeniósł spojrzenie na wysoki kamienny mur biegnący wzdłuż wschodniego skraju portowego basenu, zamykający panoramę na interior wyspy i wyznaczający zarazem granice miasta. Ogromny posąg wzniesiony na krańcu muru odpowiedział mu pustym spojrzeniem i gestem prawej ręki uniesionej w przyjaznym powitaniu bądź wyrazie błogosławieństwa.

- To Frandar Hunding, yokudański książę-wojownik i założyciel tego miasta - odpowiedział Breton - Postać otaczana powszechnym szacunkiem wśród Redgardów. To on powiódł pierwszą falę Yokudan przez morze na wschód i zapoczątkował kolonizację tej części kontynentu.

- W nawiązaniu do epoki Dwemerów czasy podbojów Yokudan na zachodnim wybrzeżu to niemalże historia współczesna - wzruszyła ramionami Hlandria - Urokliwe czy nie, mam nadzieję, że to podrzędne miasteczko nie zaabsorbuje nas na zbyt długo. Prawdziwe zadanie czeka na nas w Górach Ogrowych Zębów.

Na pokładzie zapanowało jeszcze większe poruszenie, tuziny marynarzy zaczęły wspinać się na olinowanie masztów w zamiarze zrolowania żagli. Stojący obok sternika kapitan Aventus Gratius, ubrany w pełną stalową zbroję i narzucony na nią złoto-czerwony płaszcz, krótkimi rozkazami nadzorował ostatni etap podróży kierując płynący coraz ospalej żaglowiec na wolne miejsce na wodach Zatoki Hundinga.

- Ten khajiit nie może spać przez wrzaski gołoskórców - poskarżył się Ine May, który ześlizgnął się po głównym maszcie przepędzony krzykami Żagli z bocianiego gniazda - Czy to koniec podróży?

- Wręcz przeciwnie - prychnęła Hlandria - To dopiero jej początek.



 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem