Grimalkin uniosła okulary i otarła łzy, a potem powiedziała.
- Tak, potrafię wymienić wszystkich naczelnych kapłanów Pharazmy z ostatnich trzystu lat, pogrupować rodzaje płyt nagrobnych według stylu… ale chyba nie o to wam chodziło… No trochę się uczyłam, najpierw po tej niefortunnej przygodzie, a potem jak zostałam Grimalkin. – rzekła.
Ruszyli razem do karczmy. Nastroje były radosne. Pokazanie się nieumarłych zostało oceniane jako cudowne wydarzenie i wszyscy mieli nadzieję, że się ono powtórzy w przyszłym roku.
Gdy weszły do karczmy, dwoje właścicieli się obudziło i gdy zobaczyło pięć uzbrojonych i groźnie wyglądających kobiet, które najwyraźniej niedawno toczyły walkę, bardzo ostentacyjnie nie zadawali pytań.
W pokoju przebrały się i zaczęły rozbierać… problem polegał na tym, że Grimalkin nie chciała przestać.
- To dobrze, że są tu same dziewczyny, bo od jakiegoś czasu niezbyt dobrze śpi mi się w ubraniu. – rzekła, gdy była już naga od pasa w górę… Nie była tak gibka jak eleril, nieco bardziej miękka możnaby powiedzieć. Karendis się szczerzyła, a Eleril zasłaniała oczy.
- Co ci wujek o mnie i Elphi powiedział? – zapytała Ramiej.
- Że jesteście życiowymi towarzyszkami. - rzekła Łowczyni potworów.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |