- To ja też poproszę kosteczkę… - odparła Sandra, wyciągając dłoń w stronę Jessy.
- Beeeeez karmienia? - Cicho zaśmiała się blondyneczka, po czym wychyliła czekoladę w stronę jasnowłosej.
- Zostawię to osobiście Jeffowi… - jasnowłosa sięgnęła po kosteczkę, odrywając ją od czekolady, co przy wszechobecnym cieple nie było szczególnie trudne, po czym szybko włożyła ją do ust, żeby się nie topiła w palcach, po czym siadła na jednym z foteli. - A znacie może w tym Beverly Hills, gdzie mieszkacie… jakiegoś aktywnego lekarza?
- Nope - Jessy pokręciła przecząco głową… wygodniej rozsiadując się obok Jeffa, i zjadła kolejny kawałek czekolady, baaardzo powoli wkładając ją do ust, nawet samym koniuszkiem języka ją na moment dotykając. A siedząc na wprost Harry'ego, zapewniła mu i pewne dodatkowe widoki…
- A może chociaż jakąś bibliotekę? - dodała Sandra, zerkając również na Katie, która wydawała się być z nowo-poznanej dwójki bardziej ogarnięta. - Mamy w ekipie pielęgniarkę, więc jakby znaleźć jakieś fachowe książki, to może to by nam pomogło… - Wyjaśniła od razu swoje kolejne pytanie.
- Chyba nie macie nikogo w grupie z TĄ CHOROBĄ? - Katie spojrzała uważnie na Sandrę, puszczając dymka, a na jej słowa i Jessy się nieco… "sprężyła".
- Nie wiemy, co to za choroba, dlatego szukamy, ale pacjentka żółtych oczu nie ma… chociaż możecie jeszcze sprawdzić. - Pochyliła się na swoim fotelu mocno do przodu, wyciągając głowę, by mogły zerknąć jej w oczy.
- Aha… - Brunetka przyjrzała się na moment twarzy Sandry - Czy chodzi o te rumieńce? Tą wysypkę? Ja już kiedyś coś takiego widziałam… ale nie pamiętam co to było… od słońca to nie jest? Hmmm… lekarza nie znamy, ale chyba ostatnio byłyśmy w domu takiego jednego, Jess?
- Hmm, co? - Blondi zamrugała oczkami.
- Dom lekarza? Jakiś tydzień temu?
- No… chyba był… a tak, ten plastikowy kościotrup! - Parsknęła Jessy.
- Tam było dużo książek, moment… gdzie to było… - Zamyśliła się Katie, puszczając kolejnego dymka papierosem.
- Jakbyście sobie przypomniały, byłabym wdzięczna… - skinęła lekko głową w stronę Jessy i Katie, zatrzymując chwilę wzrok na rękach tej drugiej. - Fajne tatuaże… robiłaś je u kogoś tutaj, w L.A.?
- Najpierw byłyśmy tam… - Brunetka lekko machała palcem w powietrzu, jakby po niewidzialnej mapie, cicho mówiąc sama do siebie - ...a potem tam… różowe pelikany… co? Nie… dziary z N.Y… a potem tam… dobra, wiem gdzie to było! - Powiedziała w końcu z lekkim uśmiechem.
- To jak bardzo będziesz wdzięczna? - Wypaliła nagle do Sandry blondi, chichrając.
- No… normalnie? - dodatkowo lekko zaczerwieniona na twarzy odparła Sandra. - Jakbyście też potrzebowały jakiejś pomocy, to pomogę? Czy też ktokolwiek z naszej… ekipy? - Spoglądnęła szczególnie na Jeffa, który zdawał się być chętny do niesienia różnych rodzajów “pomocy” dla Jessy.
Katie najpierw wychyliła się nieco w bok, i lekko strzeliła blondyneczkę dłonią po potylicy(na co ta się zaśmiała), po czym się zamyśliła, wpatrując w Sandrę.