Mniejsze przedmioty znalezione w podróżnej torbie okazały się dość zwyczajne, aby nie wzbudzić większego zainteresowania Jöela, za to idealnie proporcjonalny kryształ przykuł w jednej chwili całą jego uwagę. Tak perfekcyjne naturalne formy, na dodatek przepięknie skrzące się refleksami światła, widywało się niezmiernie rzadko, więc jeśli tego konkretnego kryształu nie stworzono syntetycznie, Leclerc trzymał w dłoni ogromnie wartościowy przedmiot.
Inspekcja reszty zakamarków Phantoma nie ujawniła obecności dalszych pasażerów na gapę ani innych podejrzanych ładunków. Niosąc znalezioną torbę w ręce Jöel przystanął na chwilę przy wejściu do pokoju medycznego, hermetycznie zamkniętych na czas badań pacjentki. Okienko z pancernego szkła było dość duże, aby mężczyzna widział wszystkich zgromadzonych w środku ludzi - czy raczej, humanoidów.
- Wszystko gra? - zapytał przez interkom, toteż Zeke odwrócił się w stronę drzwi pokazując uniesiony kciuk. Usatysfakcjonowany tym gestem Jöel zerknął raz jeszcze na rudowłose człekopodobne stworzenie, po czym oderwał się od wizjera i ruszył na mostek, gdzie czekał na niego fotel zwolniony przez Val.
Samara siedziała na swoim miejscu, śledząc w skupieniu wykresy fluktuacji napędu skokowego. Jöel zapadł się w wolny fotel pilota, ustawił jego wysokość i pochylenie ignorując na chwilę pytające spojrzenie Samary.
- Jest dokładnie tak jak się już domyśliłaś - powiedział w końcu odwracając w jej stronę głowę - Pasażer na gapę, płci żeńskiej. Prawie człowiek, bariera językowa uniemożliwia komunikację. Sprawdziłem cały statek, ale znalazłem tylko to!
Gestem ulicznego sztukmistrza Leclerc wyciągnął w torby kryształ i uniósł go tak, aby w idealnie przezroczystej strukturze przedmiotu zalśniły odblaski pokładowych instrumentów.