Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Science-Fiction Chcesz odkryć w eonach Kosmosu Zapomniane Światy? Walczyć z wszędobylskimi Korporacjami, bądź być małym cyber–trybikiem w ich złożonej Maszynerii? Ostrzem świetlnego miecza wyrąbywać sobie swoją ścieżkę Mocy? To czy odważysz się przejść przez Wrota Wymiarów zależy tylko od Ciebie.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-05-2023, 22:39   #11
 
Morph's Avatar
 
Reputacja: 1 Morph nie jest za bardzo znany



Nadprzestrzeń
Eleutheria
Kajuta kapitańska


Niespodziewany gość tak szybko, jak się pojawił, tak równie błyskawicznie został spacyfikowany. Na szczęście obyło się bez użycia jakichkolwiek środków przymusu bezpośredniego, czy siły fizycznej. Trudno orzec na ile swój udział w tym mieli dwaj byli marines, a ile całkowita bierność, uległość i niedyspozycja gapowiczki.

- Czyń honory pana domu - Joel rzucił w Reyesa - Zeke, będziesz go ubezpieczał? - dodał, a sam ruszył na dalszy obchód statku.



Nadprzestrzeń
Eleutheria
Gabinet medyczny


Niezależnie od szerokości geograficznej, parametrów układu, czy też kultury i poziomu cywilizacyjnego, pokoje medyczne mają to do siebie, że wyglądają niezwykle podobnie. Surowy wystrój, wszechobecna woń środków antyseptycznych i ten dziwny przejmujący do szpiku kości chłód.
Nie inaczej wyglądał gabinet medyczny na pokładzie Eleutherii. Atmosferę grozy i poczucia wyobcowania dodawały dwie krio komory wkomponowane w jedną ze ścian.

Ruda dziewczyna rozejrzała się nerwowo po pomieszczeniu, ale ku zdziwieniu Malcolma zachowywała całkowity spokój. Widać było jedynie, że nudności nadal jej towarzyszyły, a wręcz paraliżowały jej ruchy.

Czy to dla zachowania standardów medycznych, czy też z obawy przed nieznanymi drobnoustrojami i wirusami, Reyesa założył lateksowe rękawiczki oraz specjalną maskę z filtrem antybakteryjnym. Całkowicie wchodzą w rolę i nie burząc obrazu profesjonalisty, zaczął on ogólnych oględzin dziewczyny, po przy miejscowo zdezynfekował jej skórę i za pomocą nano strzykawki pobrał próbkę krwi oraz wymaz z gardła.
Obie próbki umieścił w wirówce i uruchomił program do analizy.

Już po kilku chwilach na bladoniebieskim ekranie zaczęły wyświetlać się zbierane na bieżąco dane. W tym czasie Malcolm uruchomił ręczny bio skaner i skrupulatnie zaczął prześwietlać rudą dziewczynę.

Nim komputer zdążył przeanalizował dostarczony materiał genetyczny, Malcolm już wiedział, że mają przechlapane.


Nie trzeba było fakultety z imperialnej akademii medycznej, aby wydać prostą, oczywistą i jakże przerażającą diagnozę. Na pokładzie Eleutherii mieli nie jednego, ale dwoje gapowiczów - rudą dziewczynę oraz jej nienarodzone dziecko.

Mocno skonfundowany Malcolm podszedł do monitora i z rosnącym zdziwieniem pomieszanym z podświadomym lękiem, odczytywał wstępny wynik analizy genetycznej.

Wstępny raport diagnostyczny

Procentowy skład kodu DNA:
- Homo sapiens sapiens - 45%
- Homo sapiens zhdotlas - 40%
- geny odzwierzęce - 15%

Wykryte choroby i urazy:
- krwotok wewnętrzny jamy brzusznej; prawdopodobna przyczyna - obrażenia fizyczne i szok nadprzestrzenny;
- niewielkie pęknięcie kości piszczelowej lewej nogi; prawdopodobna przyczyna - nieznana;
- obrzęk mózgu - prawdopodobna przyczyna - powikłania po operacji wszczepienia złącza interface’u w podstawie czaszki;

Wykryte modyfikacje i wszczepy:
- złącze interface’u u podstawy czaszki;
- chip w formie bio tatuażu na prawym przedramieniu;
- zbiorniki wyrzutowe dopaminy i adrenaliny;
- silnie rozbudowane ciało migdałowate oraz szyszynka, duże prawdopodobieństwo zdolności psionicznych;




Nadprzestrzeń
Eleutheria
Ładownia


Joel skrupulatnie przeszukiwał kolejne pomieszczenia statku. Wtargnięcie z jakim mieli do czynienia wyraźnie wskazywało, że ich zabezpieczenia oraz procedury bezpieczeństwa wymagają mocnej korekty.
Kolejne pomieszczenia na szczęście nie wyglądały, ani na splądrowane, ani nie nosiły śladów czyjejkolwiek niepożądanej obecności.

Dopiero w magazynie, za jedną ze skrzyń ich oficjalnego ładunku dla ośrodka TAS na Taodroom I, znalazł niewielkie zawiniątko. Był to owinięta kawałkiem płótna torba podróżna. Zawierała ona tylko kilka drobiazgów osobistych, kilka porcji liofilizatów oraz oszlifowany kryształ w formie oktaedru.


 
Morph jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25-05-2023, 17:17   #12
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację



Mniejsze przedmioty znalezione w podróżnej torbie okazały się dość zwyczajne, aby nie wzbudzić większego zainteresowania Jöela, za to idealnie proporcjonalny kryształ przykuł w jednej chwili całą jego uwagę. Tak perfekcyjne naturalne formy, na dodatek przepięknie skrzące się refleksami światła, widywało się niezmiernie rzadko, więc jeśli tego konkretnego kryształu nie stworzono syntetycznie, Leclerc trzymał w dłoni ogromnie wartościowy przedmiot.

Inspekcja reszty zakamarków Phantoma nie ujawniła obecności dalszych pasażerów na gapę ani innych podejrzanych ładunków. Niosąc znalezioną torbę w ręce Jöel przystanął na chwilę przy wejściu do pokoju medycznego, hermetycznie zamkniętych na czas badań pacjentki. Okienko z pancernego szkła było dość duże, aby mężczyzna widział wszystkich zgromadzonych w środku ludzi - czy raczej, humanoidów.

- Wszystko gra? - zapytał przez interkom, toteż Zeke odwrócił się w stronę drzwi pokazując uniesiony kciuk. Usatysfakcjonowany tym gestem Jöel zerknął raz jeszcze na rudowłose człekopodobne stworzenie, po czym oderwał się od wizjera i ruszył na mostek, gdzie czekał na niego fotel zwolniony przez Val.

Samara siedziała na swoim miejscu, śledząc w skupieniu wykresy fluktuacji napędu skokowego. Jöel zapadł się w wolny fotel pilota, ustawił jego wysokość i pochylenie ignorując na chwilę pytające spojrzenie Samary.

- Jest dokładnie tak jak się już domyśliłaś - powiedział w końcu odwracając w jej stronę głowę - Pasażer na gapę, płci żeńskiej. Prawie człowiek, bariera językowa uniemożliwia komunikację. Sprawdziłem cały statek, ale znalazłem tylko to!

Gestem ulicznego sztukmistrza Leclerc wyciągnął w torby kryształ i uniósł go tak, aby w idealnie przezroczystej strukturze przedmiotu zalśniły odblaski pokładowych instrumentów.

Zdam Samarze dokładną relację z dotychczasowych wydarzeń, aby jej postać wiedziała od tego momentu wszystko, co wie Jöel. I czekamy na wyniki szczegółowych badań.

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25-05-2023, 20:19   #13
 
gnom's Avatar
 
Reputacja: 1 gnom nie jest za bardzo znany
- Mmmmmmmm - spojrzenie Samary przylgnęło do kryształu z troską i czułością jakiej nie poszczędziłbyś puchatemu kotkowi. - No dzieeeń dooobryyy. - Nachyliła się tak blisko że prawie na styk nosem z nowym obiektem zainteresowania.
- Myślisz że świsnęła go komuś…? Cholera, musimy obejrzeć nagrania z ładowni, jeśli sama się o nas zahaczyła to jeszcze pół biedy, ale jeśli ktoś od Chudego, od dostawcy albo z portu maczał w tym palce to może być większy problem. … Może się nam opłacać zawrócić i oddać te cudeńko właścicielom - jeśli jest tak cenne jak potencjalnje wygląda to mogło by się nam wcale nieźle zwrócić na paliwie.
 

Ostatnio edytowane przez gnom : 25-05-2023 o 20:21. Powód: Literowki
gnom jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25-05-2023, 23:02   #14
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację

Ciekawość zżerała Valeri, kobieta miała ten ekspansywny gen niezaspokojenia, absorbcji wszystkiego co nowe, sycenia się zagadką. By dopiąć swego, chwytała się protez, kiedy brakowało naturalnych atrybutów. Karmin na usta, tusz z kałamarnic pod oczy, implant wiedzy. Niewiele rozumiała Bushe z badania, w którym towarzyszyła Reyesa, niemniej wyniki same procesowały się na jej świadomość.
Zleciła zadanie wyszukaj typ genomu zwierzęcego.

Za dużo spadło na raz, nie księżniczka, a jednorożec, niedowierzając czytała z panelu, choć już przecież widziała, znów głupio rozwarła usta i wymieniła spojrzenie z Zeke. Broniąc się przed rzeczywistością - oczywistością, wymyśliła historię i postanowiła się jej trzymać.

- Mal, się ostro wkręciłeś w to badanie. Może to twoje dzieło. - już atakując - Zauważ nie pytam jak to zrobiłeś, ale wybitnie wygląda na twoje. Nie patrz tak, wiem, że lubisz rude. Teraz się zaopiekuj. - Świdrowała wzrokiem medyka - Kurwa Mal, twoje, czy nie? Bo jak nie, to jest totalna zjebka. Wiecie jak nie lubię niespodzianek. - co było akurat nieprawdą.

W jednym Val miała bezsprzeczną rację, że sytuacja poważnie naraża powodzenie operacji.

Zła już jak osa, zerkając z ukosa obserwowała swego medyka, zeskanowała chip chimery i powierzyła analizie komputera.

- Podrzuta, czy nie, trzeba to zachować w zdrowiu. Musimy się skomunikować, tylko, żeby nie grzebało mi w głowie bo odstrzelę. I żadnego podłączania mi tego interfacu do systemów Eleutherii!

Bushe znów sięgnęła po protezę, uruchomiła uczącą się łatkę na translatora. Przykucnęła przed dziewczyną.
- Ja jestem Val. - siebie wskazując - Ty jesteś - potworka zaś, tak od słów podstawowych, zwrotów uniwersalnych do informacji ważnych. - Skąd jesteś? Dlaczego ten statek? - współgrała swą lekkością kontaktu i technologiczną protezą.

Zanim dr. Malgele, dobierze się do pacjentki spróbujmy porozmawiać.
skan cybernetyki, przez komputer osobisty Bushe ma to na 1.
Ma też translator na 1, to ten lepszy z dwu. Ma inta, to wobec zadawanych przez Valeri pytań, może się uczyć języków.
Żadnego podłączania się do tego interfaca. przynajmniej na razie.


Po próbie rozmowy, Valeri i tak z arbitrażem zwróci się do De Vries.

 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26-05-2023, 00:34   #15
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację


Ruda młokoska okazała się być naprawdę przykładną i posłuszną pacjentką, do tego stopnia że słowo "uległa" orbitowało na rubieżach myślosfery. Nie protestowała i nie opierała się coraz to kolejnym badaniom, nawet tym nieco bardziej inwazyjnym jak pobranie krwi czy wymaz z gardła. Była perfekcyjną pacjentką, stając w zupełnym kontraście do Mala. Chłopak wyznawał się na okołomedycznych kwestiach z racji wychowania na ulicach Pokatuny i przymusu opatrywania nie tylko siebie, ale i bardziej przebojowych towarzyszy przez lata. Z czasem zainteresował się nawet głębiej medycyną, głównie z racji tego, że zaczął widzieć biologiczne organizmy jako organiczne maszyny. Wobec czego jego dyspozycja i podejście do pacjenta pozostawały mocno wybrakowane.

Od pierwszej chwili w ambulatorium, gdy tylko usadzili rudą gapowiczkę na centralnym miejscu i kopnięciem posłał w jej kierunku kosz na wypadek następnych torsji (mimo że Reyes praktykował chaotyczną organizację, medlab był wyjątkiem od reguły i pozostawał nieskazitelnie czysty pod groźbą eksmisji przez śluzę), nie krył się wcale z podejrzliwością, nieustannie łypiąc zza osłony maski. Szereg badań przeprowadzał płynnie, traktując je jak diagnostykę któregoś z podsystemów Eleutherii czy własnego komputera, wydając rudej polecenia i oznajmiając zamiary krótkim, powściągliwym tonem. Podobnie rzecz miała się z komenderowaniem asystującą mu Val. Mal nie miał czasu na maniery przy robocie. Poza robotą w sumie też nie.

Szlag — skwitował krótko pierwszą rewelację.

Mocno pochmurniejąc, przejrzał wyniki analizy na monitorze.

Kurwa — skwitował drugą rewelację.

Ściągnął rękawiczki z kościstych palców, zwinął i cisnął lobem do kosza pod stopami rudej. Zdjął też maskę, odkładając ją na swoje miejsce do szuflady. Łasicowate rysy wykrzywione były w głębokim grymasie podejrzliwości, niechęci i odrobiny obawy. Mamrocząc niezrozumiale pod nosem, gestem nakazał ciężarnej położyć się na łóżku i zaczął podpinać ją pod maszyny monitorujące funkcje życiowe. Kolejnym punktem badań był czip w ramieniu i grymas na twarzy Malcolma pogłębił się jeszcze bardziej, gdy wielobarwne spojrzenie ujrzało odczyty na spektrometrze w dłoni.

Oby nie — parsknął na słowa Val, domniemywające jego ojcostwo płodu w brzuchu rudej. — Gabinet który robił mi wazektomię sfajczył się dwa lata temu i nie będę miał jak złożyć reklamacji.

Z rudą podpiętą do biomonitoringu i ekranami wyświetlającymi stan jej funkcji życiowych, Mal kolejnym kopnięciem - tym razem mocniejszym niż pierwsze - posłał stołek na kółkach, z którego prowadził badania intruzki, w stronę głównego terminalu ambulatorium. Odwrócony plecami do pokładowych kochanków, ignorował próby komunikacji z gapowiczką powzięte przez Val, robiąc kopię zapasową badań na podpiętym fizycznym nośniku danych i zlokalizował Leclerca. Wysłał wyniki badań na mostek i wywołał żołnierza.

Jőel, słońce, będziesz mi potrzebny — oznajmił, wspierając podbródek jedną dłonią, drugą przesiewając okrętową bazę danych. Zalśniły okienka, których treść traktowała o obrażeniach gapowiczki i sposobach ich leczenia. — Młoda pewnie będzie potrzebować operacji, bo krwotok wewnętrzny i obrzęk mózgu raczej nie wyleczą się same. Sanara z tobą?

Ze mną.

Świetnie. Jak ustabilizujemy ten rudy kryzys, serio musimy poważnie porozmawiać nad nowymi protokołami. Mam parę sugestii.

"Parę sugestii" było niedomówieniem, lista była naprawdę długa. Do tego nieustannie puchła. Na potencjalne omówienie wszystkich jej punktów mogłoby im nie starczyć tygodnia w nadprzestrzeni. Tyle dobrego, że przynajmniej na najbliższy czas Mal miał pozostać zajęty gapowiczką i nie będzie miał jak drążyć tematu.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 26-05-2023 o 00:37.
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 26-05-2023, 17:17   #16
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację



Mostek Phantoma, tranzyt skokowy

Jöel przechylił się w bok ponad rozdzielającą oba fotele konsoletą i położył kryształ na dłoni Samary kąpiąc jej pełną oczarowania twarz w blasku różnobarwnych refleksów światła Sam sięgnął do kieszeni kamizelki, wyjął z niej paczkę Gargiaszy Premium i zaczął się obmacywać w poszukiwaniu zapalniczki.

- Na pewno ukradła - skinął głową na dźwięk sugestii de Silvy - Nie zdziwiłbym się, gdyby to właśnie było powodem jej ucieczki. I nie sądzę, żeby miała cokolwiek wspólnego z naszymi brokerami. Żaden by się nie odważył wsadzić na pokład takiej chimery bez uzgodnienia tego z nami, nie ma takiej możliwości. Zwyczajnie wykorzystała moment, żeby się wślizgnąć do pierwszego lepszego statku.

Otworzywszy paczkę Złotych Gargaszy Premium Leclerc poczęstował papierosami towarzyszkę, potem zapalił własnego. Na kilku konsoletach mostku zapaliły się symultanicznie czerwone diody sensorów przeciwpożarowych, ale Jöel zdusił w zarodku sygnały dźwiękowe naciskając na przycisk wyciszenia alarmu.

- Coś się pali? - w komunikatorze rozległ się natychmiast czujny głos de Vriesa, którego sprzężony z systemami statku smarthing od razu zarejestrował elektroniczny alert.

- Fałszywy alarm, Samara znowu jara, bez odbioru - skłamał gładko Leclerc - Nie ma sensu teraz zawracać, zróbmy wszystko po kolei. Ruda i tak nigdzie nie ucieknie. Będziemy mieli mnóstwo czasu, żeby obgadać, co zrobimy z nią i z tym cackiem. Ale gdyby to ode mnie zależało, zrobiłbym z niego dla ciebie największy pierścionek zaręczynowy, jaki kiedykolwiek nosiłaś.

Mikrokomunikator pisnął ponownie sygnalizując kolejne otwarte połączenie.

- Jöel, słońce, będziesz mi potrzebny - w eterze popłynął tym razem głos Malcolma.

Leclerc westchnął teatralnie, puścił oko do Samary i zaciągnął się głęboko dymem łapiąc jednocześnie dłonią za oparcie fotela w zamiarze podniesienia się na nogi.

Po czym spojrzał na dane wyświetlające się na najbliższym szerokokątnym ekranie swojej konsolety i zaniósł się zrodzonym z zupełnego zaskoczenia kaszlem.

- Kurwa, lecę! Powiedz mi, że to błędny skan, proszę!

Jöel przejrzał pospiesznie dane wysłane przez Malcolma i już pospiesznie zasuwa do pokoju medycznego!

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29-05-2023, 19:12   #17
 
Morph's Avatar
 
Reputacja: 1 Morph nie jest za bardzo znany

Gdy wokół zagiętej przez potężny silnik skokowy miliardy hadronów, rozpędzonych do absolutnie niewyobrażalnych prędkości, zderzały się i roztrzaskiwały się na biliony barionów, mezonów i gluonów, to gdzieś tam, we wnętrzu tej wodorowej bańki, zawieszonej poza czasem i przestrzenią, toczyła się prawdziwa walka o życie.




Nadprzestrzeń
Eleutheria
Gabinet medyczny


Doktor Reyes i jego dwójka asystentów przygotowywała się do przeprowadzenia zabiegu, którego celem było ustabilizowanie rudej pacjentki.
Nikt, kto choć rzucił okiem na wyniki pierwszego skanu, nie miał wątpliwości, że to ryzykowna decyzja.
Jaką jednak mieli alternatywę?
W laboratorium medycznym stały, co prawda dwie nowiutkie kriokomory, na których zakup mocno nalegała Valerii i stanowiły one niewątpliwie interesującą alternatywę. Problem polegał jednak na tym, że w ich obecnym położeniu uruchomieniu komory spowodowałoby, poważne zagrożenie. Jakiekolwiek wahania zużycia energii, mogłyby prowadzić do zachwiania stabilności pola, jakie wokół nich zostało wytworzone w momencie skoku. Tym samym nadprzestrzenna bańka mogła pęknąć, doprowadzając do unicestwienia całego statku i wszelkiego znajdującego się na nim życia.

Zatem decyzja Reyesa, choć wielce ryzykowna miała swoje logiczne i stabilne podstawy. Nie pozostawało nic innego, jak tylko zakasać rękawy i zabrać się do nieprzewidzianej, ale jakże koniecznej operacji.



Malcolm wywołał ruchem ręki holograficzne menu i z podręcznej listy wybrał jednego z trzech dostępnych autonomicznych asystentów. Program o jakże dumnej nazwie “Doktor Jeremiah Smiths” wydawał się idealny, jeżeli chodzi o pomoc w wykonaniu podstawowego zabezpieczenia medycznego pacjenta. Z dostępnej listy zabiegów Reyes wybrał polecenie “Zaawansowana Pierwsza Pomoc” oraz wgrał wszystkie skany i wyniki badań, jakie do tej pory przeprowadził.

Już po chwili na monitorze wyświetliła się pucułowata i jowialna twarz “doktora Smithsa” W bardziej zaawansowanej i bajeranckiej wersji, hologram lekarza stanąłby tuż obok podekscytowanego i gotowego do działania Reyesa.
Malcolm spojrzał na podświetlaną listę kolejnych czynności, które będzie musiał wykonać. Przeskrolował ją kilkukrotnie i po raz kolejny uświadomił sobie, jak trudnego czeka go zadanie.


1. Ułóż pacjenta w pozycji poziomej


Litery pulsowały rytmicznie, jakby jednocześnie kibicowały Malcolmowi i w tej samej chwili go poganiały. Zbliżając się do rudej dziewczyny, Reyes poprawił maskę oraz lateksowe rękawiczki. Kątem oka rzucił na podręczny zestaw narzędzi, które będą mu niezbędne. Wszystko znajdowało się na wyposażeniu laboratorium.
- Val - zaczął lekko drżącym głosem zaczął Mal - Ułóż dzie… pacjentkę w pozycji poziomej. Joel, podaj mi laserokauter, ssak impulsyjny i kompresy.



W tym czasie Valerii od dobrych kilku minut przy użyciu własnej inteligencji i empatii oraz przy pomocy cyber translatora próbowała porozumieć się z rudą dziewczyną. Niestety wszelkie próby okazały się całkowicie daremne i bezowocne. Jedyne słowa jakie wypowiadała gapowiczka, to powtarzające się wciąż i wciąż w różnych tonacjach i modulacjach:
- Kikaa! Kikaa!
W piwnych oczach dziewczyny dało się odczytać, silne pragnienie nawiązania nici porozumienia i słabnącą nadzieję na rozumienie, co też się do niej mówi i co sama próbuje przekazać. Czasu było zbyt mało, a stan gapowiczki, stanowił tylko dodatkową przeszkodę w próbie nawiązania kontaktu. Dlatego obie strony pozostawał wielki niedosyt i nadzieja na kolejną pró bę.



Młoda dziewczyna bezwolnie leżała na chirurgicznym łóżku. Elastyczna pianka z jakiej było ono wykonane z jednej strony otulała ją niczym czyjeś troskliwe dłonie. Z drugiej zaś stabilizowało w żądanej przez wymogi zabiegu pozycji.
Malcolm chwycił laserokauter i spoglądając to na podbrzusze pacjentki, to na schemat prawidłowych ruchów animowanych na monitorze, próbował dokonać właściwego przypalenia rany.

Czy to ze względu na zbytnią nerwowość ruchów, czy też użycie zbyt dużego natężenia wiązki lasera, Malcolm popełnił błąd.
Swąd spalonego ciała wypełnił wnętrze laboratorium. Krew z rozciętej jamy brzusznej trysnęła, aż pod sam sufit. Rudowłosa dziewczyna, choć poddana narkozie zapiszczała z bólu, a jej twarz wykrzywił bolesny grymas.

W tym momencie serce Malcolma i stojących obok niego Valerii i Joela, niemal stanęło w miejscu. Podobnie, jak wypłaszczający się wykres elektrokardiogramu rudej dziewczyny. Reyes zaklął pod nosem i ze złości zacisnął zęby. Nerwowym ruchem odsunął od siebie monitor z animowaną w zapętleniu instrukcją i skupił się tylko na swoich ruchach.

W tej samej chwili stały się one niezwykle precyzyjne i spokojne.
- Val! - rzucił przez wciąż zaciśnięte zęby - Podaj pacjentce 100ml cyclonaminy. Joel odessij do cholerę tą krew. Nic przez nią nie widzę.
Asystenci Reyesa bez chwili zawahania przystąpili do realizacji wydanych poleceń. W tym samym czasie Mal, dalej trzymając zaciśniętą do granic możliwości szczękę, opalał wiązką lasera krwawiące jelito, oblewając je obficie lekiem przeciwbólowym i środkami anty obrzękowymi.

Rytmiczne piszczenie za ich plecami, stało się dla nich w tym momencie najsłodszą symfonią na świecie. Serce rudej dziewczyny, samoistnie podjęło dalszą pracę. Wszystko wskazywało na to, że chwilowy kryzys, jak i sam krwotok wewnętrzny został opanowany.

23. Zaleca się umieszczenie pacjentki w kriokomorze oraz regularne podawanie leków przeciwzakrzepowych i przeciwbólowych.

Pulsujący na monitorze komunikat z kolejnym poleceniem, nie był już potrzebny. Malcolm wiedział już co ma robić.
- Val - rzekł już dużo spokojniejszym głosem Reyes - Podaj pacjentce, 150 ml zolpidemu. Dziewczyna musi teraz odpoczywać. Długi sen, to jest to co w tej chwili jest jej najbardziej potrzebne. Joel musimy chyba poważnie porozmawiać - dodał, po czym zdjął maskę i cisnął ją gniewnie do pojemnika dezynfekcyjnego.




Nadprzestrzeń
Eleutheria
Mostek


Gdy zawołany przez Malcolma Joel wybiegł nagle w kierunku laboratorium, Samara została sama. W dłoni nadal trzymała dziwny kryształ. Czuła w dłoniach jego ciężar i emanującą z niego moc. W tym szlachetnym kamieniu kryło się dużo więcej niż tylko kilkanaście milionów kredytów na dowolnej aukcji w tym sektorze. Gęsia skórka na przedramionach Samary, tylko to potwierdzała.

Dziewczyna jeszcze przez kilka długich chwil napawała się widokiem klejnotu. W końcu wyprostowała się na swoim miejscu i zgrabnym ruchem, umieściła kamień w uchwycie skanera 3D, który znajdował się na jednym z konsol mostka.

Płynnym ruchem uruchomiła program i zaznaczając wszystkie możliwe opcje diagnostyczne wcisnęła jaskrawy, zielony trójkąt w prawym dolnym rogu. Klejnot umieszczony w uchwycie zaczął wirować, gdy kolejne wiązki lasera zaczęły go skrupulatnie prześwietlać.

Niemal zahipnotyzowana De Silva obserwowała, precyzyjny taniec pasm wzbudzonych neutronów na powierzchni kryształu.

Sama nie miała pojęcia, jak długo wpatrywała się w te osobliwe błyski i refleksy, ani w którym momencie kryształ przestał się kręcić. Nagle zdała sobie sprawę, że siedzi niemal w absolutnych ciemnościach. Cały mostek tonął w bladoczerwonym alarmowym oświetleniu, a na ekranie monitora pulsował rytmicznie ostatni zapisany komunikat z przeprowadzonego skanu.


 

Ostatnio edytowane przez Morph : 29-05-2023 o 20:47.
Morph jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29-05-2023, 19:52   #18
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację



Ambulatorium Phantoma, w trakcie tranzytu

Jöel czuł jak po jego czole spływają krople lodowatego potu wsiąkające w chłonny materiał zasłaniającej twarz chirurgicznej maseczki. Okręcając się w miejscu wsunął dłonie pod aparat dezynfekujący, który w jednej sekundzie wysterylizował powierzchnię ochronnych rękawiczek mężczyzny. Odłożył zakrwawiony ssak do metalowej misy na narzędzia i obiegł stół kontrolując wzrokiem holograficzne projekcje wyświetlane ponad stołem zabiegowym.

Ryzykowna operacja na krótką chwilę zmroziła mu krew w żyłach, bo życie pacjentki zawisło znienacka na włosku i tylko dzięki determinacji Reyesa udało się zażegnać najgorsze. Aparatura podtrzymująca życie przestała piszczeć i błyskać czerwonymi diodami, przeszła w uspokajający rytm dźwięków sygnalizujących stabilny stan pacjentki.

- Zeke, pomóż mi z wózkiem noszowym - Leclerc złapał za uchwyty po jednej stronie kołowych noszy ustawionych zawczasu na wysokość łóżka zabiegowego, przysunął je do jego brzegu przygotowując się na przewiezienie dziewczyny do komory kriogenicznej. W ciasnej przestrzeni ambulatorium wszystkie urządzenia dzieliło od siebie nie więcej niż dziesięć metrów, ale nawet na tak krótkim dystansie poważny stan gapowiczki nie pozwalał na to, aby przenosić ją w rękach. Zsunięta na komendę czterema parami rąk, rudowłosa znalazła się na noszach, a chwilę później podwieziona nimi pod kriokomorę spoczęła we wnętrzu ustawionego na minimalnym zasilaniu urządzenia.

Pot przestał spływać po czole Jöela, w zamian zaczęły mu lekko drżeć ręce, a w ustach pojawiła się uciążliwa suchość. Zostawiając pacjentkę w rękach Valerie i Malcolma, Leclerc cofnął się do stołu zabiegowego i zaczął wyłączać niepotrzebne już urządzenia pomocnicze, aby nie pobierały niepotrzebnie mocy. Niewykorzystane w trakcie operacji ramiona robota chirurgicznego zatrzymały się w pozycjach parkingowych, ale holoprojektory wciąż wyświetlały parametry ukończonego chwilę wcześniej zabiegu.




Uderzając palcami w dotykowy ekran przypiętego do ramienia smarthinga Jöel zaczął zgrywać pliki stworzone przez użytą do operacji aplikację, aby mieć cały materiał zabiegowy do późniejszej analizy zastosowanych procedur. Nie wątpił, że Malcolm spisał się doskonale i że on sam nie przeprowadziłby operacji lepiej, ale medyczne doświadczenie nakazywało zidentyfikować moment i rodzaj popełnionego błędu, aby dzięki temu wynieść odpowiednie nauki na przyszłość.

Rudowłosa chimera sprawiała wrażenie pogrążonej w głębokim śnie. Leclerc widział jej profil jedynie przez chwilę potrzebną Valerie na opuszczenie pokrywy kriokomory, ale to wystarczyło, aby poczuł się uspokojony. Najgorsze zostało zażegnane i teraz załoga Phantoma nie mogła uczynić nic więcej niż tylko czekać na wybudzenie gapowiczki za kilkanaście godzin.

W mikrokomunikatorach czwórki załogantów rozległ się znajomy dźwięk alertu, diody ich smarthingów zapłonęły ostrą czerwienią.

Brak zasilania sekcji mostku! Brak zasilania sekcji mostku!

- Kurwa, co znowu? - jęknął Leclerc odwracając się w stronę drzwi ambulatorium.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 30-05-2023 o 19:19.
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 30-05-2023, 20:56   #19
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Ambulatorium Eleutheri

W zimnym świetle hologramów, w zimnym tańcu prowadzona, dość niechlujnie, nadto pewnie. Nie podobał się kobiecie przebieg badania jak i jego wynik. Niezadowolona, gotowa była wyjść natychmiast, wyjść, żeby nie wybuchnąć, blamażu nie dać, szczęściem dobrze programowana burzliwą przeszłością umiała trzymać nerwy na wodzy, spinając tylko pod maseczką usta i marszcząc czarne brwi. Tymczasem wciąż ją tam coś trzymało. Ciekawość, czy strach, by w tyle z wiedzą nie pozostać, nikomu nie ufać. Wszystko to twardo wdrukowane w korę mózgową.

Unikając otarć Malcolma, prędko wycofała się w tył więcej obserwując. W lodzie ruchów i emocji okopała się. Ze spokojem, bo nie był jej ważny los jednorożca, wykonywała polecenia, czyniąc się wyspecjalizowaną pigułą. Pozwoliła łapiduchom skończyć, tak było grzecznie, sama nie wierzyła kiedy zamknęła wieko komory.



Dopiero wtedy spojrzała w oczy mężczyzn nie kryjąc emocji.

- Czy my mamy gdzieś znaki pomocy humanitarnej?! - zmięła usta - Raz: Wstrzymajcie się z odpalaniem jakikolwiek systemów, zanim nie sprawdzimy z Sami stabilności baterii. Dwa: powtarzam, żadnego podłączania tego do interfacu Eleutheri. Trzy: Jak jeszcze raz mnie popchniesz to będziesz zbierał klawiaturę do końca skoku. - to było do Reyesa. Chciała jeszcze coś dodać patrząc na de Vriesa. Nie zdążyła.

Mgnienie wcześniej niż zmysły obecnych, alarm wypalił bólem w głowie pilot. Kiedy oni spoglądali na czujniki, ona tłumiła fantomowe bodźce. Myśl wyprzedziła ciało i przeniosła świadomość Valeri na mostek, nim ktokolwiek zrobił krok.

Kiedy animowane na podobieństwo starych androidów ciało kobiety skierowało się ku sterówce, drzwi otworzyły się jakby z większym impetem wprost przed nosami mężczyzn dążących w tym samym kierunku. Uwięzieni w swych ciałach potrzebowali kilku sekund, ona sztywno za nimi nieco dłużej. Tymczasem część Bushe, która wyprzedziła resztę zawinęła rękaw z narzędziami i zanurkowała w trzewiach maszyny. Zidentyfikowała Ya i rozpuszczając podręczne programy, podobne rozkazom wojska, lokalizowała źródło problemu.

Sterówka uśpiona w półcieniu awaryjnych czerwonych ledów na oczach przybyłych i Samary zaczynała wypełniać się hologramami schematów systemów wyświetlanych z trzymanego w rękach pilot smarta. Czarny matowy walec około łokcia długości, osobisty komputer i zarazem podręczna broń Valeri.

Kontrolowane na marginesie świadomości ciało kobiety ledwo opadło na fotel, kiedy jej cyfrowy odpowiednik dotarł do zablokowanego obszaru systemów statku.

Tak się czasem działo z Phantomem, ustawione na wyczyszczonej pamięci oprogramowanie bywało niestabilne, szczególnie w obliczu nieprzewidzianych bodźców. Nie miała czasu Valeri rozważać czy była to ingerencja znajdy i jej interfacu, czy też uruchomienia komory. Kiedy tylko program agenta znalazł zamkniętą bramę, kobieta przekazała informację do Samary.

- Klucze - usłyszeli zapewne wszyscy.

Klucze były kodami, które pozostawiła im kompozytorka oprogramowania. Któryś zawsze działał, tylko było ich dużo, a czasu wcale. Valeri miała już niejaką wprawę i rozpoznawała odpowiednie w danych okolicznościach, agent podpowiadał, Samara też. Nie pomagało. Wreszcie właściwy, prowadząc do szalonej komory dezinformacji.

Łatała soft do wtóru tańca samotnego zimnego płomienia. Jakaś Niedoskonałość, tak perfekcyjna. A ciało drobne, na najlepszym fotelu w galaktyce, potem zlane nerwowo brzuch kurczy. Któż zaradził, ona, czy jej psycho-miraż, czy może Samara. Systemy wróciły, ale do stabilności, było daleko. Z tej prostej przyczyny wyroki zostały odroczone, a Valeri wróciwszy nieco bardziej do swego ciała skupiła się na pełnej stabilizacji systemów Eleutheri.

- Samara, Joel, potrzebuje was. Sprawdźcie co możemy wyłączyć i weźcie pod uwagę żabę. - Valeri nigdy nie widziała żaby, ale słyszała, że są paskudne. - Mal - przez komunikator - Masz już swoją misję to ją kontynuuj. Chcę mieć raport. - do jednego odwróciła głowę - Zek, proszę twoje dłonie na kark, bo się spięłam. - szukała kochanka, uniesieniem kącików ust więcej nadała blasku niż supernova - Zake! Potrzebuję cię! - zmieniając ton - I jak tam bateryjki? - do swoich inżynierów

Towar:
Schowany za dodatkowymi ścianami w ładowniach, ściany są wyłożone czymś temperaturowo szczelnym i uniemożliwiającym skan [rzadkim izotopem volframu?], mają udawać te ściany układ podtrzymania życia.
Jak ktoś ma lepszy pomysł to dajcie.
Inne deklaracje chyba jasne, jak dostanę zwrotkę o pełnej stabilizacji systemów do mogę pisać dalej.
Czy Val wie o klejnocie? Chyba nie.

 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 30-05-2023, 21:24   #20
 
gnom's Avatar
 
Reputacja: 1 gnom nie jest za bardzo znany
Samara mrugnęła raz, mrugnęła drugi, nie, to jednak nie była czasowa ślepota. Jej wzrok odruchowo powędrował do konsoli raportującej stan systemów podtrzymywania życia.
- Yagoda? Status? - podniosła głos i tyłek z krzesła, wyraźnie nie pewna, czy i co usłyszy w odpowiedzi.
 
gnom jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172