25-05-2023, 23:02
|
#14 |
|
Ciekawość zżerała Valeri, kobieta miała ten ekspansywny gen niezaspokojenia, absorbcji wszystkiego co nowe, sycenia się zagadką. By dopiąć swego, chwytała się protez, kiedy brakowało naturalnych atrybutów. Karmin na usta, tusz z kałamarnic pod oczy, implant wiedzy. Niewiele rozumiała Bushe z badania, w którym towarzyszyła Reyesa, niemniej wyniki same procesowały się na jej świadomość.
Zleciła zadanie wyszukaj typ genomu zwierzęcego.
Za dużo spadło na raz, nie księżniczka, a jednorożec, niedowierzając czytała z panelu, choć już przecież widziała, znów głupio rozwarła usta i wymieniła spojrzenie z Zeke. Broniąc się przed rzeczywistością - oczywistością, wymyśliła historię i postanowiła się jej trzymać.
- Mal, się ostro wkręciłeś w to badanie. Może to twoje dzieło. - już atakując - Zauważ nie pytam jak to zrobiłeś, ale wybitnie wygląda na twoje. Nie patrz tak, wiem, że lubisz rude. Teraz się zaopiekuj. - Świdrowała wzrokiem medyka - Kurwa Mal, twoje, czy nie? Bo jak nie, to jest totalna zjebka. Wiecie jak nie lubię niespodzianek. - co było akurat nieprawdą.
W jednym Val miała bezsprzeczną rację, że sytuacja poważnie naraża powodzenie operacji.
Zła już jak osa, zerkając z ukosa obserwowała swego medyka, zeskanowała chip chimery i powierzyła analizie komputera.
- Podrzuta, czy nie, trzeba to zachować w zdrowiu. Musimy się skomunikować, tylko, żeby nie grzebało mi w głowie bo odstrzelę. I żadnego podłączania mi tego interfacu do systemów Eleutherii!
Bushe znów sięgnęła po protezę, uruchomiła uczącą się łatkę na translatora. Przykucnęła przed dziewczyną.
- Ja jestem Val. - siebie wskazując - Ty jesteś - potworka zaś, tak od słów podstawowych, zwrotów uniwersalnych do informacji ważnych. - Skąd jesteś? Dlaczego ten statek? - współgrała swą lekkością kontaktu i technologiczną protezą.
|
| |